11. Zbieg okoliczności.

1.4K 82 25
                                    

 Dłuższą chwilę stałam w sali wpatrując się we własne odbicie w lustrze. Było mi tak głupio. Naprawdę liczyłam na to, że go zobaczę? Że znowu przyjdzie?

 Przecież nie jestem idiotką, podświadomie wiedziałam, że skoro znowu nie widziałam go w pracy to nie pojawi się także na siłowni. Mimo wszystko i tak tu przyszłam, z nadzieją, że może coś się zmieniło.

 Jestem taka żałosna.

 Nawet moje odbicie mi to mówiło, moja mina wyrażała wszystko. Ciężko było mi to przyznać, nawet sama przed sobą, ale wyglądałam jakbym miała się rozpłakać. Odwróciłam się od luster, żeby dłużej na siebie patrzeć. Spuściłam głowę i wbiłam spojrzenie w czubki własnych butów podczas otwierania drzwi.

 Dopiero w ostatniej chwili zauważyłam, że ktoś w tym samym momencie próbował wejść do pomieszczenia, szturchnęłam dziewczynę lekko ramieniem. Pobieżnie przesunęłam spojrzeniem po jej twarzy i mruknęłam ciche przepraszam.

 Opuściłam siłownie z dziwnym przeczuciem gdzieś z tyłu głowy. Tylko nie byłam w stanie stwierdzić skąd się ono wzięło.

 Po powrocie do domu zastałam tylko Temari, która siedziała w salonie ze spojrzeniem wbitym w ekran telewizora. W dłoni trzymała pilot i bezmyślnie przełączała programy.

 - Widzę, że nie tylko ja jestem nie w humorze. - rzuciłam do niej z aneksu kuchennego. Nalałam wody do czajnika, a następnie postawiłam go na gazie. 

 - Mhm... - odburknęła, kiedy usiadłam obok niej.

 - Co tobie się stało? - zapytała Tem nie odrywając wzroku od ekranu.

 - Ty pierwsza.

 - Zerwaliśmy.

 Zaniemówiłam. Naprawdę, kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć.

 - Tem, ja... nie wiem, przykro mi?

 Uśmiechnęła się lekko.

 - Twoja nieporadność jest zabawna. - mruknęła.

 - Wybacz, nie jestem dobra w te klocki, chcesz się wygadać czy coś?

 - Może kiedy indziej, powiedz lepiej co tobie się stało?

Wzięłam głęboki wdech.

 - Jak ostatnia desperatka poszłam na siłownię w nadziei, na to, że zobaczę tego idiotę, a Uchiha po prostu się nie pojawił do tego przywaliłam jakiejś bogu ducha winnej dziewczynie z bara i przysięgam, że było to całkowicie przypadkiem.

 - Jakżeś to zrobiła? - dziewczyna spojrzała na mnie kątem oka.

 Spróbowałam sobie przypomnieć przebieg wydarzeń.

 - Jakoś tak, wychodziłam i... zaraz, czekaj.

 Poczułam jak puls mi przyspiesza, przeczucie z tyłu głowy nabrało na sile, a świszczenie czajnika dzwoniło mi w uszach.

 - To była ona. - szepnęłam sama do siebie z szeroko otwartymi oczyma.

 - Co? - głos Temari zdradzał jej szczere zdziwienie.

 Odwróciłam głowę w jej stronę, a moja mina sprawiła, że dziewczyna zmarszczyła brwi.

 - Ta dziewczyna, to była ona, ta z szkoły. Jego szkoły... waszej szkoły! Amelia, to była ona! - ogłosiłam czując narastającą ekscytację z powodu mojego odkrycia.

 - Dobra Sherlocku nie zapędzaj się tak, najpierw wyłącz gaz. - Tem chyba wracała do normy. Wstałam i ruszyłam do piecyka. - Jesteś pewna, że to była ona?

Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now