Komedia, liścik i .... polsat!

5.4K 361 490
                                    

Marinette
Rano obudziła mnie mama:

- Marinette wstawaj, szkoła zaczęła się pół godziny temu!

Jak poparzona wyskoczyłam z łóżka. Do szkoły zdążyłam na końcówkę drugiej lekcji. Przeprosiłam za spóźnienie i zajęłam swoje miejsce.

- Jak zwykle, Marinette - Alya zaśmiała się, po czym ledwo zauważalnie skinęła głową w lewo. Odwróciłam się. Adrien siedział tyłem do tablicy i bezczelnie się we mnie wgapiał. Aww...to było słodkie. Poczułam, że serce mi lekko przyspiesza, ale nie zaczerwieniłam się, ani nie zająknęłam.

- Eee, coś się stało Adrien?

- Nie, Marinette, sorry - zanim się odwrócił zauważyłam czerwone plamy na jego policzkach. Zachichotałam cicho i zajęłam się lekcją.

----------------------

Po skończonych lekcjach, już miałam iść do domu, gdy poczułam jak Agreste łapie mnie za nadgarstek. To dziwne. Prawie nic nie poczułam. Moje serce zaledwie drgnęło.

- Miałem Ci pomóc w lekcjach, co nie Mari?

- Tak, tak sorry, zapomniałam - posłałam mu nerwowy uśmiech.

Dopiero pod drzwiami mojego domu przypomniałam sobie o pewnej MAŁO istotnej SPRAWIE. Mianowicie mój pokój od podłogi do sufitu oblepiony był zdjęciami modela, a ja właśnie głupia, go tam prowadzę! Mari idiotka!

- Ee... Adrien poczekałbyś tu momencik? Muszę coś sprawdzić?

- Spoko - posłał mi ciepły uśmiech i oparł się o ladę - zawołaj mnie.

Wbiegłam do pokoju i szybciutko pozrywałam ze ściany wszystkie zdjęcia i wepchnęłam je do pierwszej lepszej szafki. Uff, było blisko!

- Zapraszam - uchyliłam klapę. Chłopak wszedł do pokoju, skrzywił się nieznacznie i zaczął się zdziwiony rozglądać jakby czegoś szukał. Po chwili ogarnął się, dostawił sobie krzesło do biurka i zajęliśmy się fizą.

Chłopak tłumaczył o wiele lepiej niż jakikolwiek nauczyciel i gdy minęła 21 wiedziałam już wszystko co było mi potrzebne by poprawić oceny.

Pożegnałam się szybko z modelem. Pomachał mi na pożegnanie i mruknął pod nosem:

- Do zobaczenia, księżniczko...

Nie wiem czy miałam to słyszeć , czy nie, ale było to zdeka dziwne. Księżniczko? Tylko Chat mnie tak nazywał, a tu tak nagle Adrien z tym wyskakuje? Dziwne...

Zabrałam pierwsze lepsze ciuchy z szafy i skierowałam się do łazienki. Byłam tak wykończona po tej nauce, że myślałam, że zaraz mózg mi eksploduje!

Po szybkim prysznicu, przebrałam się i poszłam z powrotem do siebie. O mało co nie dostałam zawału! Otóż na podłodze siedział Czarny Kot, opierając się o biurko i grzebiąc w swojej komórce. Moje zmęczenie w momencie wyparowało.

- Chat! Prawie przez ciebie zawału dostałam.

Zerwał się z podłogi i podszedł do mnie.

- Dzień dobry, księżniczko - złapał moją dłoń i musnął ustami jej wierzch. Poczułam przyjemne ciepło, rozlewające się po moim ciele i wypieki na policzkach.

- Cześć Kocie. Co cię tu sprowadza?

Wzruszył ramionami, ale uszy lekko mu oklapły.

- W domu nikt się mną nie interesuje i pomyślałem, że może chciałabyś ze mną trochę czas pospędzać. Strasznie nudno, jak nie masz do kogo buzi otworzyć - uśmiechnął się smutno.

Nie Opuszczam || miraculous✔Where stories live. Discover now