Rozdział 47

5.5K 375 230
                                    


Niedługo później, zmęczony i szczęśliwy Harry transmutował różne przyrządy do sprzątania w ich zwykłe nieciekawe postacie i wbił się z powrotem w szaty.

- To było naprawdę super, pani profesor! – powiedział swojej Opiekunce Domu z entuzjazmem zwykle zarezerwowanym dla Quidditcha.

- Mam nadzieję, panie Potter, że jest pan na tyle inteligentny, by zrozumieć, że to nie był typowy szlaban. Żaden kolejny ze mną nie będzie miał podobnej zgody na takie coś – ostrzegła surowo.

- Tak, pani profesor – zgodził się, mimo że wewnętrznie przewrócił oczami. Merlinie, czy ona myśli, że jestem aż tak tępy?

- Bardzo dobrze, panie Potter. Do łóżka.

- Dobranoc, pani profesor – powiedział radośnie, przytulając ją krótko i odbiegając, zanim wyrwała się zdumieniu.

Minerva wyprostowała szaty i odchrząknęła z pewnym zakłopotaniem. Harry zdawał się mieć nawyk... adoptowania... ludzi. Zaczęła rozumieć, dlaczego Severus tak obawiał się o wpływ chłopca na jego reputację Złego Nietoperza. W momencie, gdy Weasley nazwie mnie „ciocią Min", obiecała sobie, zobliwiatuję całą szkołę.

Harry dotarł do wieży Gryffindoru chwilę przed godziną policyjną, a mimo to kiedy wślizgiwał się przez dziurę w portrecie, pokój wspólny był zatłoczony. Jego przemoczone i brudne ubrania sprawiły, że urwały się wszystkie rozmowy.

- Merlinie, Harry! – wykrzyknął ze zdumieniem Ron. – Co ona kazała ci robić?

- Och, Harry, wszystko w porządku? – zapytała przestraszona Hermiona, podczas gdy reszta wieży skupiła się wokół.

Ponownie ukazała się rozkwitająca ślizgońska natura Harry'ego. Westchnął ciężko i powiedział całkowitą prawdę.

- Profesor McGonagall dała mi szczoteczkę do zębów i kazała mi wyszorować całą Wielką Salę!

- Na gacie Merlina! Nawet my...

- ...nigdy nie dostaliśmy czegoś takiego! – wykrzyknęli bliźniacy.

- Pewnie, musieliśmy szorować...

- ...salę trofeów i pomóc Hagridowi...

- ...wyczyścić błonia, ale szorowanie...

- ...Wielkiej Sali szczoteczką do zębów? To jest...

- ...nowy rekord, Harry!

- Cóż, przynajmniej tym razem się nie wymigał – wyszeptała Lavender do Parvati, jednak nieco zbyt głośno.

- A co dokładnie masz na myśli, że w przeszłości się „wymigał"? – Hermiona odwróciła się do dziewczyn niczym pełna zemsty wściekłość.

Pisnęły i skuliły się. Nikt nie zadzierał z Granger.

- Nic takiego! – pospiesznie wycofała się Parvati.

- Po prostu profesor Umbridge mówiła, że on... - Głos Lavender urwał się na widok wyrazu twarzy Hermiony.

- Powinniście wiedzieć, że lepiej nie słuchać Umpicz – odrzekł karcąco Neville. – Od samego początku miała coś do Harry'ego.

- Ale on zrobił wiele rzeczy. Znaczy, takich jak mierzenie się z trollem albo latanie po zamku – zaprotestował jeden uczeń z wyższego roczniku.

- Co z tobą, Spencer? – zapytał z wściekłością Oliver Wood. – Nie widziałeś, jakiego klapsa dał mu Snape za ten wyczyn? I do tego dostał go publicznie! Albo myślisz, że stary Snape tylko odprawił go z ostrzeżeniem? Myślisz, że jest taki delikatny, prawda? Może chciałbyś, żeby Snape był twoim opiekunem?

Nowy Dom Harry'ego | TłumaczenieWhere stories live. Discover now