#19 •life•

834 87 51
                                    

- Yoongi? - Hehsian od dłuższego czasu stał przed wejściem do łazienki, gdzie Min zamknął się i nie chciał go wpuścić. Hsie był w stanie usłyszeć, jak młodszy pociąga nosem, co sprawiało, iż zachodził w głowę, co też mogło się wydarzyć. - Ty płaczesz? - po pomieszczeniu rozległo się głośne pukanie do drzwi, przez które Yoongi jedynie głośniej zaszlochał. - Hej! Wyłaź z tej łazienki, martwię się! - Min podniósł się z podłogi, na której wcześniej siedział i podszedł do drzwi, ale nie miał zamiaru ich otwierać.

- Daj spokój, hyung... - mruknął, kiedy walenie w drewnianą płytę ustąpiło na chwilę. - Idź już sobie. - po raz kolejny pociągnął mocno nosem, chowając jednocześnie telefon do kieszonki w bluzie. Przez cały ten czas przeglądał swoje i Jimina rozmowy, a po tym, jak kolejny raz zostawił kilka wiadomości, których Park i tak nigdy by nie odczytał, zaczął oglądać ich wspólne zdjęcia.

Miał nimi wypchaną całą galerię.

Choć starał się być silny, nie potrafił. Tęsknota rozrywała go od środka. Nie był w stanie powstrzymać słonych łez, które w tamtej chwili strumieniami spływały po jego policzkach. Przeklinał się w duchu za to, jaki jest słaby i za to, że pozwolił kolejnej osobie, na której tak mu zależało, po prostu odejść. Nie mógł znieść tej świadomości, że jego największy skarb od losu zniknął i miał się już nigdy nie pojawić w jego życiu. Czuł, jakby jego serce z każdą chwilą pękało na jeszcze mniejsze kawałeczki, choć przez długi czas był pewny, iż wszystko jest z nim dobrze.

Ból wrócił.

Wrócił wraz z dniem, kiedy Seokjin uświadomił mu, jak mocno zmienił się po odejściu Jimina.

Ból wrócił, kiedy Yoongi, po dwóch latach, dopuścił do siebie świadomość o tym, iż Jimina już nie ma. Że Park wcale nie wyjechał i nie wróci niedługo, jak zwykł sobie wmawiać.

Ból wrócił, gdy Yoongi zrozumiał, że już nigdy nie będzie miał tego zaszczytu, by ujrzeć promienny uśmiech na twarzy jego skarbu. Nie będzie mógł dotknąć jego wiecznie gładkiej skóry, pięknych, pulchnych ust. Nie będzie mógł zobaczyć tych wiecznie radosnych, świecących się niczym małe gwiazdki oczu, które zawsze patrzyły na niego z miłością, troską i całkowitym zaufaniem.

Ten najgorszy ból powrócił z taką siłą, iż Yoongi nie był w stanie normalnie funkcjonować. Nie potrafił wrócić do pracy, tłumacząc się Jinowi grypą lub inną chorobą, która trzymała go aż tak długo.

Yoongi czuł się tak, jakby wewnętrznie umierał.

- Nie zostawię cię w takim stanie! - słysząc te słowa,Min  szybkim ruchem otarł łzy i z impetem otworzył drzwi, obrzucając mężczyznę pustym, zimnym spojrzeniem. - Yoongi...

- W jakim kurwa stanie?! - warknął dość głośno. - Nie widzisz, że wszystko ze mną super!? - Hehsian przyglądał mu się ze zdziwieniem, nie wiedząc do końca, jak powinien zareagować. Jeszcze nigdy nie był świadkiem wybuchu złości u Yoongi'ego. - Wyjdź, nie chce cię widzieć! Nikogo nie chcę widzieć! - w przypływie złości, Min odepchnął od siebie Hsie, który, według niego, stał zdecydowanie zbyt blisko.

- Yoonie... - mężczyzna starał się chwycić za jego nadgarstek, jednak Min zwinnie go wyminął, przechodząc szybkim krokiem do małego salonu.

- Nie nazywaj mnie tak. - burknął na tyle głośno, by jego niechciany w tamtej chwili gość mógł go usłyszeć. Hsie przeszedł za mężczyzną do kolejnego pomieszczenia, którym była kuchnia, lecz tym razem trzymał się trochę na dystans, nie chcąc go znów rozzłościć.

- Przepraszam. Yoongi, porozmawiaj ze m-

- Czy jakbym chciał z tobą gadać, kazałbym ci stąd wyjść? - przerwał mu, czując jak krew zaczyna się w nim gotować. - Nie. Więc daj spokój i idź już. - Yoongi chciał go wyminąć, jednak Hehsian miał inny plan. Chwycił go mocno w pasie, przyciągając do siebie. -  Hyung, puść mnie! - Hsie trzymał go w taki sposób, że ręce Mina były zablokowane i mężczyzna nie miał możliwości, by odepchnąć go od siebie. Starał się wyrywać, ale marne miał szanse, porównując ich wzrosty i siłę.

