#14 •life•

844 87 18
                                    

W momencie, kiedy Yoongi starał się usnąć w sypialni Hehsian'a, Seokjin zmierzał w stronę parku, gdzie był umówiony z resztą swoich przyjaciół. Gorączkowo rozmyślał o tym, w jaki sposób ich wszystkich pogodzić, ale nie potrafił wymyślić nic sensownego. Miał cichą nadzieję, że jeśli spotkają się wszyscy, zaczną rozmawiać, samo wszystko się naprawi. Chociaż wiedział, iż nie będzie to aż tak proste.

Docierając na miejsce, od razu zauważył dwójkę sprzeczających się chłopaków. Dopiero po chwili zorientował się, iż był to Jungkook oraz Taehyung.

- Tae, skoro on nie uznaje mnie za swojego przyjaciela, po co mam tu być?

- Ah! Przestań się zachowywać jak rozkapryszony bachor i zamknij się w końcu! Działasz mi już na nerwy! Cały czas narzekasz, mówisz jak bardzo brakuje ci tego, co było kiedyś, a teraz co?? Hyung chce nas wszystkich pogodzić, a ty się obrażasz za coś, czego nikt nie powiedział! A to, że ci nie odpowiedział, niczego nie oznacza, Jungkook. - jak Seokjin znał tę dwójkę bardzo długo, tak pierwszy raz widział, by Kim zdenerwował się na Jeon'a na tyle mocno, by zacząć na niego krzyczeć. Do tego robił to naprawdę głośno.

- Nie kłóćcie się... To do niczego nie prowadzi... - najstarszy Kim starał się jakoś naprawić sytuację, a widząc, jak w ich stronę kierują się Hoseok oraz Jimin, na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

Taehyung zmierzył ostrzegawczym wzrokiem swojego chłopaka i zaraz uformował usta w swój charakterystyczny sposób, by zaraz rzucić się na Parka.

- Jeszcze raz tak znikniesz to przysięgam, że cię znajdę i uduszę! - wykrzyknął mu do ucha, na co Jimin jedynie roześmiał się cicho. Skłamałby, gdyby powiedział, że nie brakowało mu tej przylepy. - Jejku, Chim... Tak strasznie tęskniłem... Jak mogłeś się nie odezwać choćby słowem?? - Tae odsunął od siebie Parka, na odległość swoich ramion, żeby przez krótki moment przyjrzeć mu się, jednak zaraz znów zamknął go w szczelnym uścisku.

I nie widział tego, jak Jeon walczył sam ze sobą, by być twardym i niewzruszonym oraz żeby po prostu stamtąd nie odejść. Starał się, bo nie chciał jeszcze bardziej zawodzić swojego chłopaka. On był dla niego ważniejszy niż jakieś tam rozczarowanie przyjacielem. Byłym przyjacielem.

Kilka minut później dotarł również Namjoon, więc całą szóstką mogli skierować się do swojej ulubionej kawiarni, gdzie kiedyś zawsze chodzili po tym, jak odbierali najmłodszego z grupki, ze szkoły. Przez całą drogę Taehyung i Hoseok wszystkich zagadywali, śmiali się i żartowali, jednak nie wszyscy podzielali ich dobre humory. Jungkook szedł kilka kroków z tyłu, głowę miał opuszczoną, a ręce trzymał w kieszeniach bluzy. Nie miał ochoty na to spotkanie. Nie chciał się widzieć ani z Hoseokiem, ani Jiminem. Tęsknił za nimi, byli dla niego jak bracia, a ci odcięli się z dnia na dzień, całkowicie zrywając z nimi kontakt. Było mu cholernie przykro, że Seokjin był jedynym, który o wszystkim wiedział.

Z racji tego, iż rzadkością było, by Jungkook pokazywał swoje emocje, teraz również starał się nie zdradzić, chociaż było to dla niego o wiele trudniejsze niż normalnie. A sprawy wcale nie ułatwił mu Jimin, który widząc, że chłopak zostaje w tyle, zwolnił i dołączył do niego.

- Jungkookie... - usłyszał obok siebie, jednak wciąż nie podnosił głowy. - Przepraszam za to, co wcześniej się stało... Oczywiste jest to, że dalej jesteśmy przyjaciółmi. Wiem, że nawaliłem, przepraszam...

- Daruj sobie... - warknął pod nosem, zaszczycając go krótkim spojrzeniem. - Jakbyś tak myślał, powiedziałbyś od razu.

- Zaskoczyłeś mnie tym pytaniem...

- Nie wyglądałeś na takiego. - z jego ust wydobyło się ciche prychnięcie. Czuł jak złość i żal buzują w jego ciele. Starał się opanować, ale dłonie okropnie mu się trzęsły, a głos stał się bardziej oschły i nieprzyjemny. Zmarszczone brwi oraz wykrzywione w grymasie usta wcale nie poprawiały sytuacji. - Było widać, że masz wyjebane na wszystko. - dodał nieco głośniej. - Patrzcie państwo, wielki pan Park Jimin postanowił wrócić i myśli, że wszystko jest tak, jak było! - słysząc podniesiony głos Jeon'a, pozostali przyjaciele odwrócili się w jego stronę. Seokjin chciał interweniować, jednak Namjoon go powstrzymał. Wiedział, że młody musi z siebie to wyrzucić. Jungkook nawet nie zwrócił uwagi na pozostałych. Zaciskał mocno pięści, próbując powstrzymać samego siebie przed uderzeniem stojącego przed nim chłopaka. - Ale mylisz się. Nic nie jest tak, jak wcześniej. - jego głos stał się cichszy, drżał odrobinę, ale Jeon nie potrafił przestać mówić. Coś w nim pękło. Musiał się wyżyć, choćby słownie, a Jimin wydawał mu się celem idealnym. - Wyjechałeś. Nie dawałeś znaku życia. Przez całe, pieprzone dwa lata. I ty myślisz, że dalej jest wszystko dobrze? - roześmiał się gorzko, czując jak emocje biorą górę. - Że wrócisz sobie i dalej będzie super? Jakby nic się nie stało? Wyobrażasz sobie, przez co musiałem przejść? My wszyscy? - przerwał na krótki moment, wskazując palcem na grupę przyjaciół, którzy z niepokojem przyglądali się całemu zajściu. Nikt jednak nie śmiał przerwać. Namjoon uważał, iż Jungkook ma rację i nie pozwalał, by Jin mu przeszkodził, Taehyung i Hoseok natomiast byli w szoku i nie potrafili się ruszyć choćby o milimetr.

