Do kompletnie niczego nie doszło.
Przysięgam. Po prostu poszliśmy spać, a następnego dnia ja pojechałam z chłopakami do pracy, a Sasuke taksówką udał się do siebie, albo gdziekolwiek tam planował.
I tyle, a wszystko było tak naturalne i przyjemne jak na Sasuke, że byłam nadal w lekkim szoku.
To było takie inne, takie miłe.
Sasuke nadal był Sasuke, ale innym Sasuke.
Jeśli to w ogóle ma jakikolwiek sens.
- Okej, a teraz gadaj dlaczego razem wychodziliście z twojej klatki? - zapytał Hitori, który akurat dzisiaj robił za taksówkarza. Jego ton głosu przybrał matczyny wydźwięk, dlatego subtelnie trzepnęłam go w tył głowy.
- Wcale nie wychodziliśmy. - udawałam niewiniątko, ale o ile Naruto byłby w stanie połknąć tą odpowiedź jak mały pelikan, tak Hitori posłał mi znaczące spojrzenie w lusterku.
- Nie, nie uprawiałam z nim seksu, mamo. Tak jeśli do czegoś dojdzie to się zabezpieczymy, dzięki za troskę. - powiedziałam sarkastycznym tonem i przewróciłam lakonicznie oczyma.
- A więc planujecie uprawiać seks!? - Uzumaki oczywiście nadmiernie się podekscytował.
- Nic jeszcze nie planujemy. - mruknęłam.
- Ale pewnie już cię ciśnie libido? - rzucił złośliwie Tazuki i jemu oberwało się po głowie tak samo jak Hitoriemu.
- Jesteście gorsi, niż baby, nawet Ino ograniczyła swoje wścibstwo wczoraj, a wy wszystko musicie wiedzieć, co? - powiedziałam naburmuszonym tonem głosu.
- Nom.
- Tak.
- Mniej więcej.
Odpowiedzieli wszyscy po kolei.
- To było pytanie retoryczne. - mruknęłam zrezygnowanym tonem głosu.
Dzisiaj nasza praca odbywała się na jakiejś pierdolnej hali produkcyjnej, niestety robota była typowo siłowa, dlatego nawet mimo moich usilnych starań chłopacy jak i inni pracownicy nie chcieli mnie do niczego konkretnego dopuścić, dlatego zostałam zdegradowana do roboty typu przynieś, podaj, pozamiataj, a i tak przez większość czasu siedziałam na zapleczu dla pracowników i grałam w pac mana, na służbowym komputerze.
Nie ukrywam, że tego dnia nie mogłam zaliczyć do udanego, ale pogorszył się on jeszcze bardziej, kiedy echo przyniosło do zaplecza znany mi głos.
- Gdzie jesteś motylku!
O nie. Muszę się ukryć.
Szybkie oględziny otoczenia i równie szybka decyzja co zrobić.
Pod biurko.
- O! Tu jesteś!
Za późno.
- Itachi. - burknęłam zrezygnowanym tonem głosu.
- A to co za reakcja? - mężczyzna wymierzył w moim kierunku oskarżycielski paluch, dlatego szybko go odrzuciłam. - Nie powinnaś być w, no nie wiem, lepszym humorze?
- A to niby czemu? - mruknęłam unosząc pytająco jedną brew.
- Rozumiem, że mój braciszek się nie popisał dzisiejszej nocy?
Zachłysnęłam się powietrzem i poczułam jak mój dekolt i policzki oblewa rumieniec.
- Skąd ty to... - zaczęłam. - Jak? Kurwa, wszczepiłeś mu lokalizator w dupę?
CZYTASZ
Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONE
FanfictionOPOWIADANIE W TRAKCIE KOREKTY "Nie ukrywam, że gdyby ktoś się mnie zapytał, jak spieprzyć sobie pierwszy dzień, w pracy, to podałabym przynajmniej cztery sposoby od ręki. Ba! Może nawet i pięć. Jednak żaden z nich, powtarzam żaden, nie...