25. Nieznajomy

777 59 1
                                    

Obserwuję ich od dłuższego czasu. Nie mogę uwierzyć jak są naiwni i niczego się nie domyślają. Siedzą sobie spokojnie i rozmawiają. Słyszę każde wypowiedziane przez nich zdanie. Kiedy uznaję, że mam już dość odchodzę od okna i idę w kierunku lasu. Ku mojemu wcześniejszemu zaskoczeniu żaden ze strażników nie dostrzega mnie. Kolejny punkt dla ich słabej ochrony watahy.

Szybko przeszedłem przez gestwinę i wsiadam na tylne siedzenie ciemnego suva stojącego przy ulicy. Za kierownicą jest mój podwładny, dobrze opłacany, aby niczego nie rozgadał. Jak mawiał ojciec "Ludzie to idioci, nikomu nie ufaj" oraz "Pieniądze to potęga". Tak, był wielką osobą. Wilki tych alf zapłacą za to co zrobili.

- Gdzie jechać, sir?

Spojrzałem na szofera. Był lojalny póki dostawał pensję więc nie zamierzałem mówić mu o wszystkim.

- Jedź do Nowego Jorku.

Powiedziałem mu. Jest to najbliższe większe miasto skąd mogę na spokojnie nadzorować akcję z ukrycia. Moja zemsta dosięgnie ich szybciej niż się spodziewają, a moce tych dziewczyn będą należeć do mnie. Jednak najbardziej interesuje mnie ból zadany alfom kiedy tylko skończę z bliźniaczkami. Będą mnie błagać o śmierć, a ja zlituję się i zabije ich.

Teraz jednak pozwolę sobie na odpoczynek. Czeka mnie długa podróż, a wiem że ofiary mojej zemsty nigdzie się nie wybierają.

Srebrna PełniaWhere stories live. Discover now