Stali akurat w jednej z bocznych uliczek, która miała być skrótem do kawiarni, więc nie mieli żadnych nieproszonych gapiów. Jednak nawet jeśli by byli, Jungkook i tak nie zwróciłby na nich uwagi. Chwycił za kołnierz koszuli Jimina, unosząc ją do góry. Przytwierdził go do pobliskiej ściany i patrząc na niego z bólem, żalem i gniewem jednocześnie, zaczął mówić dalej. 

- Wiesz, jak się o ciebie martwiliśmy? Jesteś w ogóle w stanie wyobrazić sobie to, jak się czuliśmy, kiedy czytaliśmy tę twoją pieprzoną wiadomość? - warknął mu prosto w twarz. Miał ogromną ochotę zapoznać swoją pięść z jego twarzą, ale nie potrafił. Nie umiałby skrzywdzić swojego hyunga.

Kiedy ta myśl przebiegła przez jego głowę, spojrzał ukradkiem na swoich przyjaciół. Nam przytrzymywał najstarszego Kima za ręce, jednocześnie jedną dłonią zakrywając mu usta. Jung spoglądał na niego z niedowierzaniem i czymś w rodzaju wstydu? Gdy dostrzegł wzrok najmłodszego, odwrócił głowę, by tylko nie patrzeć na niego. Na samym końcu dostrzegł swojego chłopaka. Widział po nim, jak mocno go zawiódł. Poczuł się okropnie. Jego ręce opadły wzdłuż ciała, a Park w końcu był w stanie wziąć głębszy oddech. 

- Nie. - kontynuował cicho, patrząc na Jimina z łzami w oczach. - Nic nie wiesz, nic nie rozumiesz, nic nie umiesz sobie wyobrazić, bo myślisz tylko o sobie. Tylko o tym, żeby tobie było dobrze. Tylko o tym, żebyś ty cierpiał najmniej. Nikt więcej się nie liczy. Chociaż nie, może ten chuj, który wszystko zniszczył. Powtórzę jego słowa... Żałuję, że nie zdechł gdzieś na ulicy. - przez krótką chwilę wśród nich zapanowała grobowa cisza. Jimin czuł się jak sparaliżowany. Nie potrafił wydusić z siebie choćby słowa. Podobnie, jak pozostali. Jungkook czuł, że jeszcze chwila, a powstrzymywane przez niego łzy wypłyną. Nie chciał pokazywać tego, jak bardzo jest mu źle, dlatego odwrócił się od wszystkich i ruszył biegiem przed siebie. 

Przed oczami miał tylko ten zawiedziony wyraz twarzy Taehyunga. Obiecał mu, że nie będzie się kłócił, że będzie siedział cicho, jeśli będzie chciał powiedzieć coś złego. Obiecał, że nie zepsuje tego spotkania, nawet jeśli nie chciał brać w nim udziału. A wszystko zepsuł. 

Jednak... Czy naprawdę miał powód, by wściekać się aż tak mocno? 

A czy Jimin miał prawo i powód, by wszystkich tak po prostu zostawić?

* * * * * * *

Seokjinnie, Namjoonie, Hoseokie, Taehyungie, Jungkookie...
Piszę Wam to, bo nie jestem w stanie powiedzieć tego prosto w twarz... Postanowiłem, że wyjadę. Nie ważne gdzie, nie pytajcie o to, proszę. Nie wiem kiedy i czy w ogóle wrócę. Proszę, nie próbujcie mnie szukać. Wiem, że będziecie próbować, ale dajcie spokój, dobra? Nie piszcie, nie dzwońcie... Jestem tchórzem, że nawet się z Wami normalnie nie żegnam... Chcę się odciąć od tego wszystkiego.
Jak pewnie się domyślacie, wszystko przez to, co wydarzyło się ostatnio... Nie chcę, by cokolwiek mi o nim przypominało. Boli mnie każde wspomnienie o nim, a przecież odkąd go poznałem, nie byłoby rzeczy, której bym nie robił z nim... Wszystko mi go przypomina, zwłaszcza to miejsce... Dlatego chcę wyjechać. Chcę zacząć od nowa. Z dala od niego i wszystkiego, co z nim związane.

Jedyne, co mogę Wam jeszcze napisać to, że bardzo Was przepraszam. 

Może do zobaczenia kiedyś...

Park najgorszy przyjaciel Jimin.

* * * * * * *

To... Do następnego? 👋

Ps. Wiem, że ta wiadomość jest dennie napisana, wybaczcie X"D

I Love You, I Miss You | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz