Myślę, że na ten rozdział większość z was czekała najbardziej, ze względu na treść... ale oczywiście nie będę spojlerować :D Tylko nie przyzwyczajajcie się do tak częstych rozdziałów, bo za niedługo nie będę miała całego dnia na tłumaczenie ;)
Minęło mniej niż dziesięć minut, zanim rozległo się pukanie.
- Dobry wieczór, Severusie – powiedziała spokojnie Minerva, przechodząc obok niego do pokoju.
- Wejdź – powiedział sarkastycznie Snape, przygotowując się na głośną tyradę.
- Ufam, że wyjaśniłeś panu Potterowi jego błąd? – zapytała.
- W rzeczy samej.
- I pozostaje w nienaruszonym stanie? – kontynuowała.
Severus przewrócił oczami.
- Potter! Uspokój swoją Opiekunkę Domu, że wciąż jesteś wśród żywych – zawołał.
- Dzień dobry, profesor McGonagall. – Odpowiedź nadeszła z tylnej sypialni i była – Snape był mile zaskoczony, zauważając to – całkowicie melancholijna.
McGonagall skinęła energicznie głową.
- Dobra robota, Severusie.
Snape wytrzeszczył oczy.
- Słucham? – zdołał wydusić.
- Twoja reakcja sprawiła, że to całkowicie nieprawdopodobne, by jakikolwiek inny uczeń był na tyle głupi, by naśladować żart pana Pottera – wyjaśniła. – Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby uczniowie latali na miotłach na korytarzu. A teraz... - zmieniła temat, podczas gdy Snape wciąż mrugał z zaskoczeniem, – co do kary pana Pottera...
Ach. Dobrze. Na to właśnie był przygotowany.
- Ponieważ inni mali idioci najwyraźniej nie potrafią oprzeć się drażnieniu chłopca, który prze żył – powiedział Snape, a sarkazm aż kapał z tego tytułu, – a Potter jest zbyt dumny, by zignorować wyzwanie, nie wróci do dormitorium aż jego zachowanie się nie poprawi.
- Tak, tak – McGonagall machnęła niecierpliwie ręką. – Nie po to tu przyszłam.
- Nie? – Snape przerwał w połowie tyrady. – Och. Cóż, jeśli chodzi o moje dyscyplinowanie Pottera w Wielkiej Sali – zaczął, odzyskując swoją agresywność.
- Severusie, spróbuj się skoncentrować – warknęła McGonagall. – Nie mam zamiaru wchodzić między rodzica a jego dziecko z powodu jednego, całkiem zasłużonego klapsa.
Snape potrząsnął głową, próbując oczyścić uszy. Z pewnością nie usłyszał, jak McGonagall mówi to, co myślał, że mówi.
- Nie, chodzi mi o coś ważnego. – Spojrzała na niego wymownie. Na widok jego całkowitego zdezorientowania, westchnęła. – Jego miotła, Severusie. Na jak długo ją skonfiskowałeś?
Snape zdołał nie parsknąć. To nie byłoby dobre dla jego wizerunku.
- Quidditch. – Naprawdę powinien się tego spodziewać.
- Dokładnie – skinęła głową, zadowolona, że w końcu załapał. – Jako Opiekunka Domu Harry'ego, muszę nalegać, że jeśli został usunięty z dormitorium, to musi kontynuować grę w Quidditcha, żeby utrzymać więź z Gryfonami.
- A nadchodzący mecz przeciwko Krukonom wcale nie ma z tym nic wspólnego – zauważył sucho Snape.
McGonagall uniosła tylko brew.
![](https://img.wattpad.com/cover/109038499-288-k567732.jpg)
YOU ARE READING
Nowy Dom Harry'ego | Tłumaczenie
FanfictionDługo się wzbraniałam przed wstawieniem tego opowiadania na wattpada, nie tylko ze względu na dużą liczbę rozdziałów, ale też fakt, że pierwsze 6 rozdziałów przetłumaczył ktoś inny, z kim nie udało mi się nawiązać kontaktu. Jednak zauważyłam, że na...