#03 •life•

931 90 29
                                    

- Skoro tak cię denerwuje, zwolnij go. - Jin nie potrafił ukryć przed przyjaciółmi tego, jak źle pracuje mu się z Yoongim. Opowiedział im o jego zachowaniu, odzywkach, stanie w jakim potrafił przychodzić do pracy, a oni skwitowali to tak krótkim zdaniem.

- Nie mogę... - odparł, podpierając głowę na dłoni. Jego restauracja o tej porze była pusta, poza ich czwórką. Jedynie Namjoon, Taehyung i Jungkook wciąż byli w tak bliskim kontakcie z Seokjinem. Hoseok po tym, jak dowiedział się, iż mężczyzna wciąż pozwala Yoongi'emu u siebie pracować, przestał z nim rozmawiać. 

- Co ci przeszkadza? Po tym, co zrobił, nie rozumiem jakim prawem jeszcze mu pomagasz. - odezwał się Nam, który w zasadzie bardziej sprawdzał godzinę, niż skupiał się na ich rozmowie. Co poradzić, kiedy był umówiony z dziewczyną, a Seokjin tak nagle poprosił o spotkanie.

- Właśnie... - wtrącił Tae. Uderzył też starszego, by nie spoglądał cały czas na komórkę, bo było to niegrzeczne w trakcie rozmowy. - Pojawił się znikąd, zawrócił Jiminowi w głowie, zniszczył go i zadowolony. - Kim zaczął kręcić głową, starając się pojąć, jak do tego wszystkiego doszło. Nawet jego bogata wyobraźnia nie pozwalała mu na to.

- Nienawidzę typa... - Taehyung od razu złapał rękę Jungkooka, na co Jeon uśmiechnął się leciutko. Nie zmieniało to jednak faktu, iż bardzo irytował go ich dawny przyjaciel.

- Przestańcie. To nie jest jego wina... 

- Nie? A czyja? - żachnął się najmłodszy z grupki. - Moja, że przywaliłem mu w ryj, bo na to zasłużył? - zaczął wyliczać, przez co Seokjin skulił się lekko w sobie, wiedząc, iż chłopak miał rację. - Może Hoseoka, bo próbował go uspokoić? Namjoona, bo to była jego impreza? Może Tae, bo to Tae i on zawsze wymyśli coś głupiego? Może po prostu Jimina, bo był w nim zakochany, jak głupia nastolatka, a ten potraktował go jak jakieś ścierwo? A może twoja, bo stałeś tam, jak słup i w ogóle nie zareagowałeś? - dodał na koniec, ściszonym głosem, by zaraz westchnąć ciężko, opierając się o krzesło, na którym siedział. Nie chciał wypominać mu tamtej sytuacji, ale musiał go jakoś przekonać.

- Kook ma rację. To wszystko jest przez niego. Przez niego nie jesteśmy razem. Przez niego nasza paczka, którą tworzyliśmy tyle czasu, teraz nie istnieje. Gdyby się nie pojawił, nic by się nie wydarzyło, a Chim dalej byłby z nami i byłby szczęśliwy. - tym razem głos zabrał Taehyung. Było mu przykro, mówiąc takie rzeczy o Yoongim, ponieważ kiedy byli przyjaciółmi, naprawdę bardzo lubił spędzać z nim czas. Lubił grać z nim na konsoli, czy wygłupiać się, drocząc z Jiminem i Jungkookiem. Wtedy było zabawnie, wszyscy byli szczęśliwi i nic nie zapowiadało tego, co miało się wydarzyć. - Więc dlaczego wciąż go tu trzymasz? - kontynuował cicho. - Nie powinniśmy w ogóle utrzymywać z nim kontaktu. Nigdy do nas nie należał. - sam nie rozumiał, czemu tak powiedział. Uważał całkowicie inaczej. Yoongi był jednym z nich i wciąż liczył na cud, że wszystko wróci do stanu sprzed tych nieszczęsnych dwóch lat. 

- Jimin mnie o to prosił. Nie mogę złamać tej ostatniej obietnicy. - Jin wciąż zostawał przy swoim. To byłoby nie w jego stylu, gdyby złamał jakąkolwiek, nawet najgłupszą obietnicę. - Ale ostatnio Yoongi stał się bardziej nieznośny niż wcześniej. 

- On nie zasługuje na twoją dobroć, hyung. Powinieneś go wyrzucić. 

- Popieram...

- Ah! - mężczyzna nie mógł już wytrzymać. Uderzył pięściami o stół, jednocześnie podnosząc się. - Skończcie już, dobra? Nie złamię danej Jiminowi obietnicy i będę mu pomagał dopóki będę w stanie. A wasze zdanie tego nie zmieni. 

- Jesteś naiwny, Jin. - skomentował Namjoon, przyglądając się poczerwieniałej ze złości twarzy przyjaciela. 

- Może i tak, ale Chim wciąż jest moim przyjacielem, a przyjaciół się nie zawodzi. - mężczyzna odwrócił się i po prostu wyszedł. Przez dłuższy moment między trójką przyjaciół panowała cisza. Nie wiedzieli, jak powinni skomentować zachowanie Seokjina. Nie potrafili pojąć, dlaczego on wciąż się męczy. Powinien pozbyć się tego, co mu przeszkadza. 

- Gdzie podział się ten rozsądny Seokjin? - ciszę przerwał w końcu Namjoon, który oparł łokcie na stole, a na złączonych dłoniach ułożył głowę. - Nie potrafię go ostatnio zrozumieć... 

- Nie uważacie, że wygląda jakby coś ukrywał? - Jungkook wpatrywał się intensywnie w jeden punkt, w którym wcześniej zniknął Jin. Pozostali przyjaciele podążyli za nim spojrzeniem, nie rozumiejąc, o co mu chodzi, ani dlaczego patrzy właśnie tam.

- Huh? Jak to?

- Nie zachowuje się tak jak zawsze. Jest... zdenerwowany... Ale nie tak, jak przez jakieś głupie zachowanie któregoś z nas, a bardziej taki zestresowany... - odpowiedział zamyślony, analizując zachowanie starszego. Był pewny tego, co mówił, jednak reszta nie była jakoś specjalnie przekonana.

- No nie wiem, Kookie... Może tylko ci się wydaje?

- Nie... - po chwili w końcu zaszczycił przyjaciół spojrzeniem, uśmiechając się przy tym podejrzliwie. - Pamiętacie jak na któreś moje urodziny próbował zrobić mi niespodziankę? Zachowywał się identycznie. On coś ukrywa...

- W takim razie... Sherlocku, działaj i dowiedz się w czym rzecz. - Namjoon poklepał młodszego po plecach, chcąc już dodawać, że sobie pójdzie, jednak słowa Kooka zatrzymały go. 

- Ale będę potrzebował waszej pomocy. 

* * * * * * *

Do następnego 👋

I Love You, I Miss You | YoonminWhere stories live. Discover now