Dobra, muszę zdecydowanie przestać się na niego tak uporczywie gapić, bo w końcu to zauważy i uzna mnie za jeszcze większą wariatkę, niż dotychczas.
Powoli przeniosłam spojrzenie na własne kolana, na których spoczywały moje dłonie nieznacznie drżąc z podekscytowania.
Jak to możliwe, że mogę to wszystko tak bardzo przeżywać?
- Jakieś specjalne życzenia? - głos Sasuke sprawił, że momentalnie spojrzałam mu w oczy.
- W kontekście? - przechyliłam lekko głowę na bok.
- Lokalu. - mruknął jakby od niechcenia.
- Obojętnie, jakiś bar w centrum, cokolwiek. - powiedziałam, ale chwilę po tym wpadłam na na coś lepszego. - Albo wiesz co, mam inny pomysł.
Sasuke rzucił mi zaciekawione spojrzenie.
- Ale musisz mi zaufać. - uśmiechnęłam się delikatnie do niego. Uchiha wyglądał na początku jakby był bardzo sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Zmarszczył brwi i przyglądał mi się dłuższą chwilę, ale moje błagalne spojrzenie chyba go złamało.
- Niech ci będzie. - westchnął z zrezygnowaniem i machnął lekko ręką w powietrzu.
- W takim razie proszę się zatrzymać przy najbliższym markecie. - zwróciłam się do taksówkarza, a ten skinął głową w odpowiedzi.
Kilka minut później zatrzymaliśmy się, nie zdążyłam nawet uzgodnić z Sasuke kto płaci, ten po prostu wręczył kierowcy banknot, a po chwili taksówki już nie było.
- Po co tu przyjechaliśmy? - zapytał Uchiha będąc nieco zdezorientowanym.
- No po alko. - powiedziałam tak jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Tylko mi nie mów, że chcesz pić w plenerze.
Rzuciłam mu tylko krótkie spojrzenie z uśmiechem w odpowiedzi. Po zakupieniu potrzebnych trunków opuściliśmy sklep i zaczęliśmy iść w tylko mi znanym kierunku.
Sasuke nagle trącił lekko moje przedramię, a ja rzuciłam mu zdezorientowane spojrzenie. Kiedy wskazał na siatkę, którą trzymałam w ręce, szybko zrozumiałam, o co mu chodzi.
Oddałam mu swoje zakupy.
Niby nic. A jednak taki miły gest.
- To może dziwnie zabrzmi w moich ustach. - zerknęłam na Sasuke przez ramię. - Ale gdzie idziemy? - zapytał wyglądając na nieco zmieszanego.
- A co jak powiem, że to niespodzianka? - mruknęłam w jego kierunku.
- To idę do domu. - powiedział całkiem poważnie.
- Sasuke!
- No co? I tak robię ci teraz przyjemność.
Zmarszczyłam brwi.
- W sensie?
- Nie muszę się z tobą szlajać teraz po mieście nie wiedząc nawet gdzie chcesz mnie zaprowadzić. Nie musiałem nawet do ciebie dzwonić, nie musiałem robić czegokolwiek. - powiedział złośliwym tonem głosu. Akurat zbliżaliśmy się do zakrętu, dlatego kiedy skręciłam za blok przystanęłam stając z Sasuke twarzą w twarz.
- Ale jednak zrobiłeś.
Wbiłam w niego spojrzenie, ale ten żeby go uniknąć patrzał w punkt ponad moją głową, następnie po prostu mnie wyminął i zaczął iść przed siebie.
- Pamiętasz o tym, że to ja prowadzę? - zawołałam za nim, a on machnął ręką w moim kierunku.
- Więc nie zostawaj z tyłu.
![](https://img.wattpad.com/cover/120304826-288-k317342.jpg)
YOU ARE READING
Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONE
FanfictionOPOWIADANIE W TRAKCIE KOREKTY "Nie ukrywam, że gdyby ktoś się mnie zapytał, jak spieprzyć sobie pierwszy dzień, w pracy, to podałabym przynajmniej cztery sposoby od ręki. Ba! Może nawet i pięć. Jednak żaden z nich, powtarzam żaden, nie...