Rozdział 19

1K 71 4
                                    

*skip time (w drodze do szpitala)*
Właśnie jadę do tego szpitala w którym leży Martinus. Kierowca taxi zatrzymał się i powiedział że to tu, zapłaciłam odpowiednią kwotę i wyszłam z auta zabrałam swoje rzeczy i zaczęłam szukać wejścia. Gdy znalazłam od razu skierowałam się w stronę recepcji.

-Dzień dobry, ja chciałam zapytać gdzie leży Martinus Gunnarsen?

-dzień dobry, a to ty pewnie jesteś Sky.

-tak a skąd pani wie?

- A no wiem, nawet nie pytam kim dla niego jesteś bo i tak wiem wszystko.

-Yhym.. To w której sali leży Martinus?

- Sala 207, drugie piętro

- Dziękuję

Po tej dziwnej rozmowie skierowałam się w stronę schodów. Kiedy doszłam na drugie piętro zaczęłam szukać sali.
...204....205....206....207 jest!
Spojrzałam przez szybę i zobaczyłam nieprzytomnego Tinusa. Odsunąłam się od wejścia na salę i spojrzałam w prawo..

- MARCUS!!! -Krzyknąłam najgłośniej jak się da. Wszystkich wzrok był skierowany na mnie ale miałam to gdzieś. Marcus gdy usłyszał swoje imię odwrócił głowę w moją stronę i zaczął biec do mnie, a ja do niego.
(coś takiego jak spotaknia internet friends ~ aut.)
Mocno wtuliłam się w ciało Marcusa. Łzy same zaczęły mi lecieć ze szczęścia, a zarazem ze smutku.

- Księżniczko nie płacz -powiedział Mac kiedy zobaczył że płacze

- Nie potrafię.. -Powiedziałam cicho

-Marcus a co się właściwie stało? Jak znalazłeś Tinusa? Jak ty tu trafiłeś? -Zaczęłam zadawać Marcusowi mnóstwo pytań.

-Wszystko ci odpowiem ale to nie teraz dobrze? -Zapytał blondyn

- no Dobrze- odpowiedziałam

Nagle z sali wyszedł lekarz. Podszedł do nas i powiedział :

- Przyrko nam...

Gdy lekarz wypowiedział te słowa od razu zrobiło mi się słabo. Dlatego od razu złapałam się ręki Marcusa.

-Co ma pan na myśli? -Zapytałam nadal zapłakana

-dziewczyna, która uratowała życie Martinusa, ona zapadła w śpiączke. Przykro nam - powiedział lekarz i spuścił głowę.

-Są jakieś szanse żeby przeżyła? - Zapytał tym razem blondyn

- Jakieś napewno, jeśli nie obudzi się w przeciągu 4 miesięcy, będziemy zmuszeni ją odpiąć od respiratora. Inaczej po prostu ją zabić.

- a co z Martinusem? - Zapytałam

-Stan Martinusa jest narazie stabilny. Powinien obudzić się za kilka godzin.

- Dobrze dziękujemy za informacje - powiedziałam równo z Macusem

Kiedy lekarz odszedł Marcus usiadł na krześle a ja usiadłam na nim i przytuliłam g

-Marcus ja się o nich boję... - wyszeptałam

-nie bój Skarbie, wszystko będzie dobrze zobaczysz -pocieszał mnie

- a kim jest ta dziewczyna? -Zapytałam zaciekawiona

-Nie wiem, ale jest w sumie podobna do ciebie, ja nawet nie wiem jak ona ma na imię -powiedział blondyn i spuścił głowę.

Złapałam jego podróbek i uniosłam jego głowę w górę, w ten sposób zmusiłam go aby popatrzył w moje oczy.

-Marcus.. Ja-a-a przepraszam za wszystko - powiedziałam i totalnie się rozpłakałam

-Ale ty nie masz za co przepraszać, to ja przepraszam ciebie że wyjechałem tak naprawdę bez słowa -Powiedział i mina mu posmutniała

-Czyli między nami tak jak dawniej? -Zapytałam z nadzieja

-Tak dokładnie, a nawet lepiej iż dawnej - wyszeptał w moje ucho i uśmiechnął się delikatnie

-Co masz na myśli? -Zapytałam unosząc jedną brew do góry

-Dowiesz się w swoim czasie, a teraz chodź zobaczymy co z Martinusem

- No Dobrze

Wstałam z kolan Marcusa i pociągnęłam go za rękę w stronę sali.
Kiedy weszliśmy, usiedliśmy przy łóżku blondyna i złapałam go za rękę po czym pocałowałam w czoło. Odsunąłam się od łóżka i udałam się w stronę dziewczyny która leżała obok Tinusa. Popatrzyłam na nią i była bardzo do mnie podobna.

-Sky? - Usłyszałam glos za sobą

-Martinus!? -Krzyknąłam kiedy odwróciłam głowę.

Szybko podbiegłam do Tinusa i przytuliłam go mocno.

-Co z Ari!?- Krzyknął Blondyn kiedy zobaczył dziewczynę obok na łóżku.

-Kto to Ari!? - Wtrącił się Mac

- to ona - powiedzial chłopak i pokazał na dziewczynę.

*pov Marcus*
Planowałem już wyjść ze szpitala, ponieważ chciałem by bro mógł odpocząć.

-Bro może my już pojedziemy? - Zapytałem

-Jak chcecie -odpowiedział mi brat

-Jesteś jeszcze przemęczony, lepiej odpocznij i połóż się spać.

- No Dobrze -odpowiedział

-Papa Tinus przyjedziemy do ciebie jutro, trzymaj się -powiedziała Sky i wyszedłem z nią z sali.

*w hotelu*
Weszliśmy właśnie do hotelu, ponieważ na jakiś czas musimy zatrzymać sie w Berlinie. Od razu kiedy weszliśmy do pokoju położyłem się na ogromne łóżko, a Sky zaraz po mnie. Pokój mieliśmy razem i łóżko tez. Leżelismy tak w ciszy aż w końcu ją przerwałem:

-Sky,  możemy porozmawiać?

- Mhm a o czym chcesz rozmawiać?

- bo jaa....chciałem..się zapytać czy ty... No ten..

Dangerous Deal [M&M]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz