"Nowa" + #wkońcuTikki(niekoniecznie W Tej Kolejności)

4.4K 310 199
                                    

Marinette
No tego to ja się nie spodziewałam! Jak moja mama mogła tak pomyśleć? Teraz to Chat pewnie myśli, że mam zrąbaną rodzinę i lepiej zwiewać póki się da.

Po skończonym przedstawieniu z moimi rodzicami w roli głównej i biednego Chata, którego zasypywali pytaniami co 2 sek( A gdzie pracuje twój ojciec?; Ile ty masz właściwie lat?; Kiedyś poznamy twoją twarz, prawda?), zabrałam kociego bohatera na górę. Tikki przez całe ostatni tydzień siedziała w domku dla lalek i się do mnie nie odzywała, co jakiś czas przyjmowała tylko parę ciasteczek. Obraziła się, bo zastanawiałam się jak to będzie gdy w końcu się dowie, że to ja jestem Ladybug.

Ku mojemu zdziwieniu dostałam wtedy porządny opieprz od małej kwami, że zamiast się zastanawiać powinnam mu powiedzieć. Ehh...

Padłam na łóżko, skrywając czerwoną twarz w poduszce.

- Przepraszam cię za nich. Pewnie teraz myślisz, że moja rodzina jest zdrowo kopnięta

Chłopak zaśmiał się.

- Wcale tak nie uważam. Przynajmniej nie było nudno.

Przerwał nam huk i krzyki za oknem. Władca Ciem dawno już nie wypuszczał akum, ale kiedyś w końcu musiało to nastąpić.

Koci bohater spojrzał na swoją dziewczynę(czyli mnie)

- Przykro mi ale muszę lecieć - pocałował mnie w policzek - uważaj na siebie.

Po czym wyskoczył przez okno. Poczekałam, aż zniknie za blokami po czym otworzyłam jedną ze ścianek domku. Małe kwami siedziało przy mikro okienku i zajadało ciasteczko. Tikki popatrzyła się na mnie sceptycznie.

- Powinnaś mu powiedzieć.

- Chyba jeszcze za wcześnie Tikki.

- Rób jak chcesz, ja i tak zawsze będę cię popierać - stworzonko podleciało do mnie i wtuliło się w mój policzek - przepraszam za mojego ostatniego focha. A teraz chyba musisz mu pomóc

Wskazała główką na okno, przez które wyskoczył Chat.

- Tikki, kropkuj!

Poczułam jak maska pojawia się na mojej twarzy oraz ciężar yo-yo na biodrze. Po chwili skakałam już po dachach mknąc w kierunku z którego dochodziły krzyki. Gdy w końcu dotarłam na miejsce zobaczyłam jak Czarny Kot walczy z dziewczyną o czerwonych włosach. Miała na sobie zieloną suknie, a oczy były barwy miodu. W prawej ręce trzymała srebrną laskę, a lewa spoczywała na serdecznym palcu Chata. Dziewczyna trzymała go za pierścień, a z jego skroni leciała strużka krwi. Nie mógł wyszarpnąć ręki, bo wtedy oddałby pierścień. Kicikij leżał paręnaście metrów dalej.

- Koniec gry, kotku - wysyczała rudowłosa, po czym zaczęła zsuwać pierścień z jego palca.

- Nie sądzę - krzyknęłam - do gry wchodzi nowy gracz!

Zarzuciłam jojo uderzając nim o jej nadgarstek. Syknęła z bólu i puściła rękę Chata. Korzystając z jej szoku wyrwał jej laskę i złamał ją na pół. Czerwono włosa krzyknęła przeraźliwie, a potem osunęła się na kolana. Zaczęła się cała trząść. Szybko złapałam akumę, która wyfrunęła z laski po czym podrzuciłam jojo by naprawić szkody, ponieważ nie użyłam dzisiaj szczęśliwego trafu. Strasznie szybko nam dzisiaj poszło... Za szybko.

Ale dziewczyna się nie odmieniła. Klęczała na chodniku i trzymając się za głowę, pojękiwała cicho. Spojrzałam na Chata. Nie wiedzieliśmy co robić. Do tej pory wszyscy się odmieniali po złapaniu akumy. Zaczynałam panikować. Odzywa się stara, dobra Marinette.

- Chat! Co my teraz zrobimy!? Nie wiem, nie wiem... - podczas gdy ja chodziłam w kółko próbując się ogarnąć, Kot podszedł do dziewczyny i złapał ją za ramię. Podniosła głowę i wykręciła mu rękę, uśmiechając się złośliwie.

