Nowa Taktyka

500 35 5
                                    

Nastał następny dzień. Lanteia spokojnie sobie spała po długim siedzeniu w dokumentacji jej królestwa. Załatwiła wszystkie papiery od razu nie chcąc niczego przekładać na inny dzień i czas. Efektem tego było to, że spała w swojej sukni, w której chodziła wczoraj na wierzchu pościeli z rozsypanymi dokumentami wokół niej. W końcu się obudziła gdy tylko poczuła zapach świeżego pieczywa i zaparzonej herbaty. Na początku się leniwie przeciągała z myślą, że pośpi jeszcze chwilę, ale ostatecznie otworzyła oczy. Wzięła głębszy wdech i podparła się na łokciach aby wstać z łóżka a gdy rozejrzała się wokół zauważyła krzątającą się Evelyn. Wyglądała mniej więcej tak jak zwykle z rozpuszczonymi włosami i w szacie służki. Królowa przetarła twarz i przeczesała dłonią włosy aby choć trochę wyglądać jak człowiek.

- Witaj Evelyn. - przywitała się odwracając uwagę służącej od pracy. Rudowłosa dziewczyna odwróciła się od stolika na którym stało śniadanie i ukłoniła się przed królową.

- Dzień dobry, pani. - przywitała się z lekkim uśmiechem, który po chwili zniknął. - Zbudziłam cię? - zapytała lekko zmartwiona. Lanteia podniosła się całkowicie z łóżka i zaczęła iść w kierunku drzwi do łazienki. 

- Nie, sama się obudziłam. - odpowiedziała jej z uśmiechem na twarzy. - Mogłabyś przygotować mi suknię i dodatki? Muszę wziąć kąpiel i w międzyczasie sprzątnij te wszystkie papiery i połóż je na biurku. - poprosiła lekko zachrypniętym głosem. 

- Tak pani. - potwierdziła Evelyn od razu biorąc się do roboty.

Lanteia wkroczyła do niedużej ale ładnej łazienki, która tak jak większość pomieszczeń była pokryta drewnem i kamieniem co było pięknym połączeniem. Posiadała typowe zaopatrzenie łazienkowe a królowa skupiła swoją uwagę na wannie na przeciwko. Przeszła kilka kroków i zaczęła odkręcać wodę. Wrzuciła do niej różowe sole do kąpieli, po czym odsunęła się aby zdjąć z siebie wszystkie ubrania, które odwiesiła na wieszaku w pobliżu. Musiała jeszcze chwilę odczekać nim woda napełniła wannę a gdy to się stało zakręciła kran i weszła do niej. Jej mięśnie stopniowo się rozluźniały pod wpływem ciepłej wody a ona chłonęła różany zapach relaksując się. Miała ochotę jeszcze raz zasnąć, ale powstrzymywała się ze względu na swoje bezpieczeństwo. 

Po prostu oczyszczała swoją głowę z natarczywych myśli.

Gdy tylko woda zrobiła się letnia Lanteia wyszła z wody i zaczęła się wycierać miękkim ręcznikiem. Założyła na siebie swój szlafrok i wyszła z łazienki. Evelyn najwidoczniej właśnie skończyła przygotowywanie jej sukni bo stała przed łóżkiem na którym była rozłożona i podziwiała ją. Jej szata na dziś to czarna suknia na cienkie ramiączka odsłaniająca ładnie obszyty dekolt. Górna część posiadała koronki a płaty dolnego materiału przybierały niewiele jaśniejszy odcień czerni. Tył sukni posiadał białą i dużą kokardę zrobioną z chusty, która sięgała podłogi lekko powiewając przy ruchach. Do tego rękawiczki sięgające powyżej łokcia, pantofelki na średnim obcasie, opaska na szyję i to było czarne, oraz jeden skromny naszyjnik z małym, białym kamykiem o kształcie serca. Pomimo, że dla Lanteii czarny jak najbardziej kojarzył się z żałobą to cały strój spodobał się jej.

Królowa z uznaniem spojrzała na Evelyn.

- Muszę przyznać, że masz gust. - powiedziała czarnowłosa zbliżając się trochę. Na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.

- Dziękuję, pani. A ja muszę przyznać, że w swojej szafie posiadasz tylko piękne ubrania. - odpowiedziała Evelyn uprzejmie. Lanteia odrzuciła swoje długie włosy do tyłu po czym usiadła na krześle przy stoliku, na którym stało jej śniadanie. Wiedziała, że prawdopodobnie do tej pory jej herbata nabrała letniej temperatury, ale nie zamierzała trudzić tym swoją służkę. Zamierzała za to poprosić ją o coś innego.

Czarna RóżaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora