31. Zagadki przeszłości.

1.7K 91 10
                                    

Panikowałam. Po prostu panikowałam.

W oczach Sasuke wychodziłam teraz na obrażoną panienkę, ale to nie był odpowiedni czas, żeby mu tłumaczyć, że jego spóźnienie nie jest powodem mojej ucieczki.

Jednak nim zdążyłam zrobić krok dłoń Uchihy zacisnęła się na moim przedramieniu.

Rzuciłam mu rozzłoszczone spojrzenie i w tym samym momencie zauważyłam, że auto Kaiyo zniknęło z chodnika.

Mimowolnie się rozluźniłam, co nie znaczyło, że równocześnie nadal nie stresowałam się tym co przed chwilą zobaczyłam.

Sasuke wysiadał z samochodu Kaiyo.

Oni naprawdę współpracują.

Dopiero teraz gdy zobaczyłam to na własne oczy, to do mnie dotarło.

- Wiem, że się spóźniłem, ale nie musisz odstawiać takiej sceny. - powiedział Sasuke, a ja zmarszczyłam brwi na jego słowa.

- A więc co powinnam zrobić? Całować cię po stopach, że w ogóle dałeś mi tą łaskę i przyjechałeś? - prychnęłam sarkastycznie.

Chłopak zamilkł, a ja skupiłam na nim spojrzenie.

- Tak myślałam. - mruknęłam po chwili ciszy i chciałam w końcu się ruszyć, ale chłopak bezustannie trzymał moją rękę.

Potrząsnęłam ją znacząco, a Uchiha wyglądał jakby dopiero teraz przypomniał sobie o tym, że cały czas miał mnie na uwięzi.

Przez chwilę jakby się zastanawiał nad tym co zrobić, a kiedy już chciałam się wyszarpać z jego uścisku, ten nagle zjechał dłonią do moich palców i splótł je razem.

- Chodź, kupię ci coś do jedzenia. - powiedział nagle i pociągnął mnie za sobą.

Moja mina mówiła sama za siebie, ale chłopak po prostu ją ignorował.

- Jak możesz? - prychnęłam.

- Co?

- Wykorzystywać moją największą słabość. - odwróciłam wzrok kiedy na mnie spojrzał.

- O co ci chodzi? Myślisz, że specjalnie zaproponowałem ci coś do jedzenia, bo wiedziałem, że wtedy mi nie odmówisz? Za kogo ty mnie masz? - jego bezczelność doprowadzała mnie do szału.

I tak zostałam zaciągnięta do pierwszej lepszej restauracji po drodze.

Na szczęście nie było to zbyt luksusowe miejsce, a w menu udało mi się nawet znaleźć hamburgera, chociaż szczerze mówiąc po tak wysokiej cenie nie wiedziałam czego się spodziewać.

Jednak wyglądało na to, że Sasuke postanowił zapłacić, tak w ramach rekompensaty.

- Chyba musimy porozmawiać. - powiedział Sasuke poważnym tonem, kiedy tylko kelnerka opuściła nasz stolik.

- Czyżby? - uniosłam kpiąco jedną brew, ale momentalnie się spięłam. - O czym niby? - dopowiedziałam, ale mój głos lekko zadrżał.

- O tym skąd znasz Kaiyo?

O mój boże.

- Nie... Nie znam go. - wydukałam i zrobiłam zdziwioną minę, ale to chyba nie przekonało Sasuke.

- Wiedziałaś jak wygląda i znałaś jego imię. Nie rób ze mnie idioty.

Przęłknęłam ślinę i zaczęłam rozważać czy jak zacznę teraz uciekać, to czy nie będzie to wyglądało zbyt dziwnie.

- Dlaczego go, o to nie zapytałeś? - mruknęłam, rozglądając się po sali, tylko po to, żeby nie patrzeć mu w oczy.

- Twoja panika w oczach sprawiła, że wolałem najpierw z tobą obgadać tą kwestię. - odpowiedział spokojnie, a ja poczułam wyjątkową ulgę, teraz miałam pewność, że o mnie nie rozmawiali. - Ale jak nie będziesz współpracowała, to nie omieszkam zadać mu parę pytań.

Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONETempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang