Rozdział 60

3.9K 302 107
                                    


- Tato – jęknął Harry. – Nie mogę wrócić dzisiaj wieczorem do wieży. Hermiona powiedziała, że przepyta mnie z historii magii, a ja się nie uczyłem.

- I wyobrażasz sobie, że pomogę ci wymigać się od szkolnych obowiązków? – zapytał sucho Snape.

- To tylko historia magii – narzekał Harry. – Przecież nikt się nią nie przejmuje. – Na widok wyrazu twarzy ojca, pospiesznie poprawił swoje zdanie. – Dobra, dobra. Przecież nikt oprócz ciebie i Hermiony się tym nie przejmuje. Poza tym, jeśli zostanę to razem z Draco możemy popracować nad zadaniem na eliksiry.

- Masz ponad tydzień na oddanie zadania z eliksirów i mniej niż dwa dni do testu z historii – zauważył Snape z irytującą logiką. – Właśnie dlatego spędzisz dzisiejszy wieczór z panną Granger, ucząc się historii. Wciąż zostało kilka godzin do godziny policyjnej, a z pomocą panny Granger, będziesz w stanie nauczyć się materiału i odpokutować swoje poprzednie lenistwo.

Harry otworzył usta, by sprzeciwić się ojcu, ale ogień buchnął w kominku i rozległ się głos Lucjusza Malfoya.

- Severusie, tu Lucjusz. Mogę przejść? Chodzi o Draco.

- Chwileczkę – zawołał Snape. Malfoy mógł zmienić strony, ale to nie oznaczało, że chciał go w pobliżu Harry'ego częściej, niż to konieczne. Odwrócił się do chłopca. – Dyskusja skończona. Zabierz rzeczy i wracaj do wieży.

Harry naburmuszył się, ale wiedział, że lepiej nie kłócić się z tatą, kiedy używa tego tonu. Poza tym, jego tata był całkiem zdolny do skarcenia go przed ojcem Draco, a to byłoby upokarzające, zwłaszcza, że Draco powiedział, że jego ojciec jest prawdziwym pedantem, jeśli chodzi o maniery.

Harry pobiegł do pokoju, by zabrać torbę, ale gdy dotarł do drzwi korytarza, ciekawość sprawiła, że zatrzymał się, by posłuchać. Nie do końca podsłuchiwał, uspokoił swoje sumienie. Pan Malfoy powiedział, że chodzi o Draco, prawda? Więc czyż nie jest to dla niego ważne, skoro Draco to jego przyjaciel, i powinien dowiedzieć się, o co chodzi? Jeśli Draco wpadł w kłopoty, jaki przyjaciel nie zaniósłby mu ostrzeżenia? A jeśli było to coś, cóż, osobistego albo zawstydzającego, wtedy Harry będzie trzymał buzię na kłódkę i pozwoli tacie sobie z tym poradzić, skoro jest Opiekunem Domu Draco.

Usłyszał ryk sieci fiuu, a potem kulturalny ton pana Malfoya.

- Severusie. Dziękuję za pozwolenie na przyjście.

- Usiądź, Lucjuszu – zaprosił Snape. – Powiedziałeś, że chodzi o Draco. Jest jakiś problem? Może to ma coś wspólnego ze śmiercią Bellatrix? Rozmawiałem z chłopcem i zapewniam cię, że nic mu...

- Drętwota!

Szczęka Harry'ego opadła, gdy rozbrzmiał krzyk. Usłyszał ciężki huk, jakby ciało uderzające o dywan i zamarł, mając mimo wszystko nadzieję, że jego tata tylko zanurkował, by się ukryć. Ale nie rozległy się hałasy pojedynku – żadnych klątw i przeciwzaklęć rzucanych w jedną i drugą stronę – tylko ponowny ryk kominka. Harry zaczął skradać się do przodu, zastanawiając się, czy pan Malfoy już odszedł, gdy nagle przestraszyły go strasznie dwa dziwne głosy.

- No, to nie było takie trudne, prawda? – zadrwił pierwszy. – A powinien być świetny w obronie.

- Pospiesz się – rozkazał drugi. – Praktycznie mogę poczuć smród Dumbledore'a. Z każdą minutą łatwiej mu jest się zorientować, że jesteśmy w jego cudownym zameczku.

- Spokojnie. Musimy tylko rzucić na niego Enervate i Imperiusa, a gdy tylko odzyska bachora Malfoya, zabieramy ich obu do Czarnego Pana i...

Nowy Dom Harry'ego | TłumaczenieWhere stories live. Discover now