- Widzę, że coś jest źle i nie zostawię cię, dopóki nie dowiem się, o co chodzi.

- Nie mam powodów, żeby ci się zwierzać. Zostaw mnie w spokoju!!

- Przestań, jestem od ciebie wyższy i silniejszy, więc twoje wyrywanie się nic ci nie da.

- Chuj mnie to obchodzi! Masz mnie puścić!

- Kto tak powiedział?

- Kurwa, Hehsian!!

- To był cios poniżej pasa! - i to dosłownie. Kolano Yoongi'ego z impetem uderzyło w krocze Hsie, przez co, czy tego chciał, czy nie, był zmuszony go puścić. Min to wykorzystał i zaczął pchać go w stronę wyjścia.

- I dobrze! - wykrzyknął, kiedy byli już prawie u celu. - Nie będziesz sobie pozwalał! Jak mówię, że masz wyjść, to znaczy, że masz wyjść i w dupie mam to, czy coś cię martwi, czy nie! - Yoongi odsunął się od starszego, wskazując na drzwi. - Mam cię dosyć! Wypieprzaj stąd i to już! - Hehsian nie miał innego wyjścia, jak tylko westchnąć ciężko i opuścić skromne progi przyjaciela. 

Min zatrzasnął za nim drzwi, zamykając na wszystkie zamki. Zsunął się plecami po ścianie obok, kolejny raz czując na swojej twarzy łzy. Był bliski załamania, a Hsie jedynie doprowadził do tego, że gotowała się w nim złość. 

Miał dosyć wszystkiego. Tych ludzi, tej sytuacji, wspomnień, samego siebie. Jedyne, czego pragnął to zniknąć z tego świata. Przez krótką chwilę starał się opanować. W jakiś sposób odciągnąć swoje myśli od uczuć. Starał się powstrzymać od płaczu i całkowitego załamania, jednak z każdą chwilą jego szloch stawał się silniejszy i głośniejszy. Na koniec leżał na podłodze, zwinięty w kłębek, nie zwracając uwagi na to, jakie zimno od niej ciągnęło. 

Nie dbał o nic. Wpatrywał się jedynie przez, jak mu się zdawało, długie godziny w zdjęcie Jimina, które miał ustawione na tapecie telefonu, co chwilę musząc przecierać oczy, by cokolwiek widzieć. 

- Niedługo się spotkamy, Jiminie... - jęknął, z bólem podnosząc się z podłogi. Ocierając łzy i głośno pociągając nosem, powolnym krokiem udał się do kuchni. Na początku przejrzał szafkę, w której Seokjin zostawił dla niego leki jakiś czas temu, a Hehsian wciąż uzupełniał zapas. Jednak według Yoongi'ego nie było wśród nich nic, co byłoby wystarczająco dobre.

Przeklinając siarczyście, zatrzasnął drzwiczki szafki, a z jego gardła wydobył się kolejny głośny jęk. Czuł się bezradny, rozdarty, załamany. Marzył o tym, by zakończyć ten ból, który od pewnego czasu mu ciągle towarzyszył.

Jego wzrok padł na stojak na sztućce. Konkretniej na jeden z noży, które tego ranka ostrzył, kiedy starał się zająć czymkolwiek myśli.

- Niedługo będziemy razem, Jiminie... - szepnął. Jego usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu, pierwszy raz od tak dawna. W końcu poczuł nadzieję i szczęście. W końcu czuł, że wszystko będzie lepiej.

Złapał za uchwyt noża, jednego z większych jakie posiadał. Usiadł na podłodze, jednocześnie podwijając rękaw bluzy. Czuł jakąś chorą satysfakcję, kiedy zimne ostrze zetknęło się z jego skóra.

- Już niedługo... - mruczał pod nosem, a płacz, który do tej pory mu towarzyszył, zamienił się w chichot, a następnie w głośny śmiech.

Widząc krew, spływająca po jego bladym przedramieniu, w końcu mógł powiedzieć, że czuje się szczęśliwy. Cięcia wykonywał wzdłuż ręki, a ostrze dość głęboko zatapiało się w jego ciele.

Tak, zdecydowanie odczuwał chorą satysfakcję.

- Do zobaczenia... Jiminie... - wyleciało z jego ust, gdy zapadła ciemność.

Po chwili wszystko zniknęło.

* * * * * * *

You and I will meet again,
When we're least expecting it,
Somewhere in some far off place,
I will recognize your face, 
I won't say goodbye my friend, 
For you and I will meet again.

—Tom Petty

* * * * * * *

Długo szukałam jakiegoś odpowiedniego cytatu, aż trafiłam na tekst piosenki "You and I will meet again" i stwierdziłam, że nic lepszego już nie znajdę 😅

Do następnego 👋

Ps. *rzuca chusteczkami dla wrażliwych*

I Love You, I Miss You | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz