Rozdział 36

6K 397 182
                                    

Myślę, że na ten rozdział większość z was czekała najbardziej, ze względu na treść... ale oczywiście nie będę spojlerować :D Tylko nie przyzwyczajajcie się do tak częstych rozdziałów, bo za niedługo nie będę miała całego dnia na tłumaczenie ;)


Minęło mniej niż dziesięć minut, zanim rozległo się pukanie.

- Dobry wieczór, Severusie – powiedziała spokojnie Minerva, przechodząc obok niego do pokoju.

- Wejdź – powiedział sarkastycznie Snape, przygotowując się na głośną tyradę.

- Ufam, że wyjaśniłeś panu Potterowi jego błąd? – zapytała.

- W rzeczy samej.

- I pozostaje w nienaruszonym stanie? – kontynuowała.

Severus przewrócił oczami.

- Potter! Uspokój swoją Opiekunkę Domu, że wciąż jesteś wśród żywych – zawołał.

- Dzień dobry, profesor McGonagall. – Odpowiedź nadeszła z tylnej sypialni i była – Snape był mile zaskoczony, zauważając to – całkowicie melancholijna.

McGonagall skinęła energicznie głową.

- Dobra robota, Severusie.

Snape wytrzeszczył oczy.

- Słucham? – zdołał wydusić.

- Twoja reakcja sprawiła, że to całkowicie nieprawdopodobne, by jakikolwiek inny uczeń był na tyle głupi, by naśladować żart pana Pottera – wyjaśniła. – Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby uczniowie latali na miotłach na korytarzu. A teraz... - zmieniła temat, podczas gdy Snape wciąż mrugał z zaskoczeniem, – co do kary pana Pottera...

Ach. Dobrze. Na to właśnie był przygotowany.

- Ponieważ inni mali idioci najwyraźniej nie potrafią oprzeć się drażnieniu chłopca, który prze żył – powiedział Snape, a sarkazm aż kapał z tego tytułu, – a Potter jest zbyt dumny, by zignorować wyzwanie, nie wróci do dormitorium aż jego zachowanie się nie poprawi.

- Tak, tak – McGonagall machnęła niecierpliwie ręką. – Nie po to tu przyszłam.

- Nie? – Snape przerwał w połowie tyrady. – Och. Cóż, jeśli chodzi o moje dyscyplinowanie Pottera w Wielkiej Sali – zaczął, odzyskując swoją agresywność.

- Severusie, spróbuj się skoncentrować – warknęła McGonagall. – Nie mam zamiaru wchodzić między rodzica a jego dziecko z powodu jednego, całkiem zasłużonego klapsa.

Snape potrząsnął głową, próbując oczyścić uszy. Z pewnością nie usłyszał, jak McGonagall mówi to, co myślał, że mówi.

- Nie, chodzi mi o coś ważnego. – Spojrzała na niego wymownie. Na widok jego całkowitego zdezorientowania, westchnęła. – Jego miotła, Severusie. Na jak długo ją skonfiskowałeś?

Snape zdołał nie parsknąć. To nie byłoby dobre dla jego wizerunku.

- Quidditch. – Naprawdę powinien się tego spodziewać.

- Dokładnie – skinęła głową, zadowolona, że w końcu załapał. – Jako Opiekunka Domu Harry'ego, muszę nalegać, że jeśli został usunięty z dormitorium, to musi kontynuować grę w Quidditcha, żeby utrzymać więź z Gryfonami.

- A nadchodzący mecz przeciwko Krukonom wcale nie ma z tym nic wspólnego – zauważył sucho Snape.

McGonagall uniosła tylko brew.

Nowy Dom Harry'ego | TłumaczenieWhere stories live. Discover now