W tym momencie w jej ramię wbiło się coś, co przypominało pióro z bardzo ostrą końcówką. Krzyk  dziewczyny zamarł w połowie, a ona padła na ziemię nieprzytomna.

Wtedy z dachu zeskoczyła drobna kobieta, w niebieskim lateksowym kostiumie. Do bioder miała przyczepione dwa wachlarze, w jednym brakowało pióra. Z jej ramion spływała błękitna peleryna do ziemi. Podeszła do opętanej i powiedziała

- To cię oduczy dobierać się do mojego syna!

Obydwaj patrzyliśmy na nią zszokowani. Kobieta była piękna. Zielone oczy w głębokim odcieniu, nienaganne rysy twarzy, na której nie było ani jednej zmarszczki. Lśniące blond włosy i perlisty uśmiech, sprawiały wrażenie jakby od kobiety biło światło. Kogoś mi przypominała...

Tylko o co jej chodziło z tym synem?

Korzystając z naszego chwilowego oszołomienia zgarnęła z podłogi Kicikij i moje jojo, które zdążyłam w międzyczasie upuścić. Razem ze swoimi wachlarzami położyła je na klatce piersiowej czerwonowłosej dziewczyny. Ta natychmiast się odmieniła, ale nadal była nieprzytomna. Blondynka wyciągnęła pióro z jej ramienia i wsunęła do wachlarza. Oddała nam nasze bronie. Razem z jojo odzyskałam też zdolność mówienia.

- Kim jesteś?

Totalnie mnie zignorowała.

- Uff, ale była akcja! Kocham takie. W ogóle jak wrócimy do domu, to dam ci szlaban. Za prawie zgubienie miraculum. Nieźle się wkurzyła co nie? Nigdy nie byłam pod atakiem akumy, ale trzeba podczas tego dostać mocnego kopa...

- Kim jesteś? - przerwałam jej

Znowu mnie zignorowała. Zwróciła się za to Chat Noira

- Serio, jak mogłeś prawie oddać jej swoje Miraculum? Dostaniesz szlaban. SZLABAN! Chociaż w sumie ja kiedyś zgubiłam swoje we własnym domu, a potem znalazłam w doniczce z paprotką. Ehh... To były czasy. W ogóle widzieliście, że paprotki to świetne kwiaty? Jak nie wiesz, gdzie masz miraculum to zawsze trzeba najpierw szukać w paprotce...

- KIM? JESTEŚ? - Zapytałam już mocno wkurzona. Zjawia się tu, robi rozpierduchę, daje Chatowi szlaban, a potem gada o paprotkach. Co za kobieta! I jeszcze może być szpiegiem Władcy Ciem!

- Jestem Pawica, albo Pani Paw jak kto woli. Nie jestem szpiegiem naszego kochanego WC-ta jeśli o to pytasz - kot parsknął śmiechem - moje kwami to Paoon*, a moja tajemna moc to Wodogrzmot.

Przyjrzałam się jej sceptycznie.  Miałam już otworzyć usta, ale Kot mnie uprzedził. Jego oczy były szklane, pełne łez, drżał z nadmiaru emocji a głos był przepełniony radością

- Ok, uznajmy, że ci wierzymy, tylko odpowiedź mi na jedno pytanie.

- Jakie?

- O co chodzi z tymi paprotkami?

--------------------------------
Adrien
Kobieta popatrzyła na mnie jak na debila.

- Serio akurat to jest to pytanie? Myślałam że jesteś mądrzejszy, ale jak widać inteligencję to ty po ojcu odziedziczyłeś. Zmarnowałeś pytanie koleś.

Zaparło mi dech w piersiach. Po ojcu. To nie mógł być nikt inny.

- Nie no to nie to pytanie. Wiesz kim jestem?

- Oczywiście, że wiem. I jeszcze moim synem w dodatku.

Biedronka wpatrywała się we mnie jak w idiotę. Otworzyła szeroko usta i wytrzeszczyła oczy. Przenosiła wzrok to na mnie, to na tak podobną do mnie blondynkę. To na pewno była ona. Na pewno.

- Mama?

Tam dam dam!

Powrót w wielkim stylu po...

*patrzy na zegarek *

... Paru godzinach

....

Ten rozdział to zdecydowanie jeden z moich ulubionych! Mam nadzieję, że podoba się wam tak samo jak mi i też uważacie, że jest genialny(ta skromność)

Jeśli tak, to zostaw po sobie jakiś ślad!

Do nastepnego😉😉😉

stingingrose😘😘😘

Nie Opuszczam || miraculous✔Where stories live. Discover now