Rozdział 4

1.8K 74 13
                                    

*następny dzień*

Wstałam jak zawsze rano, przy mnie zwykle siedział już Martinus i wpatrywał się we mnie. Otworzyłam oczy, a on od razu wstał z miejsca i odezwał się:

- Ubieraj się! - Rozkazał mi

- Ale po co tak wcześnie? - wyszeptałam cichutko, nie chciałam go denerwować

- Bo tak chce! - Krzyknął

- no dobra, to może byś tak wyszedł? - zapytałam

- A może ja chce zostać?!

- Ale ja chcę żebyś wyszedł!

- kochanie mnie nie obchodzi czego ty chcesz, a czego nie! Ubieraj się i koniec tematu!

- ubiore się, ale jak się odwrócisz!

- Skarbie jak dla mnie możesz wyjść tak jak teraz wyglądasz to od ciebie zależy

- A gdzie ja w ogóle mam jechać?

- Jak to gdzie?!

- No przecież nic nie mówiłeś, że gdzieś jadę

- To już ci mówię że jedziesz do burdelu!

- że co kurwa!?

- Grzeczniej proszę, ja schodze na dół i czekam tam na ciebie bo nie mam czasu tak stać.

Martinus w tym momencie opuścił pomieszczenie w którym się znajdowałam. W sumie zastanawiałam się kim był ten chłopak, który był u mnie w nocy, ale nie myślałam nad tym jakoś długo.
Ubrałam się i zeszłam na dół tam czekał już na mnie mój ukochany Martinusek.
Blondyn chwycił mój nadgarstek i przyciągnął mnie do siebie.
Musnął moje usta po czym jak zwykle zaczął pogłębiać pocałunek, swoje ręce położył na moich pośladkach, usiadł ze mną na kanapie, ja siedziałam mu na kolanach.
Gdy już skończył, podszedł do drzwi wyjściowych i szarpnął za klamkę. Ruszyłam w jego stronę i założyłam buty, wsiadłam do samochodu w którym siedziało już tych dwóch mężczyzn co zawsze. Chwilę później drzwi od auta ponownie się otworzyły i Martinus wsiadł do środka. Usiadł obok mnie i zaczął robić swoją ręką kółka na moim udzie i wyszeptał mi do ucha:

- Słonko, mów mi Tinus

Popatrzyłam w jego brązowe oczy i chwile potem zorientowałam się że jesteśmy już na miejscu. Od razu poczułam ból brzucha. Pewnie zastanawiacie się dlaczego im jeszcze nie uciekłam? Bo po pierwsze i tak wiem, że mnie znajdą i będzie jeszcze gorzej, a po drugie to cały czas jestem skuta kajdankami.
Staliśmy teraz pod jakimś klubem, popatrzyłam w jego stronę od razu zrobiło mi się niedobrze. A Martinus popatrzył się w moją stronę i zrobił jak zawsze taką minę zboczeńca.

- A teraz idź grzecznie do środka, a ja przyjadę jak będzie po wszystkim, tylko nie uciekaj nigdzie Maleńka, bo pożałujesz - Powiedział Blondyn zagryzając zęby, wsiadł do auta i chwile potem znikł mi z pola widzenia.

Miałam mętlik w głowie, z jednej strony chciałam uciec bo codziennie przeżywałam ten sam koszmar, a z drugiej cholernie się bałam że i tak mnie znajdą, a wtedy już sobie z nimi nie poradzę. Z reszta jak narazie nie jest tak źle, to fakt jestem zmuszana do rozbierania którego nie chce, ale nic na to nie poradzę. Nazywałam to koszmarem bo po tym co mi robią brzydzę się sobą. A zapomniałam wam wcześniej wspomnieć że niedawno się ciełam i do teraz mam blizny na całym ciele, dlatego też zawsze mam kilka żyletek przy sobie, ale naszczeście Martinus nie zauważył tego.
Postanowiłam wejść do środka, szczerze ciekawiło mnie co tam się dzieje. Po wejściu do środka ujrzałam pełno pijanych ludzi, którzy już nie kontrolowali tego co robią, chciałam się wycofać bo już wolałam siedzieć przy Martinusie. Niestety w tym momencie było już za późno na wycofanie się..

Dangerous Deal [M&M]Where stories live. Discover now