Pierwsze Spotkanie

649 44 15
                                    

Podróż świty z Wiecznozimy nie trwała długo a mimo wszystko Lanteia odczuwała jej bolesne skutki. W siodle swojego kochanego konia siedziała ciągle dumnie wyprostowana przez co bolały ją plecy. Miała wrażenie, że na jej udach pojawiły się zatarcia od siodła pomimo, że miała na sobie wygodne spodnie. Do tego było obecnie ciepło a królowa miała na sobie biały płaszcz z kapturem naciągniętym na ciemne włosy. Przez chwilę myślała o tym żeby go zdjąć ale wolała jednak się w nim gotować niż żeby jej Elfy widziały ją w rozczochranych, zapewne wilgotnych od potu włosów. Musiała też wpaść na pomysł przed podróżą żeby nałożyć na twarz lekki makijaż, który jak podejrzewała, rozmazał się jej pod oczami. Lanteia podejrzewała, że wygląda źle i jak nie królowa. W trakcie drogi już nie mogła pozwolić sobie na to żeby się zatrzymać po to aby poprawić makijaż. Już widziała te zaskoczone miny Elfów podczas takiego rozkazu...

Mimo to dzielnie trzymała się na siodle majestatycznie wpatrując się w dal. Znajdowała się pośrodku całej grupy Elfów, z przodu i po jej bokach poustawiani byli strażnicy, którzy w razie napadu mieliby dzielnie ochronić królową chociażby poprzez przyjęcie lecącej strzały na siebie. Nawet jeśli Lanteię bawiła trochę ofiarność i wierność jej ludzi to i trochę przejmowała się tym jak poprzedni król drastycznie zwiększył dyscyplinę i oczekiwania jakie musi spełniać dobry żołnierz. Chociażby to: władca ponad własne życie. Nawet jeśli znacznie zmniejszyła rygor panujący wcześniej w wojsku to i tak nie pozwalała im się tam rozleniwiać. Zmieniła wymagania jakie musi spełniać Elf, który chce wstąpić do armii. Możliwości zdobycia pozycji w hierarchii wyrównała dla obu płci gdyż wcześniej kobiety były tam traktowane małostkowo i dużo ciężej musiały harować aby mieć jakąś wartość. Najwidoczniej zapomniano o zabójczej niewinności u płci pięknej, której przedstawicielką była chociażby Lanteia. 

Po jej bokach jechali zamyśleni Natiel i Ontaris. Mężczyzna był jej tak jakby szpiegiem, który na co dzień pracował w karczmie otwartej przez niego. Lanteia tak naprawdę niewiele wiedziała o przeszłości tego oto osobnika, co najwyżej to, że karczmę otworzył dopiero gdy zdetronizowano Elenira i to, że dobrze miesza napoje. Nie wiadomo czy obawiał się otworzyć przybytek wcześniej czy wtedy go w Wiecznozimie jeszcze nie było. Znał jednak całą masę ludzi w królestwie i poza nim a informacje, które zdobywał podczas "stawiania kolejki załamanemu klientowi", jak on sam tłumaczył kiedyś swoje sposoby, zawsze się jednak sprawdzały. 

Pierwszy raz poznała go przypadkowo kiedy składał wniosek o rozpoczęciu działalności w postaci całodobowej karczmy. Miał tak pocieszny charakter i jednocześnie inteligentne i zabawne domysły, że zapragnęła mieć go jako swojego sojusznika. Zaimponował jej właśnie wtedy gdy opowiadał jej o tym, że Elfy tutaj są tak spięte i nie mają się komu zwierzyć, że "przyda im się miejsce, w którym po prostu mogą się porządnie nachlać i wyrzucić brudy z siebie", cytując jego słowa. Nie dbał o piękno mowy i nieraz siarczyście przeklinał przy królowej czego nie miała mu za złe bo przynajmniej nie udawał i był sobą. Kiedy się dogadali, co jakiś czas skrycie przychodził do Lantei i opowiadał jej o tym czego się dowiedział od upitych Elfów. Królowa nieraz zlecała mu misje, które wymagały wyjścia poza obszar królestwa, więc co było z jego karczmą, która okazała ogromnym sukcesem? Otóż ze względu na wysokie zarobki, dużą ilość klientów i spore zapłaty za usługi od królowej pozwolił sobie zmienić lokal na większy a także zatrudnić kilkoro nowych, czarujących pracowników. Grupkę młodych Elfów nauczył przyrządzać idealne napitki jego przepisu a za poświecenie chwili czasu na wysłuchanie biednego klienta dostawali dodatkową zapłatę, więc chętnie to wykonywali a potem wszystko przekazywali dla szefa. Najlepsze było to, że nie korzystano tam z nielegalnych substancji, więc nie było czego zarzucać dla owej działalności.

- Już dobrze jest widać Mroczną Puszczę. - odezwał się Ontaris przez co Lanteia i Natiel spojrzały w jego stronę oderwane od myśli. Obdarzył je swoim spojrzeniem ładnych, zielonych oczu, oraz uśmiechem cwaniaczka.

Czarna RóżaWhere stories live. Discover now