35. Pies ogrodnika.

1.6K 97 24
                                    

Kiedy jechaliśmy taksówką, a ja niemal przebierałam nogami ze stresu, miałam wrażenie de javu, zdaje się, że mieliśmy już podobną sytuację.

Ale wtedy Sasuke nie był na mnie zły.

Zerknęłam na niego kątem oka, spoglądał właśnie przez okno i stukał palcami o własne kolano.

Oooo mój boże, jest zły, jest bardzo zły!

Niespodziewanie spojrzał na mnie, a kiedy zauważył jak nerwowo latają mi nogi, nagle przeniósł rękę ze swojego kolana na moje, zacisnął lekko palce na moim udzie i lekko pochylił się w moją stronę.

- Przestań. - powiedział dobitnie, ale na tyle cicho, żeby taksówkarz go nie usłyszał.

Do końca drogi jego dłoń wypalała dziurę w mojej nodze.

Kiedy wysiedliśmy i znaleźliśmy się w hotelu, ja od razu chciałam udać się do swojego pokoju i kiedy myślałam już, że Sasuke mi na to pozwoli chwycił mnie za kucyk, co skutecznie powstrzymało mnie przed ucieczką.

Zgromiłam go spojrzeniem, ale nie miałam odwagi nic powiedzieć.

Chłopak bardzo wyraźnie mi zakomunikował, że bez jego pozwolenia nigdzie się nie wybieram.

Dlatego też, mimo woli, ruszyłam za nim do jego domku.

Kiedy weszliśmy do środka, nie za bardzo wiedziałam co mam teraz zrobić, ani tym bardziej powiedzieć, dlatego też wpatrywałam się w chłopaka szczenięcym wzrokiem mając nadzieję, że za bardzo mi się nie oberwie.

Chłopak sięgnął do krawatu i poluzował go delikatnie, a sam ten gest sprawił, że moje ciało delikatnie się napięło w oczekiwaniu, na to co będzie dalej.

- Sasuke, ja...

- Okłamałaś mnie. - powiedział wpatrując się we mnie tymi wielkimi, czarnymi oczami

- T-to był wypadek! Po prostu powiedziałam pierwsze co mi ślina na język przyniosła, na prawdę! Chciałam tylko wrócić do hotelu i...

Zamknęłam się.

Albo raczej to on mnie zamknął.

Pocałunkiem.

Nieco brutalnym i władczym, ale mimo wszystko przyjemnym jak cholera.

Trwało to może paręnaście sekund, ale moje nogi i tak zdążyły zrobić się miękkie jak galareta, dlatego kiedy chłopak się ode mnie oderwał, ja uchwyciłam się jego ramion.

- Dlaczego, dlaczego ty... - byłam niesamowicie zdezorientowana, jego zachowaniem, pocałunkiem, wszystkim co z nim związane.

- Musiałem cię jakoś uciszyć, a zwykłe "zamknij się", pewnie tylko by cię bardziej wkurzyło, więc wybrałem prostszą i przyjemniejszą opcję.

Rozdziawiłam lekko usta w zdziwieniu.

Chłopak uniósł moją brodę lekko do góry.

- Tak wiem jestem genialny. - sarknął, następnie schylił się nagle i przerzucił sobie mnie przez ramię.

Wrzasnęłam i przylgnęłam do niego momentalnie, bojąc się, że chce mną rzucić, ale chłopak tymczasem udał się do salonu i po chwili ułożył mnie dość gwałtownie na kanapie.

- Sasuke, co ty wyprawiasz? - zapytałam starając się brzmieć na pewną się, ale głos mi zadygotał.

Chłopak uklęknął na kanapie tuż przy moich zgiętych nogach, a następnie zdecydowanym ruchem rozchylił na boki moje kolana.

Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now