#43 •life•

872 95 14
                                    

Całą drogę do domu Yoongi'ego milczeli. Jimin dreptał cicho za starszym, który nie oglądając się za siebie, starał się wyłapać, czy Park wciąż za nim jest. Spojrzał na niego dopiero, gdy weszli na klatkę schodową i zaczęli kierować się w górę.

- Fajnie się tu urządziłeś. - zagadnął Jimin, zdejmując buty i rozglądając się po korytarzu.

- Eh... Nie jest źle, choć czasem jest zbyt pusto. Napijesz się czegoś? - Park jedynie potwierdził skinieniem głowy i zaraz obaj udali się do kuchni. - Hehsian mówił, że zrobi mi zakupy zanim wrócę do domu, ale chyba zapomniał... - mruknął, zaglądając do prawie pustej lodówki. - Jedyne, co mogę ci zaproponować to herbata.

- W porządku. Nawet sama woda byłaby dobra. - roześmiał się dźwięcznie. - Jeśli chcesz, możemy pójść później na zakupy. A póki co, powinieneś zjeść obiad. - dodał, już bardziej poważnym tonem. Podszedł do lodówki, by wyjąć z niej zapakowane jedzenie. - Jin hyung bardzo się postarał, żebyś dobrze zjadł. Chociaż w szpitalu mojego ojca mają całkiem dobre jedzenie, to i tak daleko mu do tego, co robi Jin. - mówił dalej, zaczynając podgrzewać posiłek. Yoongi w tym czasie zrobił dla nich herbatę, a kiedy była gotowa, po prostu przyglądał się Jiminowi z założonymi rękoma, uśmiechając się przy tym lekko. - Poza tym, powinieneś odwiedzić Jina w restauracji. Zrobił nową kartę i chce nas wszystkich zebrać na degustację. Chociaż dla mnie cokolwiek zrobi będzie dobre. Spod jego rąk wychodzą takie arcydzieła, że samym widokiem idzie się najeść, a co dopiero, jak się pr...

- Tęskniłem za tobą. - Yoongi w jednej chwili znalazł się za Parkiem, obejmując go rękami. Ułożył głowę na jego ramieniu, chłonąc jego zapach i ciepło.

- H-hyung... - Jimin znieruchomiał na chwilę. Nie do końca wiedział, jak powinien zareagować. - Przecież... Mieliśmy udawać, że...

- Tylko na chwilę, Jiminie... Chwilkę... - mruknął Yoongi, wtulając twarz w szyję młodszego. - Tak bardzo za tobą tęskniłem... - szeptał, czując, że emocje powoli wychodzą spod jego kontroli.

- Ja też, Yoonie... - Park odwrócił się przodem do Mina, wcześniej jednak wyłączając palniki w kuchence. Przytulił go z całych sił. - Przepraszam za to, jak to wszystko się potoczyło... Za to, co musiałeś przejść...

- Nie przejmuj się już. Stało się. Zapomnijmy o tym, co było i... - Yoongi odsunął się odrobinę, by móc spojrzeć na Jimina. - Żyjmy dalej... Razem... Co ty na to?

- Jestem jak najbardziej na tak. - na twarzach obydwu pojawiły się szerokie uśmiechy. Yoongi uniósł rękę i ułożył ją na wciąż lekko pyzatym policzku Jimina. Przez krótki moment gładził kciukiem jego gładką skórę, bez przerwy patrząc mu w oczy.

- Kocham cię, Jiminie...

- Oh, pocałuj mnie w końcu. - krótki, dźwięczny śmiech wydobył się z ust Parka. Yoongi parsknął pod nosem i w mgnieniu oka złączył ich usta w całość. Po tak długiej przerwie, nareszcie miał go tak blisko siebie. Mógł go dotknąć, pocałować, czy po prostu z nim rozmawiać. Nie miał zamiaru bawić się w żadne znajomości od początku. Kochał Jimina całym sercem i nie potrafił żyć bez niego. Jimin był całym jego światem i nie potrzebował niczego ani nikogo innego. Do życia potrzebny był mu jedynie Park Jimin, jego miłość życia.

- Jesteś najlepszym, co spotkało mnie w życiu, wiesz? - szepnął do ucha młodszemu. Jimin tylko roześmiał się cicho i potwierdził skinieniem głowy. - Tak bardzo cię kocham, że mógłbym to wykrzyczeć całemu światu... - dodał po chwili, obejmując ciaśniej ciało Parka.

- Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Cieszę się, że nie musimy odgrywać tej szopki z "nową znajomością". Oszalałbym, będąc tak blisko, a nie mogąc być jeszcze bliżej... - Yoongi z uśmiechem pokiwał głową.

I jak zawsze w takich sytuacjach, ktoś musiał przerwać. Uporczywy dzwonek do drzwi nieprzyjemnie drażnił uszy zakochanych mężczyzn. W końcu Min udał się na korytarz, by przepędzić osobę, która zechciała im przeszkodzić, a Jimin w tym czasie wrócił do odgrzewania obiadu dla starszego.

- Jiminie, mamy gościa. - odezwał się Yoongi, wchodząc do kuchni i znów przylgnął do pleców Parka.

- Hyung, niewygodnie mi tak. - roześmiał się radośnie, na co Min burknął tylko coś pod nosem i odsunął się. - Uhm, Hehsian. Miło cię widzieć. - przywitał się po chwili z rehabilitantem. Hsie jednak nie był taki usatysfakcjonowany widząc tę dwójkę tak blisko. Nie chciał, by jego przyjaciel znowu cierpiał z powodu Parka. Ale co on tak naprawdę mógł zrobić?

- Miałeś dać znać, kiedy wrócisz do domu. Martwiłem się. - odparł, jakby w ogóle nie zauważył obecności Jimina.

- Mhm... Byłem z Chimem i mówiłem ci o tym, więc nie sądziłem, że dalej mam cię informować. Nic mi już nie grozi. Jak mówiłem, znalazłem powód, by dalej żyć. Naprawdę, nie musisz się już martwić, hyung. - zapewniał go z uśmiechem. Po chwili podszedł do Jimina, przytulając go lekko. Hehsian nie mógł zrobić nic innego, jak mu zaufać. W razie czego, później policzy się z Parkiem sam na sam.

- Ah... Zapomniałem o zakupach...

- Nie przejmuj się, hyung. Jin hyung przygotował mi obiad, a potem z Jiminem jedziemy do sklepu.

- Powinieneś odpocząć...

- Yooni, zawsze możemy zamówić przez internet! - wtrącił się Jimin, stawiając przed starszym ciepły posiłek. - Smacznego! - zawołał radośnie i złożył krótkiego całusa na głowie starszego.

- W takim razie, nie będę wam przeszkadzał. Dbaj o siebie, Yoongi. Daj znać, jak znajdziesz chwilę, żeby się spotkać. - Min odszedł na chwilę od stołu, by odprowadzić Hsie do drzwi i uściskał go na pożegnanie.

- Spotkajmy się jutro, jeśli chcesz. - zaproponował, na co Hehsian z uśmiechem pokiwał głową.

- Do zobaczenia. - po zamknięciu drzwi, wrócił do kuchni, gdzie pod czujnym okiem Jimina zjadł obiad. Później przenieśli się do małego saloniku, gdzie rozsiedli się na kanapie, z laptopem Yoongi'ego na kolanach Jimina. Min bez przerwy obejmował młodszego, składał krótkie całusy na jego głowie, policzku, do którego miał dostęp, czy szyi. Park jedynie śmiał się dźwięcznie, całkowicie oddając się swojemu hyungowi.

Był cholernie szczęśliwy, że wszystko się ułożyło. Miał Yoongi'ego blisko siebie i nie musiał już niczego udawać. Kochał go całym sercem i nie wyobrażał sobie, by kiedykolwiek pozwolił sobie na tak karygodny błąd, który popełnił owe dwa lata wcześniej.

- Kocham cię, hyungie. - szepnął zaraz po tym, jak odstawił laptop na stolik. Objął Mina za szyję i pociągnął go tak, by razem z nim opaść na kanapę. - Tęskniłem za tobą. - mruknął, całując lekko usta starszego. Yoongi zmienił pozycję na taką, w której było mu wygodniej objąć Jimina, wtulając go w siebie.

Nie potrzebowali żadnych słów. Cieszyli się sobą, swoim dotykiem, swoim wzajemnym ciepłem. Przeszli tak dużo, a wciąż darzyli siebie równie mocnym uczuciem, co wcześniej. Wiedzieli, że teraz nic nie będzie w stanie zerwać ich więzi.

* * * * * * *

Do następnego 👋

I Love You, I Miss You | YoonminWhere stories live. Discover now