Rozdział 3

2K 84 9
                                    

W drzwiach zobaczyłam jeszcze 2 mężczyzn. Zaczęłam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam zostając tu z Nim... Martinus gdy ich zobaczył, podszedł w ich stronę a następnie się przywitał. Ja nadal stałam pół naga przy ścianie. Mężczyźni wyjęli telefon, po czym włączyli aparat. Kazali mi się całkiem rozebrać, nie chciałam tego, ale w takiej sytuacji nie bardzo miałam inne wyjście..
- Rozbieraj się - Krzyknął jeden z nich
- Dobrze..- powiedziałam zrezygnowana nie mając na nic siły.
Nastał ten moment, podeszli do mnie...
Martinus i jakiś drugi mężczyzna trzymali mnie, a jeden robił mi zdjęcia. Po kilku minutach wyszli z pomieszczenia, ale nie wszyscy. Martinus został ze mną w pokoju i oczywiście kontynuował to co mu przerwano czyli dotykanie i całowanie. Zbliżył się do mnie po czym lekko musnął moje usta. Chwilę potem zaczął pogłębiać nasz pocałunek. Szczerze na początku się go bałam w sumie do teraz tak jest ale przyznam że całuje nieziemsko.
Martinus odsunął się odemnie i zapytał mnie..
- A jak masz na imię?
- Sky - wyszeptałam cicho
- Dobrze, uwierz mi że nie chciałbym cie krzywdzić, ale nie mam innego wyjścia..
- Mhm - mruknęłam
- Ty tego teraz nie rozumiesz, ale w swoim czasie dowiesz się prawdy.
- A teraz idź się już położyć - powiedział z troską.
Byłam zszokowana tym co właśnie do mnie powiedział, położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Zakryłam głowę poduszka i zaczęłam się zastanawiać o co z tym wszystkim chodzi, chwile później zasnąłem.
Minął już tydzień odkąd tu jestem codziennie to samo nic się nie zmienia. Martinus codziennie przychodzi z dwoma innymi mężczyznami i robią to samo.. Obmacują mnie, zmuszają do wszystkiego co najgorsze...
Moje życie to jeden wielki koszmar.
I tak mijały mi kolejne dni i tygodnie. Gdy raz tak leżałam przypomniałam sobie o tym że w bluzie mam schowana żyletke.. Ale nie chciałam sie zabijać, bałam się, ale miałam nadzieję że moze kiedyś będę mogła żyć normalnie. Leżałam tak i rozmyślalam tak co było gdyby..
Wtedy była jakoś godzina 1.00, ale nie mogłam zasnąć. Za bardzo dręczyły mnie myśli o tym co wtedy powiedział do mnie Martinus. Te słowa cały czas krążyły po mojej głowie "nie chciałbym Cię krzywdzić ale nie mam innego wyjścia" zastanawiałam się o co chodzi z tym jego całym gangiem. Martinus nie wyglądał na takiego chłopaka który jest zły, wręcz przeciwnie był przystojny i wydawał się czuły jenak rzeczywistość była nieco inna. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk otwierających się drzwi do pokoju w którym leżałam przykuta kajdankami do łóżka.
W dzwiach stanął wysoki, dobrze zbudowany chłopak.. Nie widziałam jego twarzy, ale gdy tylko zorientowałam się podchodzi do mojego łóżka zamknęłam oczy i udawałam że śpię. Nieznajomy zbliżył się i usłyszałam jak kuca obok łóżka. Złapał mnie za rękę i robił kółka na niej, chwile później pocałował mnie w czoło i powiedział
- Obiecuje że niedługo Cię uwolnie tak żeby nikt nie wiedział o tym, nie mogę patrzeć na to jak cię krzywdzą, niedługo twój koszmar sie skończy. Dopilnuje tego.. - po tych słowach chłopak odszedł i zniknął za dzwiami, a ja od razu zasnąłam.

Dangerous Deal [M&M]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz