Język Valerii i gorzka nienawiść

2.8K 220 85
                                    

- Marinette? - Alya podeszła do ciemnowłosej i obejrzała ją dokładnie z każdej strony.

- Emm... - fiołkowooka zacięła się

- Nie, no przecież to Chloe, nie widzisz? - od strony drzwi rozległ się nowy głos. Cała czwórka spojrzała w tamtym kierunku - te same włosy, te same oczy i jeszcze ta tona makijażu - sarkastyczny ton kobiety roznosił się po całym pokoju - normalnie Chloe na stówę.

Aurore Agreste przeszła przez pomieszczenie i przytuliła bohaterkę.

- Pani Agreste? Ja... - Marinette znowu nie potrafiła wydobyć z siebie słowa.

- Oj, Ladybug - zielonooka zaśmiała się tylko - od dawna wiedziałam kim jesteś. Kiedy tylko zobaczyłam cię wtedy w szkole od razu wiedziałam.

Dziewczyna jęknęła w odpowiedzi.

- Świetnie - złapała się za głowę - tyle osób zna już moją tożsamość. Ty - dźgnęła Czarnego Kota palcem w pierś - Valeria - wymieniała dalej - Alya i mama Adriena.... A tożsamości Chat Noira nie zna nikt...

Aurore w  odpowiedzi zaśmiała się krótko.

- Ja znam jego tożsamość. No i jeszcze mój syn, strażniczka miracul też na pewno musi znać - ostatnie słowa wypowiedziała cichutko, ale Marinete i tak je dosłyszała.

- Skąd pani wie o strażniczce? I o miraculach? - spytała podejrzliwie - i jakim cudem Adrien zna twoją tożsamość?- to pytanie skierowała do czarnego Kota.

- Emm - bohater spojrzał z wyrzutem na swoją matkę - tak jakoś wyszło.

- Aha - odparła zdawkowo dziewczyna po czym zawołała - Tikki, odkropkuj.

Przed zebranymi znowu stała Marinette.

- Dobra to wy se pogadajcie, a ja spadam! - zawołała mama Adriena i wybiegła z pomieszczenia.

Cesaire natychmiast podbiegła do bohatera

- O Jezu, naprawdę cię przepraszam, Chat Noir! Po prostu, po prostu myślałam że - plątała się w wytłumaczeniach szatynka.

- Spokojnie - odparł zielonooki - rozumiem.

- Ale jak Chat Noir zna tożsamość Ladybug - w oczach Alyi pojawił się przyjacielski błysk - to czy Ladybug zna tożsamość Chat Noira?

- Nie - odpowiedział blondyn z szelmowskim uśmiechem - Marinette nie zna mojej szlachetnej osoby w prawdziwym życiu - mrugnął do ciemnowłosej.

- I to jest poważny błąd - wtrąciła się do rozmowy Valeria, która już pozbierała się z podłogi - bo wtedy wypaliłyby obydwa twoje shippy, Alya.

- Czyli chcesz powiedzieć, że... - zapytała podekscytowana mulatka, patrząc na Czarnego Kota.

- Valeria! - wrzasnął na strażniczkę chłopak - nie możesz o tym beblać na prawo i lewo! Przez ciebie kolejna osoba zna moją tożsamość!

- Przecież wie tylko twoja wspaniała mamusia - włoszka uśmiechnęła się niewinnie - macie szczęście, że Lila wróciła do włoszech, bo z pewnością usłyszała by Tri...

- VALERIA!!! - tym razem to Marinette wydarła się na oliwkooką - nie możesz zdradzać naszych tożsamości! Powiedzenie tego Alyi było konieczne! Ale to nie znaczy, że każdy musi wiedzieć kim jest Vopina, Chat Noir no i może jeszcze pawica, co?

Zaskoczony Adrien wpatrywał się w swoją dziewczynę, podobnie jak dwie szatynki. Widzieli ją już w różnych humorach: załamaną, smutną, nieśmiałą, ogłupiałą ze szczęścia, pod postacią Ladybug; odważną i wojowniczą, ale nigdy tak wściekłą jak teraz.

- Uszanuję życzenie Chata - tym razem fiołkowooka patrzyła na Valerię chłodnym wzrokiem z dozą obojętności - i nie będę próbowała dociec kim jest. I ani ty, ani Alya, ani Pani Agreste macie mi nie mówić jasne?I masz nie zdradzać tego kim naprawdę jesteśmy Valeria. To ma pozostać tajemnicą. Pomyśl co powiedziałby twój biedny dziadek, gdyby się dowiedział jak bezmyślnie postępujesz z miraculami!?

Zawstydzona włoszka spuściła wzrok. Wzmianka o  mistrzu Fu przeważyła szalę. Na widok przytłoczonej  Valerii mina Marinette stężała.

- Tikki kropkuj - wyszeptała dziewczyna po raz kolejny tego dnia. Złapała swoje yo-yo i wyskoczyła przez okno.

- Taka dziewczyna to skarb, Adrien. Pilnuj jej - wymamrotała Alya pod nosem, po czym podeszła do zasmuconej włoszki - leć za nią. Pewnie czuje się teraz niesłusznie winna.

Bohater skinął głową i podążył za ciemnowłosą.

Adrien
Byłem zły na Valerię, że wygadała moją tożsamość Alyi. Marinette dobrze jej powiedziała, ale ujęła to trochę za ostro.

Alya prowadzi Biedrobloga. Myślę, że można było jej zaufać, ale teraz wiedziała kim jest w prawdziwym życiu cała czwórka bohaterów. Skoro znała mnie pod maską, musiała się też domyślić, kim jest Pawica. Wzmianki o strażniczce też na pewno nie uszły je uwadze.

Marinette znalazłem na szczycie wieży Eiffla. siedziała skulona, z brodą opartą o podciągnięte kolana. Gdy mnie zobaczyła pochyliła głowę.

- Byłam za ostra, prawda? - zapytała smutno.

- Nie Marinette - podszedłem do niej i delikatnie objąłem ją ramieniem - po prostu poruszyłaś świeżą kwestię. Wiesz jaka jest Valeria. Porywcza i najpierw powie zanim pomyśli, prędko Ci wybaczy. Nie dręcz się tym.

Dziewczyna wyprostowała się i pocałowała mnie w policzek. Był to tak lekki całus, ale jednak po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz.

- Dziękuje chaton - przytuliła się do mnie.

- W porządku M'lady. Po to tu jestem .

Ciemnowłosa zaśmiała się cicho. Następnie wyswobodziła się spod mojego ramienia.

- Dogonisz mnie chaton? - zarzuciła yo-yem, które zaczepiło się o najbliższy z kominów. Przeskoczyła na dach. Z uśmiechem wysunąłem swój kocikij i podążyłem za dziewczyną.

Przeskakiwaliśmy z dachu na dach, śmiejąc się i goniąc za sobą. Co jakiś czas udawało mi się ja złapać, ale wtedy albo ją puszczałem, albo wyswobadzała się i gonitwa toczyła się od nowa.

W pewnym momencie złapałem ją za ramiona i przyciągnąłem do siebie. Otoczyłem ja ramionami wdychając jej ciasteczkowy zapach, pomieszany teraz z zapachem wanilii. Mój ogon samoistnie owinął się wokół jej talii.

- O, jak słodko - przerwał nam głos dobiegający gdzieś z niedaleka - szkoda tylko, że zaraz tą słodycz zastąpi gorycz, gorzka nienawiść i ostry zawód....

Nie Opuszczam || miraculous✔Where stories live. Discover now