XV.Reyes, Zara

1.9K 97 0
                                    


Reyes:

Słyszę kroki. Ktoś wszedł do pokoju, jednak nie odwracam się do tejże osoby, by ją powitać. Zamiast tego wpatruję się w nieruchomą twarz Zary, podczas gdy obok mnie rozlega się szuranie krzesła.

- Powinieneś iść i odpocząć – odzywa się owa osoba, którą okazuje się być Hubert. Taylor jedzie zawieźć Rozalię do siostry. Może powinieneś się z nimi przejechać.

- Mam zostawić tutaj Zarę samą, nadal nieprzytomną i jechać do miasta, żeby się rozerwać? – Kręcę głową. – Nie ma mowy.

- Nie jest sama. Non stop ktoś tu przychodzi. Dziwne, że nie zauważyłeś.

Zauważyłem. To, że nie odwracam głowy nie oznacza, że nie zdaję sobie sprawy, iż ktoś jeszcze jest w pomieszczeniu. Znaleźliśmy Tamarę prawie trzy dni temu. Tego samego dnia siedziałem w samochodzie z głową Zary na moich kolanach, podczas gdy Marek i Hubert unieruchamiali resztę jej ciała. Emil w odruchu chciał, aby zawieść ją do Katowic, jednak wspólnie wybiliśmy mu to z głowy – nie było czasu, by wieść ją tak daleko. Od razu wróciliśmy do rezydencji cichego gangu, gdzie już czekali medycy wynajęci na potrzeby gangu i wtajemniczeni w to wszystko. Zajęli się Zarą najlepiej, jak można było. Teraz dziewczyna leży w jednej z sal specjalnie przygotowanych dla poważnie rannych członków gangu, taki mały oddział szpitalny. Wcześniej nie widziałem tego skrzydła, a teraz przebywam w nim non stop. A tak konkretnie to właśnie w tym pokoju, pilnując Zary, która jeszcze się nie obudziła. Nie odszedłem od tego łóżka, odkąd ją tutaj położono. Ucinam sobie krótkie drzemki na krześle. Od czasu do czasu Cayo lub ktoś inny przychodzi, aby dać mi jedzenie. A czasem, tak jak Hubert teraz przychodzi, aby mnie stąd wyciągnąć.

Nie ma mowy.

Wczoraj przyszedł tutaj Emil.

- Dlaczego jeszcze tu siedzisz? – zapytał. – Dlaczego w ogóle pojechałeś z nami tamtego dnia?

- Jechałem, aby ratować Tamarę – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Niecałą, ale prawdą.

- No dobrze, ale co robisz tutaj, teraz? Dlaczego w dzień i w nocy siedzisz przy mojej siostrze? Pilnujesz ją, jak strażnik?

- Krystian nie pracował sam – zauważyłem. – Grzegorz był na jego usługi.

- Grzegorza już tutaj nie ma – poinformował mnie.

- Ale mógł być jeszcze ktoś, o kim nie wiemy.

- Nawet jeśli takowy ktoś jeszcze jest, po co miałby atakować Zarę? Skończ wreszcie z tymi wymówkami i powiedz szczerze: czy coś łączy cię z moją siostrą? – Emil przestał owijać w bawełnę.

Przez chwilę zastanawiałem się nad odpowiedzią, aż wreszcie westchnąłem i odpowiedziałem wymijająco:

- I tak, i nie.

- Co to znaczy? – chciał wiedzieć.

Od odpowiedzi wybawił mnie wtedy Kamil, który przyszedł przekazać Emilowi, że Taylor chce z nim porozmawiać.

- Reyes, musisz wreszcie stąd wyjść i ogarnąć – próbuje jeszcze raz Hubert.

- Mogę, nie muszę – poprawiam go. – I nie chcę stąd wychodzić. Poczekam, aż Zara się obudzi.

- A skąd wiesz, że to właśnie ciebie chce zobaczyć zaraz po swoim przebudzeniu?

No właśnie, skąd wiesz, Reyes?

Znalazłem cię, kochanie ✓Where stories live. Discover now