#35 •life•

768 84 39
                                    

Minęło kilka dni i Yoongi nareszcie mógł opuścić szpital. Jego stan, zarówno psychiczny, jak i fizyczny uległ znacznej poprawie, a wszystko za sprawą jednej osoby, która bez przerwy go wspierała. 

Hehsian spędzał każdą wolną od pracy chwilę razem z Minem. Rozmawiał z nim, kiedy Yoongi nie chciał spotkać się z psychologiem. Min w tamtych chwilach nie wiedział, że i tak psycholog słyszy, co mówi. Hsie pilnował go, by jadł ile należy i palił jak najmniej. Choć wiedział, iż nie poradzi sobie z całkowitym odsunięciem go od nałogu, cieszyło go, że zamiast prawie dwóch paczek dziennie, zszedł do jednej. I to tylko w ciągu tych kilku dni, kiedy byli w tym miejscu.

- Yooni, spakowany? 

- Jasne, hyung... I mówiłem, żebyś mnie tak nie nazywał. Czuję się jak dzieciak, upominany przez mamę... 

- Jak dla mnie jesteś trochę takim dzieciakiem... Mały buntownik!

Dzięki Hsie, Yoongi zaczął się śmiać i zdawałoby się, iż te kilka dni wystarczyły, by zapomniał o tym, co zrobił i dlaczego. Jednak nic bardziej mylnego. 

Yoongi pamiętał. To było niemożliwe, by zapomniał. Poprzednio w dwa lata mu się to nie udało, więc dlaczego mogło teraz? 

Yoongi wciąż płakał, gdy nikt go nie widział, po to, by później móc ubrać maskę i odgrywać rolę szczęśliwego i zadowolonego z życia. 

Wszyscy byli pod wrażeniem tej nagłej zmiany, ale nikt nie wiedział, co siedzi w jego głowie.

Marzył, by ta jedna osoba była przy nim. Chciał do niego napisać, zadzwonić, cokolwiek, ale nie mógł. Bał się tej konfrontacji. To on powiedział, że ich związek nie ma sensu. On tutaj nawalił. A teraz nie potrafił tego naprawić. 

Jednak nikomu o tym nie mówił. Chciał jak najszybciej wyjść ze szpitala i stopniowo, znów odizolować się od ludzi. Przedtem tylko musiał się z nim spotkać, by usłyszeć od niego jedną rzecz, której po jego powrocie ani razu nie usłyszał, choć Yoongi sam kilkukrotnie to powiedział. 

- Spokojnie, hyung. Znam drogę do domu, możesz spokojnie iść do pracy. 

- Dobra... Ale obiecaj mi, że będziesz na siebie uważał? 

- Obiecuję, hyung. Nie będę się rzucał pod samochody, ani z mostu. Nie będę testował ostrości noży na sobie. Spokojnie, idź już. Spóźnisz się. 

- Napisz, jak dotrzesz.

- Dobrze, mamo!

- Głupek...

- Tak, tak... Wiem doskonale, że mnie kochasz!

- Wmawiaj sobie!

- Tak, też cię kocham... 

Po tym, jak Hsie, z powodu pracy, opuścił pokój szpitalny, gdzie został sam Yoongi, młodszy usiadł na łóżku, wpatrując się w zamykające się białe drzwi. Lubił się z nim przekomarzać, jednak wciąż to nie było to samo, co z Jiminem. 

Tęsknię za tobą, głupku...

Przetarł oczy rękawem bluzy, czując, że powoli zbierają się w nich łzy. Nie mógł sobie w tamtej chwili na to pozwolić.

W domu... W domu będzie dobrze... W końcu nikt nie będzie mnie pilnował...

Wziął kilka głębokich wdechów, po czym zabrał swoje rzeczy i skierował się do pokoju lekarzy, by dostać wypis. Musiał poczekać krótką chwilę, którą spędził na rozglądaniu się po korytarzu i wystukiwaniu miarowego rytmu swoją nogą o podłogę. Kiedy w jego rękach wylądowała brązowa koperta, w końcu mógł opuścić to okropne miejsce. 

Zamówił sobie taksówkę, która dowiozła go tuż pod blok, w którym wynajmował małe mieszkanie. W środku coś się pozmieniało. Było jakby czyściej i cieplej. Ze zmarszczonymi brwiami przeszedł do salonu, gdzie rzucił torbę na małą kanapę i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. 

