Rozdział 55

5.1K 311 57
                                    


Minęły dwa tygodnie bez odzewu od Lucjusza i Snape zaczął się irytować. W międzyczasie, Dumbledore i McGonagall zaczęli robić postępy w wiedzy nad badaniami Toma Riddle'a na temat tworzenia horkruksów, choć wciąż uczestniczyli w kilku spotkaniach w tygodniu związanych ze szkołą. Na jednym z nich, Dumbledore uniósł zwój pergaminu i zmarszczył brwi.

- Filiusie, Severusie... podczas semestru będziecie musieli być bardzo ostrożni na takie prośby, jak ta – doradził. – Będzie potrzeba nieco... polityki... by odmówić bez powodowania trwałej obrazy. – Spojrzał znacząco na Snape'a, po czym odwrócił się do Filiusa. – Być może jako, ach, nieco starsza osoba, Filiusie, ty powinieneś zająć się takimi sprawami.

Snape przewrócił oczami. Jeśli dzięki osobowości trolla miał zapewniony mniej papierkowej roboty, to raczej nie miał zachęty, by zachowywać się inaczej.

- Co to jest, Albusie? – zapiszczał Filius, wyglądając na zainteresowanego, gdy przyjmował zwój.

- Minister poprosił o zezwolenie na wykorzystanie hogwardzkich błoni na konferencję prasową. Oczywiście zamek jest szczególnym miejscem dla znaczenia czarodziejów i często dostajemy sowy ze zgodami na zorganizowanie tutaj wesel, zbiórek pieniędzy i różnych innych wydarzeń. Normalnie, podczas wakacji, jestem bardziej otwarty na takie prośby, ale biorąc pod uwagę zachowanie Korneliusza w poprzednim semestrze...

Umysł Snape'a pracował na najwyższych obrotach.

- Co dokładnie napisał w liście?

Flitwick przyjrzał mu się.

- Wydaje mi się, że Minister Knot planuje poważne ogłoszenie – prawdopodobnie coś na temat jego planów na dążenie do kolejnej kadencji – i chce przemawiać tutaj, przy jeziorze, z zamkiem w tle. Pisze ze swoją zwykłą nieśmiałością – powiedział oschle mały czarodziej, – że ponieważ jego ogłoszenie konsekwencje dla wszystkich brytyjskich czarodziei i czarownic, jego doradcy zasugerowali, że powinien zrobić to w miejscu o wielkim znaczeniu historycznym. – Flitwick potrząsnął głową na taką arogancję Knota. – Zakładam, że Stonehenge było zarezerwowane.

Dorady Knota – to prawdopodobnie oznaczało Lucjusza Malfoya... Snape zamyślił się. Dlaczego Malfoy wybrał Hogwart? Jedną z możliwości było to, że chciał, by Snape był w centrum okaleczających skutków, które miały się pojawić. Inną, że Malfoy miał coś jeszcze w zanadrzu i zamiast podwójnie wejść Knotowi w drogę, miał zamiar zrobić to potrójnie z Severusem. Jednak, Snape zdecydował, jeśli tak się sprawa miała, lepiej, żeby te wszystkie wydarzenia stały się na jego terenie.

- Sugeruję mu na to pozwolić – wycedził, starając się nie zachichotać, gdy wszystkie głowy natychmiast odwróciły się w jego stronę, by na niego popatrzeć.

- Jesteś chętny pomóc Knotowi? – zapytała z niedowierzaniem McGonagall.

- Czy nam się to podoba, czy nie, jest naszym Ministrem – przynajmniej w tym momencie – a skoro szkoła ma wakacje, trudno będzie wziąć odmowę za coś innego niż lekceważenie. Wolałbym, żeby Knot nie był w pozycji, w której może żądać jeszcze większej przysługi podczas roku szkolnego.

Dumbledore wyglądał, jakby był pod wrażeniem.

- Dobrze rozumujesz, mój chłopcze. Doskonały punkt widzenia.

Flitwick skinął głową.

- Zgadzam się z Severusem, dyrektorze. Lepiej teraz rzucić Knotowi kość, niż zacząć nowy rok na złych warunkach.

Tak więc w następnym tygodniu, Minister i jego świta pojawili się w Hogwarcie z bardzo hałaśliwym zespołem prasowym. Kilka osób z kadry, którzy mieszkali w szkole, w większości wybrali zbojkotować to wydarzenie, ale Snape, Lupin, Black i Harry obserwowali ze skraju tłumu, jak Knot wspiął się na magicznie wzniesioną platformę i machnął ręką, uciszając wszystkich.

Nowy Dom Harry'ego | TłumaczenieWhere stories live. Discover now