#05 •life•

824 87 5
                                    

- No proszę, kogo my tu mamy? - żachnął się Seokjin, kiedy w drzwiach restauracji zobaczył Yoongi'ego. Mężczyzna dotarł do pracy prawie pół godziny przed czasem i właśnie to zdziwiło jego szefa najbardziej. Min pracował u niego od ponad dwóch lat. Na początku był wzorowym pracownikiem, jednak po odejściu Jimina, Yoongi przestał się starać, nie zależało mu ani na pracy, ani na stosunkach z innymi.  Jednak Seokjin obiecał coś swojemu przyjacielowi i nie zamierzał tej obietnicy łamać.

Yoongi poczęstował starszego ponurym spojrzeniem, a to wywołało u Kima swego rodzaju satysfakcję. - Co, odebrało ci mowę? Mówiłem, nie pal tyle, to teraz masz. - mruknął kąśliwie, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.

- Hyung... Czuję... Się źle... Potrzebuję... Wolnego... - Min podszedł bliżej Seokjina i usiadł przy wolnym stoliku. Dopiero z takiej odległości,  mężczyzna mógł dostrzec w jak kiepskim stanie znajduje się jego były przyjaciel.

- Serio źle wyglądasz...

- Dzięki, hyung... - mimo złego samopoczucia, zdobył się na prychnięcie i posłanie starszemu zimnego spojrzenia.

- Dobra, nie mów już nic. Masz jakieś leki w domu? - gardło Yoongi'ego było na tyle obolałe, że mężczyzna był w stanie jedynie pokręcić głową, na co Jin westchnął ciężko. - Ah... Jak zawsze... Dobra, odprowadzę cię i po drodze pójdziemy do lekarza. - wystarczyło jedno spojrzenie,  które jakby mogło, doprowadziłoby w tamtej chwili do szybkiego zgonu Seokjina, by ten zrezygnował z zabierania do go lekarza. - Dobra! Tylko do apteki.

Kim poinformował pracowników, iż na chwilę wychodzi i chwytając Yoongi'ego pod ramię, zaczął prowadzić go w wyznaczonym kierunku. Innego dnia Min od razu wyrwałby się z uścisku byłego przyjaciela, lecz w tamtej chwili czuł, że jeśli chciałby udać się do domu sam,  najprawdopodobniej zaliczyłby kilka bliższych spotkań z ziemią.

- Dzięki... Za pomoc... I w ogóle... - może to przez gorączkę, może od tytoniu,  czy alkoholu, ale jakaś ludzka część Min Yoongi'ego obudziła się w nim na tę krótką chwilę, by powiedzieć pierwszy raz od dawna coś miłego mężczyźnie, który znosił jego humorki, złośliwe komentarze i zachowania, które często w jakimś stopniu go raniły. Jednak Jin skłamałby, gdyby powiedział, że słowa młodszego były mu obojętne. Mimo kłótni, wciąż uważał, że Yoongi nie jest tak straszny, jak by się wydawało.

- Nie mów, tylko gorzej ci się zrobi. - mruknął, starając się ukryć mały uśmiech, który cisnął mu się na usta. Akurat weszli do mieszkania Yoongi'ego. Kim pomógł mu dojść do małego pokoju, który służył mu za sypialnię. Min ledwo trzymał się nogach, co było spowodowane wysoką gorączką, która nagle go dopadła. Wtedy zrozumiał, iż nie powinien chodzić lekko ubrany, kiedy na zewnątrz wieje, zapowiadający mroźną i deszczową jesień, wiatr.

Seokjin nie mógł nic poradzić na to, że zawsze o wszystkich się martwił i czuł potrzebę pomagania innym. Dlatego też nie zostawił mężczyzny samego, a okrył szczelnie kocem i kołdrą, po czym udał się do małej kuchni, gdzie zaparzył jakieś zioła, które farmaceutka w aptece im poleciła. Podobno miały szybko zbić gorączkę i sprawić, iż gardło Yoongi'ego nie będzie bolało aż tak.

Kiedy wrócił do sypialni, Min nie zmienił pozycji, w której leżał. Miał przymknięte oczy, więc Seokjin musiał potrząsnąć jego ramieniem, by ten zauważył jego obecność. Jego powieki ledwo się uchylały, jakby nie miał siły nawet na to. Zmartwiło to trochę starszego, ale w jakiś sposób musiał podać mu lekarstwa.

Odkrył jego ciało, by móc wygodniej chwycić go pod pachami i podnieść, żeby mógł usiąść. Yoongi bez przerwy mruczał coś pod nosem i mrużył oczy, więc Jin zasłonił okno, by ograniczyć wpadające do pomieszczenia światło.

- Coś ty wyrabiał, żeś się tak załatwił? - zapytał, ale widząc, że Min zamierza odpowiedzieć, prędko zakrył mu usta dłonią, kręcąc przy tym głową. - Nie mów! - Yoongi posłał mu spojrzenie mówiące nic więcej, jak "Ty chyba sobie ze mnie żartujesz", przez co Jin westchnął cicho i opuścił rękę. - Dobra, nie ważne... Mruknął jeszcze, by zaraz w ciszy wciskać młodszemu niezbyt dobrze smakujące zioła i inne leki. 

Po dwóch latach wciąż marzył o tym, by to Jimin opiekował się nim tak, jak robił to kiedyś.

* * * * * * *

I wish that you were here or I were there or we were together anywhere.

* * * * * * *

Do następnego 👋

I Love You, I Miss You | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz