#08 •life•

927 87 16
                                    

Yoongi przeklął pod nosem, kiedy dźwięk dzwonka do drzwi nieprzyjemnie przerwał panującą w jego mieszkaniu ciszę. Mężczyzna przestraszył się, przez co część prawie wrzącej zawartości jego ulubionego kubka na kawę wylądowała na jego nogach, między którymi akurat ustawił naczynie. Nie spodziewał się żadnych gości, więc stwierdził, iż nie ma się czym przejmować i najlepiej zignorować niechcianą osobę. 

Kiedy już ułożył się na łóżku, uprzednio odstawiając parujący kubek obok, nieznośny dźwięk dzwonka ponownie rozbrzmiał w jego uszach. Na początku starał się ignorować, udając, że obecnie nie ma go w mieszkaniu, jednak hałas nie działał na niego zbyt dobrze i już po chwili jego głowa nieprzyjemnie pulsowała. 

W końcu się poddał i jakież było jego zdziwienie, gdy otworzył drzwi, a przed wejściem ujrzał Jungkooka, z którym nie rozmawiał już od dwóch lat. Zmierzył go od stóp do głów, po czym prychnął i już chciał zatrzasnąć chłopakowi drzwi przed nosem, ale noga Jeona, która nagle znalazła się w progu, uniemożliwiła mu zrobienie tego. 

- Jin hyung mówił, że jesteś chory... - zaczął Jungkook, wpychając się do środka. Yoongi nie miał ani siły, ani ochoty na przepychanie się z nim, więc w ciszy, z założonymi na piersi rękoma, wpatrywał się, jak chłopak próbuje rozwiązać supeł w bucie, a kiedy mu to nie wychodziło, na siłę pozbył się obuwia z nogi. - Kupiłem ci trochę owocków i jakieś witaminki... Ahh masz coś do picia? - i tak, jakby był u siebie, zaczął zwiedzać mieszkanie, szukając odpowiedniego pomieszczenia. Gdy odnalazł kuchnię, zajrzał do lodówki, jednak jedyne, co tam znalazł to butelki piwa oraz jakieś resztki z posiłku, który zapewne Seokjin przygotował dla Yoongi'ego. 

- Możesz mi powiedzieć, co tu robisz? - chłopak go zignorował i kontynuował swoją wycieczkę po pomieszczeniu, zastanawiając się ile mężczyzna musi palić, że charakterystyczny zapach było czuć aż tak bardzo. Oczywiście zachowanie nieproszonego gościa mocno zdenerwowało właściciela. - Kurwa, Jungkook! - Min złapał go za ramię, odwracając w swoją stronę. - Nie jesteś u siebie! Poza tym, nie przypominam sobie, żebym cię zapraszał, więc zabieraj dupę i spieprzaj stąd! - jego gardło znów nieprzyjemnie zabolało, przez co złapał się za to miejsce, krzywiąc się. 

- Chcę tylko pogadać, nie denerwuj się. - Jeon poklepał go po ramieniu, po czym w końcu wstawił sobie wodę w czajniku, by zaparzyć jakąś herbatę, którą znalazł w jednej z szafek, zanim Yoongi odciągnął go od tej czynności. - Kiedyś grałeś na fortepianie, co nie? Tak się składa, że jesteś jedyną osobą jaką znam, która miała z tym styczność, a potrzebuję pomocy. 

- Wal się, Jeon. - warknął, co jedynie wywołało śmiech u młodszego. - Mówię poważnie, Jeon. Wypieprzaj stąd, póki jeszcze jestem miły. - mężczyzna stał z zaciśniętymi w pięści dłońmi, a jego brwi były zmarszczone. Cała jego twarz wyrażała jedynie czystą niechęć i nienawiść. 

- Agh... Jaki z ciebie gbur... Dobra, nie będę owijał w bawełnę. Muszę z tobą pogadać. - Min jedynie prychnął z pogardą i wskazał ręką drzwi.

- Wyjdź.

- Hyung! Nie sądzisz, że można już zakończyć te bezsensowne kłótnie?

