Rozdział 52

5.5K 332 22
                                    


Podczas gdy Harry wszedł w ostatnie tygodnie swojego pierwszego roku, Snape zdecydował się zorganizować bardzo potrzebne odwiedziny. Chciał uniknąć opuszczania Hogwartu pod koniec semestru, kiedy nie tylko Harry, ale wszyscy uczniowie będą w podekscytowanym stanie, a jego praca Opiekuna Domu i nauczyciela eliksirów osiągnie szczyt. To oznaczało, że lepiej pójść wcześniej, niż później, a szczerze mówiąc, nie miał ani powodu, ani ochoty tego odkładać. Wysłał sowę Harry'ego z listem i nie był zaskoczony, gdy otrzymał zwięzłe zaproszenie w odpowiedzi.

- No, no, Severus... co za zaskoczenie – wycedził Lucjusz Malfoy, gdy nauczyciel przeszedł przez fiuu i w wyznaczonym czasie stanął w gabinecie Lucjusza. – Co sprowadza cię do mojej skromnej siedziby?

Snape przewrócił oczami na fałszywą skromność Lucjusza. Dwór Malfoyów nie był bardziej skromny niż jego właściciel.

- Zakładałem, że zechcesz ze mną porozmawiać.

Lucjusz zmarszczył brwi.

- O czym?

- O zniszczeniu twojego małego planu, by przetestować Pottera.

Oczy Lucjusza jeszcze mocniej się zwęziły.

- Jakiego testu?

Snape westchnął i usiadł, nie czekając na zaproszenie.

- Pamiętnik, Lucjuszu. Musimy grać w te nużące gierki? Prosisz, żebym uwierzył, że Mroczny artefakt po prostu pojawił się w szkole w tym samym czasie, gdy musiałeś porozmawiać z Dumbledorem?

Lucjusz uśmiechnął się ironicznie.

- Och, mój drogi! Mroczny artefakt w Hogwarcie? Nie słyszałem nic o tym. Czy jakiś biedny, mały Gryfon został mocno ranny? Może sam drogi Harry?

- Nie, nie usłyszałbyś o tym, ani cała reszta ludzi też. Nie ma powodu, by rozprzestrzeniać panikę teraz, gdy artefakt został zupełnie zniszczony.

Tym razem Lucjusz nie potrafił zamaskować zaskoczenia.

- Potter zniszczył Dz... Mroczny artefakt, o którym wspominałeś? – próbował ukryć swoje potknięcie.

- Na litość Merlina, Lucjuszu, musisz zrozumieć, że nie jesteś tak inteligentny, jak lubisz udawać – warknął Snape. – Naprawdę wyobrażałeś sobie, że nie zorientuję się, że dziennik, który należał do Czarnego Pana, kiedy ten był chłopcem, musiał przyjść od kogoś z Jego wewnętrznego kręgu? Albo że zapomnę, jak się chwaliłeś, że twój dwór posiada jedną z największych kolekcji Mrocznych artefaktów w Europie?

- Nie, żebym cokolwiek przyznawał – odparł ostrożnie Lucjusz, myśląc szybko, – ale co dokładnie stało się z tym przedmiotem?

- Został zniszczony, wraz z Nagini i zwierzakiem Salazara Slytherina, który został wybudzony z hibernacji.

Ostre ogłoszenie zniszczyło jakąkolwiek nadzieję, że Malfoy zamaskuje swoje uczucia. Popatrzył na Snape'a, zszokowany.

- Nagini nie żyje?

Snape pociągnął w dół swój wysoki kołnierz, ukazując leczące się znaczki od kłów.

- Przyszła po mnie. Harry zaprotestował.

Lucjusz przełknął ślinę. Głośno.

- Ona... ty... i chłopak uratował cię?

- Tak. A potem ruszył do Komnaty Tajemnic Slytherina, gdzie Dziennik i bazyliszek zostali zniszczeni. Nawiasem mówiąc, wszystko przed kolacją.

Lucjusz nawilżył wargi. Może mimo wszystko to, że bachor Pottera pokonał Czarnego Pana nie było takim szczęśliwym trafem. Podszedł i wlał nieco ognistej whiskey do szklanki.

Nowy Dom Harry'ego | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz