list, wpadka Bustier oraz pogawędka

2.6K 201 49
                                    

*kilka godzin wcześniej*

- No i wiesz, patrzę, widzę i myślę sobie. "Jezu, kto normalny chodzi w takich spodniach!?"...

Marinette siedziała na łóżku. W zębach trzymała ołówek, a w rękach dwa rysunki, które właśnie porównywała. Na kołdrze leżał biały brulion, który Adrien zdążył jej już oddać.

Pani Agreste siedziała obok na fotelu i malowała paznokcie, przy okazji opowiadając granatowowłosej jak poznała pana Agreste. Przynajmniej tak się dziewczynie wydawało, bo przestała słuchać jakieś pół godziny temu.

- Marinette!? Czy ty w ogóle mnie słuchasz?

- Przepraszam pani Agreste - dziewczyna spojrzała na nią zawstydzona - Zamyśliłam się.

- Widzę właśnie - kobieta zaśmiała się radośnie - Chat Noir dzisiaj wpadnie?

Fiołkowooka spojrzała na nią podejrzliwie, zaskoczona pytaniem. Po czym spłonęła lekkim rumieńcem.

- Nawet jak przyjdzie, to chyba go stąd wyrzucę. Powinien się w końcu wyspać.

- Ma wielkie szczęście, że ma ciebie.

- Mam de ja vu. Nie mówiła mi już pani tego?

- Mówiłam wczoraj. Tylko chciałam to powtórzyć jeszcze raz, bo to prawda. A ten chłopak...jest dla mnie jak syn.

- Rozu... - dziewczynie przerwała bardzo głośna piosenka zespołu Three Days Grace, dochodząca z kieszeni spodni pani Agreste.

- Halo? - kobieta odebrała z radosnym uśmiechem na twarzy, całe jej zamyślenie momentalnie odpłynęło - Ty stary pryku, musimy się w końcu umówić na twoją słynną nalewkę!

Marinette pokręciła głową i wróciła do projektów. Cały czas próbowała rozgryźć te kobietę, ale wychodziło jej to szczerze mówiąc marnie. Blondynka za każdym razem zaskakiwała ją czymś nowym, wybuchając przy tym niewyobrażalnie wielkimi pokładami energii. Samo jej towarzystwo strasznie męczyło, nie mówiąc już o próbach zrozumienia.

Gdy zielonooka w końcu przestała rozmawiać w jej zielonych oczach błyszczały łzy. Powoli wzięła zwykłą, białą i zaczęła na niej szybko, niestarannie pisać. Gdy skończyła złożyła kartkę na pół i podała ją granatowowłosej.

- Przekaż to Adrienowi, gdy wróci ze szkoły. Gabriel mi tego nigdy nie wybaczy... - mruknęła pod nosem i wybiegła z pokoju. Po dosłownie paru sekundach wróciła ze spakowaną walizką w ręku i odziana w lekki wiosenny płaszczyk. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że był środek grudnia.

- Pawica jedzie na specjalną misję i muszę jej pomóc . Więcej dowiesz się od Chat Noira. Pod żadnym pozorem nie otwieraj tej kartki, bo tym razem to Adrien mi nie wybaczy. To znaczy ja nie mam nic przeciwko, ale wiesz. Do zobaczenia Marinette. Kuruj się szybko, bo Paryż nie poradzi sobie bez ciebie.

Szybko podeszła do dziewczyny i ja przytuliła. Dalej trzymając blondynkę w żelaznym uścisku, dziewczyna zapytała:

- Dlaczego musi pani tam iść o wpół do ósmej?

- To sprawa najwyższej wagi, Marinette! Nie mam czasu, by ci to tłumaczyć! A teraz żegnaj. I kuruj się! - wykrzyknęła jeszcze i wybiegła przez otwarte drzwi...

ADRIEN

Biegłem korytarzem do sypialni moich rodziców. W korytarzu minąłem się z panią Bustier. Miała rozczochrane włosy, a jej żółta sukienka była założona tył na przód i pomięta.

Skrzywiłem się, dławiąc nieznośny uścisk w piersi. Na mój widok, twarz nauczycielki zrobiła się cała czerwona.

- Adrien, już wróciłeś? Jest dopiero dziesiąta.

Nie Opuszczam || miraculous✔Where stories live. Discover now