Rozdział 28

696 52 6
                                    

- Powiesz mi co się stało? Dlaczego płaczesz!? - zapytał ponownie Tinus

- mhm - mruknęłam cicho i zaczęłam jeszcze bardziej płakać

*Pov Martinus*
Kiedy Sky wbiegła do sali cała zapłakana, wystraszyłem się. Dziewczyna od razu do mnie podbiegła i przytuliła mnie z całej siły, od razu oddałem uścisk, a następnie kazałem jej usiąć na przeciwko mnie. Kiedy zobaczyłem, że nie może złożyć nawet jednego zdania, złapałem ją za rekę, aby dodać jej pewności.

*Pov Sky*
Byłam tak zapłakana, ze nie bylam w stanie opowiedzieć Tinusowi co sie stało. Naszczeście chłopak złapał mnie za rekę, co naprawde mi pomogło. Kiedy juz wytarłam łzy i trochę sie uspokoiłam, postanowiłam zadać mu pewne pytanie, ktore nie dawało mi spokoju więc zaczęłam..

- Mam opowiedziec ci wszystko? - zapytałam cicho

- tak! - odpowiedział

- um okej tylko najpierw mi powiedz - zaczełam ale przerwałam

- o co chodzi? - zapytał

- podoba ci się ktoś? - zapytałam bo to pytanie nie dawało mi spokoju

- no tak a tobie - odpowiedział a ja zamarłam

- to nie istotne, a kto ci się podoba? - odpowiedziałam mu i zadałam kolejne pytanie

- hm to moze nie jest najlepszy moment na takie rzeczy, ale zakochałem sie w tobie - powiedział cicho, a ja nie wiedziałam co mam teraz zrobić

- we mnie? - zapytałam zszokowana jego odpowiedzią

- tak, ale o tym pogadamy pozniej, a teraz opowiadaj co się stało - zmienił temat

W momencie, kiedy Martinus oznaimił mi, że się we mnie zakochał dorarło do mnie to, że nie mogę mu opowiedzieć co się stało. Chciałam się mu wyżalić, ale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić, bo go tym zranie. Teraz myślalam co by teraz mu powiedzieć, z jednej strony nie chciałam go okłamywać, ale nieststy nie miałam za bardzo innego wyjścia.

- halo Sky!! - krzyknął Tinus i pomachał mi reką przed oczami

- yyy tak? - ocknełam się

- opowiesz mi? - zapytał ponownie

- um tak, przepraszam zamyśliłam się - odpowiedziałam i zaczelam mysleć co mu odpowiedzieć

- tak zauważyłem - zaśmiał się

- a więc dzisiaj dowiedziałam się, że moja przyjaciółka z a Los Angeles nie żyje. Podobno miała wypadek i niestety zmarła na miejscu - wymyśliłam na szybko jakąś historię, która nie miała miejsca, bo tak naprawdę nie miałam żadnej przyjaciółki, ale musiałam mu to powiedzieć, bo prawdy nie potrafiłam.

- sky tak mi przykro - powiedział i przytulił mnie mocno

Na gest chłopaka rozpłakałam się, zupełnie nie wiem dlaczego. Lecz kiedy się odsunął przypomniał mi się Marcus i nasza kłotnia. W tamtym momecie miałam tylko ochotę na jedno! Aby wrócić do hotelu i położyć się do łóżka i wypłakać się w poduszke.

- Tinus ja juz lepiej wroce do hotelu, ty jutro wychodzisz, więc troche posprzatam, a tez chce sie polozyc, bo sam wiesz - powiedziałam

- nie ma sprawy, wracaj do hotelu i odpoczywaj, a i niczym masz się nie przejmować - powiedział z troską

*30 min poźniej*
Stoję już pod drzwiami mojego pokoju hotelowego i zastanawiam się czy wejść do środka. Obawiam się tego, że bedzie tam Marcus, z ktorym nie zabrdzo mam siłę teraz rozmawiać.
Natomiast postanowiłam się nie przejmować tak jak powiedział mi Martinus, co z tego, że to zupełnie inna sytuacja. Otworzyłam drzwi od pokoju, kiedy weszłam położyłam torbę na krześle, a ja sama rzuciłam się na łóżko i zaczelam plakac w poduszke. Po kilku minutach usłyszałam znajomy głos

- Sky dlaczego płaczesz? - usłyszłam pytanie

Uniosłam głowę do góry, a wzrok skierowałam na Marcusa. Nic nie odpowiedziałam na jego pytanie.

- Sky powiedz mi czemu płaczesz - powtorzył blondyn

- co mam ci powiedziec! Że ja Cię kurwa kocham, a ty mi nie ufasz!? - krzyknęłam zapłakana

- skarbie przepraszam za dzisiaj, to nie tak, że ci nie ufam - powiedział Marcus

- a jak! co? - zapytałam ironicznie

- ja po prostu się zdenerwowałem kiedy zobaczyłem, że piszesz z jakimś chłopakiem i umawiacie się na spotaknie - wytłumaczył chłopak

- mogliśmy od razu od tym porozmawiać - szepnęłam

- wiem przepraszam, wybaczysz mi? - zapytał z nadzieją

- tak Marcus wybacze - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko

- kocham cię i nie chce cię krzywdzić ani ranić

- też cię kocham - powiedziałam i przytuliłam chłopaka

Staliśmy w uscisku az do momentu kiedy nie zadzownił telefon Marcusa.
Blondyn odsunął się odemnie, a następnie siegnał po swoj telefon.

- to Martinus - powiedział Mac

- to odbierz - odpowiedziałam

*rozmowa telefoniczna*

- Hej stary co tam - odezwał się Mac

- hej bro, mam pytanie - odpowiedział Tin

- o co chodzi?

- bo jutro wychodze stąd i zastanawiam się gdzie iść - powiedział zmartwiony Tinus

- bro chyba nie masz nad czym się zastanawiać, bo przyjdziesz do mnie i do Sky - odpowiedział od razu bliźniak

- no tak ale gdzie mieszkacie?

- stary wyluzuj, przecież przyjdziemy po ciebie - zapewnił go Marcus

- nie wiem co bym bez was zrobił - powiedział

- oj przestań - zaśmiał się Marcus

- dobra ja ide już chyba spać

- okej dobranoc bro - odezwał sie

- dobranoc - odpowiedział

*Koniec rozmowy*

- i co? - zapytała Sky

- Martinus wychodzi jutro ze szpitala - powiedział Marcus

- to swietnie - ucieszyłam się

- Skarbie - szepnął blondyn

- tak kochanie? - mruknąłam

- bo wiesz ze to ostatnia nasza wspolna noc, jutro bedzie już Tinus - powiedział

- i co w związku z tym?

- tak bardzo mnie pociągasz  - mrunkął i przyciągnął mnie do siebie

- co chcesz przez to powiedzieć? - zapytałam unosząc jedną brew do góry

- chce się z tobą kochać tu i teraz - oznaimił

Nie zdążyłam już nic powiedzieć, bo leżałam już na łóżku przycisnięta przez Marcusa. Blondyn zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyji, a następnie zaczął schodzić coraz niżej.

Dangerous Deal [M&M]Where stories live. Discover now