1. Jego zachowanie. ✓

2K 82 38
                                    

Nie ukrywam, że gdyby ktoś się mnie zapytał, jak spieprzyć sobie pierwszy dzień, w pracy, to podałabym przynajmniej cztery sposoby od ręki. Jednak żaden z nich, powtarzam żaden, nie byłby ani trochę podobny do tego, co sama zrobiłam.

Stałam, wpatrując się w syna mojego szefa, zapewne z bardzo idiotycznym wyrazem twarzy, zważając na to, że zaczynało do mnie dochodzić, że kawałek mięsa znajdujący się na jego koszuli, (która swoją drogą kosztowała pewnie więcej, niż było warte moje życie) to ten sam kawałek, którym przed chwilą się dusiłam.

Dopiero teraz kiedy mój mózg zaczął się znowu dotleniać, ta cała układanka ułożyła się w całość.

Czy ja go przypadkiem nie nazwałam "tym typem", jakieś dwadzieścia sekund temu? Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, tym bardziej, że facet, który przedstawił się jako Sasuke Uchiha, stał i uporczywie wpatrywał się we mnie czarnymi tęczówkami, tak jakby czegoś oczekiwał.

O co może mu...?

Aach... W sumie to wypadałoby go chyba przeprosić.

Już zbierałam się do tego psychicznie, bo nie przychodziło mi łatwo przepraszanie za kogokolwiek, za cokolwiek. Gdy nagle mężczyzna postanowił odezwać się pierwszy.

- I dlatego jedyne miejsce, w którym toleruje kobiety, to kuchnia. - oświadczył bezceremonialnie.

Otworzyłam szeroko oczy, a w pokoju zapadła taka cisza, że słyszałam własny oddech.

- Chociaż wygląda na to, że nawet tam byś sobie nie poradziła. - dodał jeszcze, wprawiając mnie tym samym w jeszcze większe osłupienie.

Przyglądałam się mu wielkimi oczami, kiedy z obrzydzeniem strzepnął kurczaka ze swojej koszuli. Triumfalnie zauważyłam, że mimo wszystko na materiale została tłusta plama. Ha! Dobrze mu tak!

Już nie raz słyszałam ze strony Tazukiego, czy Naruto jakieś szowinistyczne żarty, ale tym się oni różnili od Uchihy.

Oni tylko żartowali, a on najwyraźniej mówił całkowicie poważnie.

- Że co, proszę? - wydusiłam z siebie w końcu, po dłuższej chwili. Sasuke leniwie przeniósł swoje spojrzenie na mnie, jakby po tym jak mnie obraził, nie byłam już warta jego uwagi.

- Nie jestem pewny, ale jak się ma problemy ze słuchem, to chyba nie powinno się pracować na budowie?

Grrrr...

- Przepraszam bardzo, a pytał się ciebie ktoś o zdanie? - wypaliłam, nie zastanawiając się ani trochę, jakie mogą być konsekwencje mojego zachowania, byłam wściekła.

Uchiha tym razem wyglądał jakby się nieco zdziwił. Ciężko było to stwierdzić po jego kamiennym wyrazie twarzy, jednak nie umknęło mi delikatne drgnięcie jego brwi.

Mimo wszystko postanowił mnie olać. Tak po prostu. Przeszedł obok mnie, a ja poczułam chłód bijący od jego osoby.

O nie. Nie pozwolę się tak traktować. Podążyłam za Uchihą i kiedy stałam tuż za nim, chwyciłam go za ramię i odwróciłam gwałtownie w moją stronę.

- Okej teraz zaczynam dochodzić do wniosku, że coś ci się pomyliło. - rzucił beznamiętnie w moją stronę, mimo to dostrzegłam w jego oczach iskierki furii. Moje ciśnienie, swoją drogą, też nie było na zdrowym poziomie.

Miałam ochotę mu przywalić prawego sierpowego, dla opamiętania.

- Nie, nie. - wyciągnęłam palec wskazujący przed siebie. - To tobie się coś najwyraźniej pomyliło, jeszcze nigdy w życiu nie spotkałam kogoś tak bezczelnego!

Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now