Plany

715 45 22
                                    

Rok później...

Narrator pov.

Po fantazyjnie zakręconych gałęziach tworzących pomosty do różnych wysepek, przechodziły Elfy. Za swój dom uznawały łono natury a najbardziej lasy. Potrafiły żyć w zgodzie z każdą rośliną, drzewem czy kwiatem. Te Elfy różniły się od pozostałych ich rodzajów. Były nieufne i dzikie. Bardziej niż mądrość i nowe odkrycia ceniły sobie zdolności bojowe. Wyjątkowo ciężko było im zaimponować i należało z nimi rozmawiać ostrożniej, stopniowo zdobywać ich zaufanie. Bez wątpienia byliby potężnymi sojusznikami, zarówno jak i wrogami. Nie miały również zbyt ciepłych stosunków z innymi rasami, nawet jeśli niektóre wydarzenia powinny je poprawić. Żyły z tego co wytworzyły na swoich terenach i nieraz były z tym problemy. Czasem ceny były zbyt wysokie aby coś zakupić i to wzbudzało niezadowolenie wśród mieszkańców. Ale...

Thranduil, król Mrocznej Puszczy zamierzał to zmienić tego właśnie roku.

Co kilka lat były organizowane szczyty, na które zjeżdżały się władze większości krain. Mogli wtedy omówić sprawy gospodarcze, zapewniać sobie wsparcie w razie czego, lub po prostu odświeżyć kontakty. Wiele lat przed wojną z Sauronem dużo krajów skłóciło się ze sobą nawzajem, więc zaniechano takich spotkań więcej. Tak oto król Mrocznej Puszczy po upadku Saurona jako pierwszy wysunął się z propozycją przyjęcia władców do siebie zaskakując tym pozostałych. Mimo to pozytywnie przyjęto tę propozycję i zaproszono wszystkich rządzących. Thranduil w swoim długim życiu zorganizował takich spotkań kilka i to bardzo dawno temu, zanim Krasnoludy "ukradły" jego kamienie. Potem zrywał kontakty z innymi państwami i razem ze swoim ludem zaszył się w Mrocznej Puszczy. Podobnie robiły inne ludy. Po prostu tworzyły wokół siebie kokon. Teraz król musiał tylko zapewnić miejsca dla gości, którzy przybędą na kilka dni a w ostatni dzień zorganizować bal pożegnalny. Zawsze tak było i Thranduil zamierzał kontynuować tradycję.

Jego syn Legolas głęboko rozmyślał nad tym jak by się zobaczyć ze swoimi przyjaciółmi. Z Gimlim widział się raz w tym roku, w trakcie spotkania całej Drużyny Pierścienia. Chciał znowu zobaczyć się z Lanteią i wiedział, że ona się wkrótce tutaj pojawi, bo jego ojciec pomyślał o zaproszeniu jej na Szczyt gdy usłyszał, że zmienił się władca Wiecznozimy. Z poprzednim miał drobne zatargi, o których niewiele osób wiedziało. Do tej pory listownie kontaktował się z przyjaciółką. Rozumiał też, że jak zaczną się te spotkania to ona nie będzie miała czasu dla niego. Wiedział to z doświadczenia, gdyż kiedy był mały i odbywało się jedno ze spotkań jego matka nie miała zbyt wiele czasu dla niego, nawet jeśli mógłby ją tam zastąpić mąż. Co tu mówić o kobiecie, która była samotna. Musiał wymyślić coś  co pozwoliłoby mu zobaczyć się z przyjaciółmi. I w sumie miał jeden pomysł, ale wymagał on pozwolenia od jego ojca. Nie wiedział jaka będzie jego decyzja nawet jeśli ich stosunki się  poprawiły ostatnimi czasy. To byłoby też czasochłonne, ale książę miał czasu aż nazbyt.

Legolas podniósł się z krawędzi jednego z mostów, na którym siedział zwisając nogami i podążył w stronę miejsca, gdzie podejrzewał, że jest jego ojciec. O tej porze często bywał w części pałacu udostępnionej tylko rodzinie królewskiej i ich prywatnej służbie. Król o tej porze znikał w tym miejscu aby odpocząć od wykonywanych obowiązków. Wyciszał się wtedy i był wdzięczny gdy nikt mu w tym nie przeszkadzał zasypując kolejnymi sprawami. Legolas musiał mu jednak tym razem przerwać i liczyć, że jego ojciec się zgodzi na taki przebieg spraw, jaki on wymyślił.

Swojego ojca i króla znalazł w jednym z jego ulubionych miejsc. Było tam kilka ładnie zdobionych krzeseł, obok stolik, na którym stały butelka wina i kieliszki. Niewielkie pomieszczenie podpierały zdobione kolumny a po nich wił się bluszcz żyjący własnym życiem. Było też coś w rodzaju małego oczka wodnego z czystą wodą i małym wodospadem oraz nierozpalony kominek.

Czarna RóżaWhere stories live. Discover now