- Bezsensowne? - mruknął pod nosem, spoglądając na młodszego z mordem w oczach. - Bezsensowne jest dla ciebie to, że przystawiałeś się do Jimina? Bezsensowne jest to, że Hoseok też to robił? Bezsensowne jest też to, że robiliście to na moich oczach, kiedy Jimin prawie nie kontaktował? Albo to, że śmialiście się przy tym, jakby to była super zabawa? Bezsensowne jest to, że wkurwiłeś mnie do granic możliwości, a dodając do tego alkohol doprowadziłeś mnie do tego, że cię uderzyłem? Że uderzyłem Hoseoka? - jego głos zadrżał, zanim wypowiedział kolejne słowo. Wspomnienia w niego uderzyły z taką siłą, iż ledwo potrafił nad sobą panować. - Jimina? - dodał cicho, czując łzy w kącikach oczu, jednak nie pozwolił im się wydostać. Jedynie zdenerwował się jeszcze bardziej, a widząc, jak chłopak wzrusza ramionami, podszedł do niego szybkim krokiem. Chwycił go mocno za koszulkę i zaczął pchać w stronę wyjścia. - Co w tym do kurwy nędzy jest bezsensownego?? - wrzasnął, od czego Jeon skrzywił się lekko. Min potrząsnął nim, uderzając jego plecami o pobliską ścianę. - Wypierdalaj stąd! Nie chcę was wszystkich znać! - w tamtej chwili jego głos stał się cichszy, a gardło zabolało znacznie mocniej. Mimo to nie przerwał swojego monologu. - Żałuję, że kiedykolwiek was poznałem. Że nie zdechłem gdzieś na ulicy. - Jeon nie mógł do końca zrozumieć, dlaczego mówi mu właśnie to i czy jest bardziej zły, smutny czy załamany. Wiedział jednak, iż coś złego dzieje się z jego byłym przyjacielem, a jako, że nie był człowiekiem o kamiennym sercu, zaczął się o niego martwić. - Wtedy Jimin by żył, byłby szczęśliwy, a ja nikogo bym nie zranił. - Yoongi puścił chłopaka, po czym cofnął się o kilka kroków. - Wyjdź stąd, Jungkook i nigdy więcej się nie pokazuj. - ponownie wskazał na drzwi, jednak Jeon ani drgnął.

- Hyung... Pogadaj ze mną...

- Ty serio jesteś taki głupi, czy tylko udajesz? Jak mówię wyjdź, to wyjdź! - przy ostatnim słowie jego głos nienaturalnie zaskrzeczał, a sam Yoongi skrzywił się mocno, czując okropny ból.

- Widzisz... Jeszcze całkiem stracisz głos... Jedziemy do szpitala i nie, nie ma żadnych "ale". - Jungkook to nie Seokjin. Jeon potrafił postawić na swoim. Poza tym, czy Yoongi miał jakiekolwiek szanse, kiedy był chory, obolały i pozbawiony chęci do czegokolwiek z Jungkookiem, który nie miał najmniejszego problemu z przerzuceniem sobie mężczyzny przez ramię i zniesieniem go po schodach z trzeciego piętra? No właśnie, nie miał.

Takim oto sposobem Min trafił do szpitala, a Jeon dowiedział się pewnych, dość istotnych rzeczy.

Yoongi miał mu za złe, że w trakcie imprezy go zdenerwował. Widział, że  mężczyzna wciąż nie pogodził się z tym, co zrobił. Starszy wciąż myślał, iż Jimin nie żyje, czyli nie miał pojęcia o tym, że Jimin wrócił.

* * * * * * *

- Hyung?
- Tak, Jiminie?
- Obiecujesz, że zawsze będziesz ze mną?
- Co to za głupie pytanie? Oczywiście, że tak!
- To dobrze, Yoonie... Czuję, że bez ciebie potrafiłbym tylko umrzeć.
- Jiminie, nikt nie będzie umierał ani odchodził. Będziemy razem i to na zawsze. Zaufaj mi.
- Ufam ci, hyung.

* * * * * * *

Come back. 
Even as a shadow, even as a dream.

—Euripides

~~~

If tears could build a stairway,
And memories a lane,
I'd walk right up to Heaven
And bring you home again.

* * * * * * *

CO POWIECIE NA YOONKOOKI???

































Żarcik, tylko YoonMin istnieje.

Do następnego 👋

I Love You, I Miss You | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz