18. Annie

868 63 4
                                    

Od paru dni Sam jest jakby nieobecny. Czasem mówi coś do siebie pod nosem i w ogóle nie zwraca uwagi na to co się dzieje dookoła niego. Chociażby wczoraj. Załatwiał coś w gabinecie i zajrzałam do niego zapytać się z czym woli naleśniki. Ten natomiast odpowiedział, że świetnie. Co mu po głowie chodzi? Czego mi nie mówi?

Rozmawiałam nawet z jego Betą i siostrą, ale nic nie wiedzą. Przynajmniej tak mówią. Nie jestem pewna czy czegoś przede mną nie ukrywają ze względu na Sama.

W końcu przekonałam się, że jest strasznie uparty i gdy uzna stosowne chronić mnie przed czymś to nie odpuszcza. Sądziłam, że jesteśmy zgodni i mówimy sobie o wszystkim, ale najwidoczniej myliłam się.

Siedzę u nas w pokoju i zastanawiam się co robić. Jestem sama bo mój  przeznaczony jest zajęty. Podobnie jak główny beta, który jest mu potrzebny. Do czego? Nie mam pojęcia, jak już mówiłam nic mi nie mówi.

Brzuch mi zaburczał. Zerknęłam na zegarek stojący na komodzie. Jest 15, pora na obiad.

Zeszłam na dół do kuchni żeby coś zjeść. Dziwne, zwykle, gdy przechodzę przez korytarze pełno jest wilków, ale tym razem nikogo nie spotkałam.  Coś musi być na rzeczy, tylko co to może być?

Najpierw jednak zeszłam na dół zrobić sobie parę kanapek. Bo nic lepszego nie wpadło mi do głowy.

Kiedy tak siedziałam delektując się posiłkiem, dużo rozmyślałam. Zastanawiałam się co takiego odkrył Sam i czy powinnam obawiać się spotkania z resztą alf. Byłam pewna jednego, że mój przeznaczony dowiedział się czegoś. Zastanawiam się tylko czy mi powie o co chodzi.

Trzask

Co to było? Coś stało się na zewnątrz domu. Może właśnie tam wszyscy się udali.

Huk. Krzyk. Ktoś wrzasnął tak głośno, że i ja to usłyszałam, a siedzę tutaj. Coś musiało się stać.

Szybko udałam się do okna, przez które mogę zauważyć całą watahę. Kolejne niepokojące dźwięki i już wiem, że to musi być bójka. Wilki przesunęły się odrobinę i zobaczyłam Sama jak tarza się z kimś po ziemi. No tak któż by inny.

Dopadam drzwi i wychodzę kierując się przy tym ku walczącym. Starałam się być pewna siebie i chyba mi się udało. Nikt mnie nie zatrzymał, wręcz rozstąpili się przede mną. Kiedy doszłam do Sama jak i jego przeciwnika o dziwo zaprzestali walki. Patrzyli się tylko na mnie głupio.

Nie wiedziałam o co im chodzi. Przecież to tylko ja, ale skoro już zwracają uwagę...

- Przestańcie w tej chwili.

Posłuchali mnie, a w moim głosie czuć było jakby dużą ilość pewności siebie. Nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć. Poza tym wyczuwam, że przeciwnik Sama także jest alfą. Dziwne.

- Teraz porozmawiajcie i nie bijcie się. Zachowujcie się jak alfy którymi jesteście, jasne?

Ostatnie zdanie powiedziałam tak cicho, że tylko Sam mógł mnie usłyszeć bo stał najbliżej.

Oboje pokiwali głowami. Teraz to już Sam przejął pałeczkę i zaprosił naszego gościa jak i jego betę do środka. Poszłam za nimi bo nikt mi nie zabronił. Nawet się cieszę, że wreszcie czegoś się dowiem.


***Zapraszam też do czytania innych książek na moim profilu.***



Srebrna PełniaWhere stories live. Discover now