XIII.Zara

1.9K 95 2
                                    


Asen to naprawdę ciekawa osoba o wielu twarzach. Całkiem inaczej zachowywał się gdy przyjechaliśmy z zapytaniem o sprawy gangu niż w chwili, gdy zasiadłam naprzeciwko niego w barze. Był czarujący. Gdy byliśmy sami ani na chwilę nie spojrzał na mnie tak, jak na osobę, która mogłaby być jego potencjalnym wrogiem w przyszłości.

Po paru godzinach siedzenia w barze zaproponował, abym przenocowała u niego, ponieważ nie chciał, abym wynajmowała pokój w hotelu. Zgodziłam się, będąc przygotowaną na to, że będzie chciał się ze mną przespać. Czekałam na jakikolwiek gest, mniej lub bardziej subtelny sygnał, który mówiłby o tym, czego oczekuje ode mnie w zamian za jego uczynność. On jednak kolejno oprowadził mnie po domu, zaprowadził do sypialni gościnnej i tam zostawił, dając mi czas, żebym się oporządziła. W tym czasie przygotował nam skromną kolację i zasiedliśmy w salonie z kolejnymi drinkami, rozmawiając o wszystkim i o niczym.

Zaskoczył mnie tym, że w jakiś sposób udało mu się wyciągnąć ze mnie prawdę na temat relacji, które łączą mnie z Reyesem. Dowiedział się dosłownie o wszystkim: o całej naszej wspólnej przeszłości i bolesnej teraźniejszości. Wie, jak ostatnio zachowuje się Reyes i co w związku z tym wszystkim czuję ja. Co najdziwniejsze: powiedziałam mu to sama z siebie, chociaż nigdy nie miałam ochoty z nikim o tym rozmawiać. Nie wiedzą o Reyesie moi przyjaciele ani rodzina. Wie tylko Asen.

Po niespełna trzech godzinach snu czeka na mnie kawa i śniadanie. Wyjechałam po południu, obiecując szefowi praskiego gangu, że niebawem złożę mu znowu wizytę.

Jestem strasznie zmęczona. Mam ochotę wziąć prysznic, zwinąć się w kłębek na łóżku i iść spać. W sumie prysznic mogę sobie darować. Nawet nie mam ochoty czytać książki, tak bardzo chcę spać. Niestety nie jest mi to dane – jeszcze zanim docieram do rezydencji cichego gangu Rozalia informuje mnie przez telefon, że Taylor chce zorganizować wspólne wyjście na miasto, a moja obecność jest obowiązkowa. Dzisiaj nie mam na to najmniejszej ochoty, mimo to nie byłam w stanie dać odpowiedzi odmownej mojej przyjaciółce, więc tylko jej przytaknęłam. Nim jednak zakończyła połączenie zdążyłam zadać jej pytanie, którego po przemyśleniu nigdy bym nie zadała. Mianowicie: „Jak zachowuje się Reyes?". Niby niepozorne pytanie, jednak ono sprawiło, że dziewczyna po drugiej stronie słuchawki nie odzywała się przez cholerną wieczność.

„Porozmawiamy, jak już wrócisz" to słowa, których wolałabym się słyszeć z jej ust w tamtej chwili. Gdy wysiadam wreszcie z auta na podjeździe cichego gangu nadal żałuję, że nie zdołałam ugryźć się w język. Doszło nawet do marzycielskich myśli w stylu: „Co by było, gdyby...". Stwierdziłam, że fajnie byłoby móc cofnąć się w czasie i powstrzymać się od tego pytania.

A jeszcze lepiej byłoby cofnąć się pięć lat wstecz i nigdy nie wyjechać na wakacje do Meksyku, myślę gorzko. Wiem jednak, że mając wybór, w życiu nie podjęłabym innej decyzji i nie zrezygnowałabym z poznania Reyesa. Nie potrafiłabym.

Na szczęście nie widać po Rozalii, gdy wraz z Tamarą przyszła się ze mną przywitać, aby pamiętała moje bezmyślne pytanie.

Dlaczego nie mogłam zapytać, co tam u Huberta? Albo gdzie jest Emil? Lub kiedy wróci Emilia z Arkiem?, nadal zadręczam się pytaniami.

Gdybym zapytała o rodzeństwo czy o przyjaciół nic by nie podejrzewała. Ale nigdy nie mówię o Reyesie. Nie widuję się z nim ani nawet nie rozmawiam. Według opinii ogólnej nie znamy się i nie mamy zamiaru tego zmieniać. Normalne więc jest to, że Rozalii zapaliła się czerwona lampka w głowie.

- Dlaczego nie wróciłaś od razu? – pyta Tamara, gdy kierujemy się ku rezydencji, abym mogła się przebrać.

- Umówiłam się z Asenem – mówię wprost.

Znalazłem cię, kochanie ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz