3. Jej zadanie. ✓

1.4K 82 17
                                    

Jak się potem okazało, Sasuke zniknął i nie pokazywał się do końca tygodnia, dopiero w piątek Adir nam oznajmiła, że musiał udać się na jakąś delegację. W szczegóły się nie wdawała, a my - nie dopytywaliśmy. Nie powiedziała także kiedy dupek wróci, ale jak dla mnie to mógł sobie zostać tam, gdziekolwiek był, do usranej śmierci.

Kiedy Temari usłyszała o sytuacji, która zdarzyła się w magazynie zachowała się podobnie jak Naruto. Miała ochotę rozszarpać Uchihę i była gotowa posłać psy śledcze oraz rozwiesić listy gończe, żeby go tylko znaleźć i sprać mu dupsko. Byłam jej niezmiernie wdzięczna za taką reakcję, w końcu ktoś zrozumiał jak się czułam, a nie wymyślał jakieś idiotyczne usprawiedliwienia jak Hitori.

W każdym razie, wszystko zaczynało się mniej więcej układać. W kolejnym tygodniu, Uchiha nie pojawiał się na horyzoncie, w każdym razie nie na moim. Z tego co mówili Naruto i Tazuki, to czasami dało się go zobaczyć na obiekcie. Ja na szczęście nie miałam tej przyjemności, zresztą on pewnie też się cieszył, że nie musi mnie oglądać.

No i wszystko miało już być w porządku.

Tylko właśnie, że nie.

Jakieś dwa tygodnie po incydencie w magazynie odezwał się do mnie szef, Fugaku Uchiha. Chciał się ze mną spotkać na rozmowę. Na początku kompletnie nie wiedziałam, o co może mu chodzić, ale po dłuższym zastanowieniu - przypomniałam sobie. Przecież dupek się odgrażał, że zostanę ukarana za moje zachowanie.

I ja to pierdzielę.

Stres mnie pożerał. Może i nie musiałam iść tego dnia do roboty, ale to nie miało, żadnego znaczenia. Bałam się. Bałam się jak cholera! Nie chciałam zostać wyrzucona, nie za coś tak głupiego!

Na miejscu byłam pół godziny, przed umówioną godziną spotkania. Sterczałam tam po prostu jak idiotka przed drzwiami nie mając pojęcia, co ze sobą zrobić.

- Sakura?

Uniosłam spojrzenie ze swoich butów.

- O, hej Adir. - mruknęłam i wysiliłam się na delikatny uśmiech do koleżanki.

- Co tutaj robisz? - zapytała, poprawiając kołnierzyk kremowej koszuli. Zmierzyłam ją spojrzeniem zastanawiając się jak ona może codziennie wytrzymywać w takim stroju. Obcisła spódnica, kończąca się tuż nad kolanem, koszula, marynarka i co najgorsze - szpilki. Mnie również zastanawiało co ona tutaj robi. Póki co, cały czas kręciła się po obiekcie, który remontujemy dla gogusia. - Nie powinnaś być z resztą drużyny siódmej?

- Nie dzisiaj. - burknęłam zakładając ręce na piersi. - Mam pogadankę z szefem.

- Przeskrobałaś coś? - zdziwiła się.

- Tak jakby.

Jej wyczekujące spojrzenie mówiło samo za siebie.

- Wkurzyłam jego synalka. - mruknęłam i zdmuchnęłam grzywkę z twarzy. Zerknęłam na Adir, jednak ta wyglądała na jeszcze bardziej zszokowaną, niż przed chwilą. Zamilkła na dłuższą chwilę.

- Adir? - zrobiłam krok w jej stronę. - Wszystko w porządku?

- Co? - wyrwała się z letargu spoglądając na mnie tak, jakbym się dopiero przed nią pojawiła. Zmarszczyłam brwi, coś tu było nie tak. - Tak, w porządku. - odpowiedziała dopiero po chwili.

- Na pewno? - drążyłam dalej mając nadzieję, że może uda mi się z niej coś wyciągnąć.

- Tak, tak. - pomachała uspokajająco dłonią. Następnie zerknęła na mały, srebrny zegarek na nadgarstku. - Wybacz, ale muszę już iść. - uśmiechnęła się lekko, ale nie trzeba było być Sherlockiem, żeby zauważyć, iż był to uśmiech wymuszony. Jednak nie miałam szansy już o cokolwiek dopytać, Adir pomachała mi lekko ręką i ruszyła w kierunku windy. W ten sposób znowu zostałam sama.

Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz