~21~

8.4K 333 21
                                    

Nate pov 

Jechaliśmy autem już od dobrych kilkunastu minut nie zamieniając ani słowa. Blondynka widocznie się speszyła na moje zachowanie w łazience, ale, cóż, nie żałuję, że zrobiłem jej malinkę. Jest teraz przeze mnie oznaczona. Na prawdę co raz bardziej obawiam się tego co do niej czuję. Jak widzę ją z innym chłopkiem ciśnienie mi podskakuje, a dłonie mimowolnie  zaciskają się w pięści. Przez te 3 tygodnie to wszystko się tak cholernie mocno zmieniło, że aż trudno w to uwierzyć. Nie dogryzamy sobie już tak złośliwie. Zamiast czuć do niej złość czuję... Miłość? Tego się najbardziej obawiam, że jest już za późno. Za późno na wycofanie się. Że wpadłem po uszy, a ta piękna blondynka jest panią mega serca. Z dnia na dzień co raz bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu. Blake też mi mówił, że ją już KOCHAM. Ale... ja nie jestem zdolny do miłości, prawda? Wszyscy tak powtarzali i sam zacząłem w to wierzyć. Wierzyć w to, że jestem nic nie wartym śmieciem i ktoś tak cudowny jak Rose nie zakocha się we mnie. Bo, kurwa, kocham tę dziewczynę. Miałem jedną szansę którą totalnie zaprzepaściłem. Chciałbym tą sprawę obgadać z Jasonem, ale... To jego siostra. Jest na jej punkcie chorobliwie opiekuńczy. Nie pozwoli mi się z nią umawiać chyba, że jakoś mu pokażę, że mi na niej zależy. W celibacie jestem już od tej nocy u Bethany, czyli będzie już z jakieś 2 tygodnie. Dużo, ale jeśli..., jeśli Rose mi wybaczy i umówi się ze mną to... będzie warto. 

- Co ty taki zamyślony jesteś?- Przełamała ciszę blondynka głaszcząc bo łbie tego szatana. 

Mój prezent przeprosinowy pojechał z nami, ponieważ dziewczyna się uparła i zarzekła, że jeśli Tyfon nie jedzie to ona też. Więc niechętnie wszyscy się zgodzili oprócz Josh'a. Pomimo tego, że ten skurwiel nie jest już z moją Rose to nadal jest jakiś upośledzony i według mnie próbuje ją odozyskać. 

Pff... Dobre sobie, już jej nie oddam 

- A tak jakoś. - Powiedziałem lekko się uśmiechając w jej stronę co od razu odwzajemniła. 

Blondynka poprawiła swoją chustę na szyji która zakrywała jej malinkę. 

- Miałaś jej nie zakrywać.- Powiedziałem wkurzony, zrywając cienki szalik z jej słodkiej szyjki. 

- Ugh, ależ ty upierdliwy.- Odpyskowała z rozdrażnieniem, ale dało się wyczuć rozbawienie. 

- A żebyś wiedziała. - Zapewniłem ją powracając do kierowania samochodem. 

Rose westchneła i odwróciła się w kierunku okna. 

Po godzinie jazdy wreszcie dotarliśmy na miejsce. Wysiadłem z pojazdu przeciągając mięśnie po nużącej drodze. Niechętnie powędrowałem do bagażnika gdzie znajdowały się walizki. Otwarłem go i wyciągnąłem z niego dwie ogromne bagaże. Postawiłem je na ziemi i zamknąłem klape. Szarpnąłem za rączki walizek i zacząłem je ciągnąc w kierunku wielkiego domu gdzie byli już wszyscy z wyjątkiem nas. Gdy postawiłem już stopę na trawie blondynka przede mną nagle się zatrzymała i schyliła się. Wypięła tak seksowanie tyłek, że musiałem gwałtownie wciągnąć powietrze do ust. Poprawiłem swoje krocze i musiałem się z całych powstrzymywać aby nie położyć moich chciwych dłoń na jej seksownej pupie. Dziewczyna po chwili wstała i odwróciła się przodem. 

- 2 dychy.- Oznajmiła z uśmiechem i spowrotem się odwróciła powracając do zmierzania w kierunku wejścia domku. 

Przekroczyliśmy próg przedpokoju i od razu postawiłem ciężkie walizki na podłodze oddychając z ulgą. Ściągneliśmy buty i zostawiając psa na podwórku, a bagaże w przedpokoju powędrowaliśmy w kierunku salonu. Zastaliśmy tam resztę  naszej grupy. Wszyscy słysząc jak weszliśmy odwrócili się w naszą stronę i posłali nam głupie i zadowolone uśmieszki. Posłałem im pytające spojrzenie, a Blake wysunął się z ich grona zbliżając się do nas również z głupkowatem uśmiechem.  Wręczył mi metalowy przedmiot którym okazał się klucz. Chłopak jak i reszta patrzyli na nas, a ja nic nie rozumiejąc zapytałem. 

- Co?-  Posłałem im pytające spojrzenie, a oni poszerzyli swoje uśmiechy. 

- To jest klucz do twojego pokoju.- Wyjaśnił mi brunet, tyle, że ja to wiem. 

- No wiem.- Westchnąłem.- A z kim go mam?- Zapytałem widząc, że w domku są cztery sypialnie, a jest nas siedmiu. 

- Z Rose.- Odpowiedział z uśmiechem, a ja zrozumiałem co znaczyły te ich uśmiechy. 

----

Hejka

Rozdziały przez około tydzień będą się właśnie pojawiały co 4 dni. Przepraszam, ale naprawę nie lubię pisać na komputerzerze. 

Zapraszam na mój profil!

Gwiazdkujcie, komentujcie! 

+Zostaw po sobie ślad!+

wasza

princess_of_asshole

I hate you ( W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz