Złote Kwiaty

364 35 12
                                    

Trwał właśnie początek obrad. Władcy po przywitaniu się między sobą zaczęli zasiadać do długiego stołu aby zacząć oficjalny wstęp. Lanteii udało się zająć miejsce pomiędzy Aragornem a Eomerem przy których obecnie czuła się najlepiej. A poza tym z nimi miała też do załatwienia trochę interesów państwowych, takich jak sprzedaż broni dla władcy Gondoru, albo sprowadzenie do Wiecznozimy rohańskich koni. Miała też w planach poproszenie ich obu o oficjalne otworzenie granic ich królestw dla Wiecznozimy aby można było poprowadzić handel pomiędzy nimi. Ona już była gotowa na otworzenie swojego państwa.

Lanteia zauważyła, że przy stole pojawił się także król Thranduil do tej pory siedzący w pomieszczeniu obok. Miała tylko nadzieję, że Ontaris nie gadał jakichś głupot mogących doprowadzić do uszkodzenia jej wizerunku. Mężczyzna był w stanie to zrobić dla samego żartu.

Thranduil stanął przy szczycie stołu i poczekał jeszcze moment na ciszę pomiędzy zebranymi. Kiedy w końcu dano mu szansę na mówienie to rozpoczął.

- Witam wszystkich na pierwszym od wielu lat spotkaniu Szczytu Władz Śródziemia. - wzrok Thranduila prześledził po twarzach zebranych. - Cieszę się, że wszyscy, którzy potwierdzili zaproszenie dotarli tutaj bezpiecznie. - na te słowa Thorin prychnął cicho. Kilka osób spojrzało w jego stronę pytająco.

- Kto bezpiecznie, ten bezpiecznie. - powiedział król Samotnej Góry. W duszy król Mrocznej Puszczy westchnął czując, że jego przywitanie się przeciągnie. Nie dał po sobie jednak tego poznać.

- Czy chcesz coś powiedzieć królu? - zapytał władca Mrocznej Puszczy pokojowo. Thorin wzruszył ramionami.

- Tylko tyle, że zostałem zaatakowany. - po tych słowach dało się usłyszeć kilka zaniepokojonych szeptów. Lanteia niespokojnie poruszyła się na miejscu gotowa na wysłuchanie następnej historii o spotkaniu tajemniczych istot.

- Przez kogo? - zapytała ostrożnie musząc się upewnić czy to aby na pewno chodzi o tamte potwory. Thorin wyglądał jakby się zastanawiał.

- Nie mam pojęcia i to mnie niepokoi. Nigdy wcześniej tego nie widziałem. - odpowiedział Krasnolud patrząc się na stół. Lanteia przymknęła oczy stresując się trochę. - Ta istota miała wygląd przerośniętego robaka o ciemnopomarańczowym kolorze. - dodał Thorin. Jego oczy poleciały na twarze innych władców zajmujących miejsce na przeciwko. Lanteia gdy była już pewna, że chodzi o to samo co spotkało ich to zmartwiona spojrzała w stronę Thranduila, który zajął miejsce gdy tylko Thorin zaczął opowiadać. Leśny Pan wyczuł spojrzenie królowej na sobie, więc odwzajemnił je aby dowiedzieć się o co chodzi. Widząc jej zmartwienie zrozumiał, że ona już zaczęła szykować się do najgorszego co mogą zaoferować obce istoty.

- Zdarzyło się już kilka przypadków zauważenia tych obcych istot, o których mówisz Thorinie. - odezwał się Elrond zwracając na siebie uwagę. - Wszystkie spotkania kończyły się walką. - dodał zaniepokojony. Thorin z zainteresowaniem słuchał słów lorda i wyglądał jakby analizował to co wie na pewno.

- Coś jeszcze? - zapytał Krasnolud spoglądając na Elronda. Ten milczał przez moment a zanim zaczął wypowiedź to spojrzał w stronę władczyni Wiecznozimy.

- Pani Lanteia wykazała się swoją wspaniałomyślnością i wysłała grupę poszukiwawczą, która zebrała zwłoki z terenów króla Thranduila aby je zbadać. - pozornie brzmiało to dosyć normalnie, ale jednak dało się wyczuć w tym jakąś lekką zgryźliwość. Królowa od razu to zauważyła.

- Dobry pomysł, ale wydaje mi się, że to nie jest wszystko co chciałbyś powiedzieć Elrondzie. - odpowiedział Thorin również zauważając dziwne zabarwienie tonu głosu u lorda. Zanim tamten cokolwiek odpowiedział to ubiegła go Lanteia nie biorąc szczególnie do siebie tego niezadowolenia Elronda.

Czarna RóżaWhere stories live. Discover now