Coś mu nie pasowało. Czuł, że niedawno ktoś odwiedził jego mieszkanie, ale nie dostrzegł, by cokolwiek zginęło. Poza tym, nawet nie miałoby co zniknąć, ze względu na to, iż Yoongi żył dość skromnie. 

Powolnym krokiem przeszedł do kuchni, gdzie jego uwagę przykuł duży, szklany wazon, wypełniony jakimiś kwiatami, których nazw nie znał i nawet nie miał ochoty poznawać. 

- Kto i dlaczego zostawia w moim domu jakieś pieprzone badyle? - warknął sam do siebie.

Już chciał chwycić za bukiet, by później wyrzucić go do śmieci, ale jego uwagę przykuła ozdobna, złożona w pół kartka w perłowym odcieniu. Na jej wierzchu widniało jego imię i nazwisko, a pismo, którym było zapisane, Yoongi byłby w stanie poznać zawsze i wszędzie. 

Drżącą ręką sięgnął po kawałek papieru, który wolnym ruchem rozłożył. Łzy automatycznie pojawiły się w jego oczach, gdy zobaczył długi list napisany przez tę jedną osobę. 

Przez krótki moment przyglądał się mokrym śladom, które widniały na kartce, w niektórych miejscach rozmazując tusz długopisu. Miał świadomość, iż gość był w mieszkaniu niedługo przed jego przybyciem. Usiadł powoli na chłodnej podłodze, opierając się plecami o ścianę i zaczął czytać. 

"Drogi Yooni-hyung,

Przepraszam, że nie odwiedziłem Cię w szpitalu. W końcu sam nie chciałeś mnie widzieć... Chciałbym się z Tobą spotkać i porozmawiać. Czy byłaby taka możliwość? Przepraszam, że nie dzwoniłem ani nie pisałem, ale nie chciałem Ci przeszkadzać. Musisz szybko wracać do zdrowia. Wybacz mi, że przeze mnie w ogóle tam trafiłeś. Wiem jak nienawidzisz takich miejsc... Wiem też, że nie przepadasz za kwiatami, ale kiedy je zobaczyłem, pomyślałem sobie, że bardzo mi Ciebie przypominają. Mają bardzo przyjemny zapach, hyung. Podobnie jak ty. Pamiętasz? Kiedyś Ci mówiłem, że pachniesz kwiatami, ale nie mogłem sobie przypomnieć jakimi. A dzisiaj je znalazłem! I to całkiem przez przypadek! 

Pewnie zastanawia Cię, dlaczego zostawiłem Ci tę kartkę i bukiet oraz dlaczego w ogóle byłem w Twoim mieszkaniu. Wybłagałem Jina, żeby wziął od Hehsian'a klucze i mi je dał. Miał mu powiedzieć, że chciałby dla Ciebie zrobić obiad (jest w lodówce, na pewno Ci posmakuje!). Nie wiedziałem, w jaki sposób się z Tobą skontaktować tak, żeby Cię nie denerwować, bo wiem, że pewnie teraz masz ochotę wszystko rozwalić... Przepraszam, że przeze mnie płaczesz, cierpisz i ciągle się denerwujesz... Chciałbym znów być dla Ciebie oparciem i móc Cię wspierać, pocieszać... Po prostu być przy Tobie... Jesteś całym moim światem, wiesz? 

Mam wrażenie, że wszystko, co piszę jest takie nieskładne i przepraszam, jeśli czegoś nie możesz przeczytać, ale aktualnie tak odrobinę płaczę i niewiele widzę...

Hyung, mam nadzieję, że dasz mi tę jedną szansę na rozmowę... Choć wiem, że sam wtedy Ci jej nie dałem... Za to też Cię mocno przepraszam... Jeśli się zgodzisz, daj mi jakąkolwiek odpowiedź. Kiedykolwiek i gdziekolwiek będziesz chciał. Zjawię się o każdej porze i w każdym miejscu. 

Kocham Cię, hyung i przepraszam

Park głupiec Jimin"

* * * * * * *

 Where I'm going or when this ends
I feel like I'm on a path that I can't find that out
Now if I can see you again one more time
I wouldn't let go of that hand once again  

Super Junior — "One more chance"

* * * * * * *

Do następnego 👋

I Love You, I Miss You | YoonminWhere stories live. Discover now