Wschodząca Gwiazda

497 39 23
                                    

Wieczorem po wyjściu z ogrodu Lanteia i Tauriel szły razem przez korytarze pałacu. Miały w planach odwiedzenie komnaty tej drugiej aby Elfka mogła pochwalić się wyborem sukni na bal. Królowa miała nadzieję na to, że Tauriel ją czymś zaskoczy i będzie naprawdę ładnie wyglądać. Jej przyjaciółka natomiast była zestresowana, bo obawiała się, że jej suknia balowa nie dorówna nawet trochę dla szat, które królowa nosiła na co dzień. Żyła w przekonaniu, że nie posiadając aż tak wysokiej pozycji nie musiała ubierać się w nazbyt bogate stroje.

W końcu razem znalazły się w komnacie małżeństwa. Nie różniła się zbytnio od tej co posiadała Lanteia, co najwyżej niektóre meble były poustawiane inaczej. Królowa od razu i bez pytania zaczęła wyszukiwać spojrzeniem szafy z ubraniami a gdy ją znalazła to zaraz do niej podeszła. Otworzyła drzwi i bez zastanowienia zaczęła przeglądać rzeczy Elfki.

- Spokojnie, Lanteio. Zaraz sama ci ją podam. - odezwała się Tauriel z lekkim uśmiechem na twarzy. Lanteia odsunęła się i dała przyjaciółce przebierać w zawieszonych szatach. Po chwili Elfka wyciągnęła suknię o malachitowym kolorze z długimi rękawami coraz luźniejszymi przy dłoniach. Miała też ciemnobrązowy pas z lekkimi złotymi zdobieniami ułożony odpowiednio tak aby nie spadł z wieszaka.

Lanteia była lekko skonsternowana. Podczas jej szukania w szafie natknęła się na to ubranie, ale ominęła je myśląc, że to jakaś codzienna sukienka. Czy Tauriel naprawdę zamierzała się w to ubrać na tak ważny bal?

- Czy mogłabyś ją założyć? - zapytała królowa chcąc zobaczyć co takiego szczególnego wypatrzyła Elfka w tym ubraniu. Jeśli nic nie znajdzie to prawdopodobnie zmusi Tauriel do założenia czegoś co należy do niej.

- Jak sobie życzysz. - zgodziła się Elfka najwidoczniej nie zauważając, że coś jest nie tak. Od razu poszła też w stronę łazienki aby mieć trochę prywatności. W międzyczasie Lanteia raz jeszcze przyjrzała się ubraniom Tauriel i jej męża. Co chwilę wyciągała jakieś wieszaki i dokładnie studiowała to co na nich jest. Niektóre z nich lądowały na podłodze, bo królowa nie rozumiała jak coś takiego można nosić. Tauriel miała najwidoczniej problemy z gustem.

W ręce Lanteii wpadł jakiś dziwny kawałek materiału o kształcie worka z falbanką na dole.

- Co to na Telava jest? - mruknęła Lanteia do siebie wypowiadając imię najwyższego z bogów Telavenu. Nie wiedziała czy ten worek to na ubrania czy może na jakieś zwłoki. Tuż za nią pojawiła się po raz kolejny zażenowana Tauriel.

- J-ja w tym śpię. - odezwała się oblewając się rumieńcem. Lanteia dopiero wtedy zauważyła lekkie wcięcia, które miały się znajdować chyba w talii. To była kolejna rzecz lądująca na podłodze. - Czemu wyrzuciłaś to na podłogę? - trochę pretensjonalnie zapytała Elfka podnosząc te ubrania i kładąc je na łóżku.

- Nie ma mowy żeby ktokolwiek zobaczył cię w tych rzeczach. - odpowiedziała Lanteia dopiero teraz się odwracając. Dokładnie przyjrzała się balowej sukni należącej do Tauriel. Od razu zauważyła, że dekolt w kształcie litery V ładnie pasował do jej smukłej sylwetki. Pas odstawał trochę i nie ukazywał idealnie wcięć w talii przez co brzuch Elfki wydawał się być pogrubiony. Rękawy lekko rozkloszowane przy nadgarstkach z jakiegoś powodu tak jakby postarzały Tauriel i dodawały jej surowszego wyglądu. Malachitowy kolor sukni ślicznie podkreślał oczy Elfki a jej rude włosy ładnie wyglądały na jego tle. 

- I jak wyglądam? - zapytała stale rumiana Tauriel okręcając się lekko. Lanteia wyłapała następną cechę sukni jaką było lekkość przy poruszaniu się. W odpowiedzi pokiwała głową na boki oznajmiając, że średnio z tym wyglądem. - Poważnie? - Elfka wydawała się być załamana, ponieważ najpierw królowa wyrzuciła część ubrań z jej szafy twierdząc, że są brzydkie a teraz mówi jej, że suknia jest średnia.

Czarna RóżaWhere stories live. Discover now