Wnioski Agreste'a, skutki z wczoraj i surprise!

2.4K 181 165
                                    

Adrien
Całą noc nie spałem. Nie chciałem, by Marinette musiała wstawać w środku nocy i przywracać mnie do stanu psychicznej używalności. Zwłaszcza po tym co przeżyła.

W tym momencie dziewczyna leżała skulona przy moim boku. Wszystkie mięśnie miała napięte, jakby bała się, że podczas snu coś może ją zaatakować. Oddychała nierówno, a oczy miała podkrążone od trzech dni ciągłego płaczu i z niewyspania.

Na myśl o tym co stało się ostatniego wieczoru krew zaczęła krążyć szybciej w moich żyłach, miałem ochotę wstać z łóżka i po prostu pójść stłuc tego gnoja na kwaśne jabłko. Jak on mógł zrobić coś takiego Marinette?

Kiedy zegarek na szafce nocnej pokazał równo dziewiątą rano drzwi mojego pokoju otworzyły się z hukiem. Syknąłem patrząc na leżącą obok mnie fiołkowooką, ale ona dalej smacznie spała.

Skierowałem wzrok na osobę, która weszła do pomieszczenia. Gabriel Agreste poprawił apaszkę i odchrząknął znacząco. Chyba jeszcze nie zauważył schowanej po kołdrą Marinette.

- Synu, dzisiaj idziemy do... ADRIEN CO TO MA ZNACZYĆ!?

Mężczyzna pokazał palcem na granatowowłosą. Wystraszona dziewczyna podskoczyła na materacu i wczepiła się w moje ramię. Jak widać uraz z ostatniej nocy pozostał i tak szybko nie zniknie.

Ojciec spurpurowiał ze złości.

- Adrien. Do. Mojego. Gabinetu. - wycedził przez zęby i zakłopotany wyszedł z pokoju.

Gdy tylko zniknął w korytarzu wybuchnąłem głośnym śmiechem. Marinette spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym "zachowujesz się jak debil, Adrien" i powoli puściła moją rękę.

- Adrien to nie jest zabawne - posłała mi jeszcze jedno potępiające spojrzenie - on myśli, że chodzę z Czarnym Kotem.

- To co? - wstałem z łóżka i rozciągnąłem zesztywniałe mięśnie nie potrafiąc przestać się uśmiechać - typem gaduły to on nie jest. Nikomu nie powie.

- Ale on myśli, że my... - dziewczyna zacięła się i zaczęła nerwowo szarpać kosmyki włosów.

- Że my co? - zapytałem, dalej z głupkowatym wyrazem twarzy.

- No, że my... Ehh, robisz to specjalnie! - wynurzyła się spod kołdry i rzuciła we mnie poduszką. Kołdra spadła na podłogę, odsłaniając ciało Marinette. Gdy tylko fiołkowooka zorientowała się, że siedzi przede mną w samej bieliźnie, czym prędzej zasłoniła się z powrotem miękkim materiałem. Poczułem jak pieką mnie policzki, ale odwróciłem się, by dziewczyna dziewczyna tego nie zauważyła. Wyjąłem z szafy jedną ze swoich bluz i rzuciłem ją drobnej postaci siedzącej na moim łóżku. 

Przyjęła ją z wdzięcznością i szybko zasunęła suwak, aż po samą szyją.

- Zaraz wracam - rzuciłem w jej kierunku i skierowałem się do drzwi.

- Wracaj szybko - wyszeptała dziewczyna w odpowiedzi. Bała się zostać sama. Widać to było na kilometr, dlatego postanowiłem dowiedzieć się jak najszybciej, czego chce ode mnie mój ojciec.

Wszedłem do jego gabinetu bez pukania. Siedział za biurkiem i pił kawę, a na biurku przed nim leżał tablet z wyświetlonymi kilkoma projektami. Poznałem je. Zeskanował je ze szkicownika Marinette, na polecenie mamy.

Gdy usiadłem na krześle podniósł wzrok z nad urządzenia i odstawił kubek.

- Adrien nie możesz być taki nieodpowiedzialny. Naprawdę nie chcę się brać za twoje wychowanie w tych sprawach, ale liczyłem, że nie zostanę dziadkiem w tak młodym wieku.

Nie Opuszczam || miraculous✔Where stories live. Discover now