~37~

6.4K 249 14
                                    

Rose pov

- I trzecią randkę mamy za sobą - powiedział uśmiechnięty Nate, ruszając naszymi splecionymi dłońmi. Przegryzłam dolną wargę i kątem oka spojrzałam na bruneta. Chłopak tępo patrzył w dal, automatycznie idąc przed siebie. Jego miękkie, brązowe włosy powiewały na wietrze, tworząc tak zwany artystyczny nieład. Zęby połyskiwały bielą będąc w szerokim uśmiechu.

- Tak, mamy za sobą - mruknęłam cicho, przypatrując się przystojnej twarzy Cross'a. To było tak niewiarygodne. Jeszcze zaledwie trzy miesiące temu z chęcią powyzywałabym przyjaciela mojego brata. Wygoniłabym jego dziwki z pokoju, choć i to teraz bym zrobiła. Tylko teraz mam inne popędy. Teraz przegoniłabym je z zazdrości, a wcześniej ze zwykłej złośliwości.

- Jeszcze dwie, skarbie. Jeszcze dwie - powiedział cicho, dyskretnie na mnie zerkając. Zmarsczyłam brwi, patrząc na niego. Nathan widząc to, wzruszył ramionami i uśmiechnął się półgębkiem.

***

- Pójdę boso, pójdę boso, pójdę boooosoooo - śpiewał, a raczej wył Jason, bujając się na boki i obejmując ramieniem zdegustowaną Maddie. Woń alkoholu było czuć dosłownie wszędzie przez wypite i cuchnące butle.  Rozbawiona spojrzałam na  wszystkich wokół, mając na twarzy głupkowaty uśmiech. Nathan obejmował mnie czule ramieniem, uśmiechając się zalotnie i trzymając swoją dużą dłoń na moim udzie. Jego palce krążyły wokół tego miejsca. Jęk podniecenia z ledwością powstrzymywałam przed wydostaniem się na zewnątrz.

- Za mną zamknij drzwi! - zafałszował Dave, stając obok nas. W ręku trzymał flaszkę do połowy pustego piwa, a w drugiej trzymał paczkę tamponów. Jak zwykle chle... Tampony?

- A to nie było...- chciała zaprotestować Kelly, pokazując błąd w piosence, jednak wybuch śmiechu skutecznie jej to utrudnił.

- Stary po co ci to cholerstwo? - zapytał rozbawiony Nathan, wskazując drżącym palcem na opakowanie tamponów.

- To dla mojego skarba - oznajmił dumnie, podchodząc na chwiejnych nogach do Maddie. Pocałował ją w policzek i wręczył opakowanie. - Ty za niedługo też tak będziesz latać - zapewnił, wskazując porozumiewawczo na mnie i na niego.

- Ha, dobre - odpowiedział z bladą miną. Uniosłam prześmiewczo brew do góry. - Nigdy nie będę łaził po żadne zasrane tampony czy podpaski - zapewnił.

- Serio? - zapytałam, uśmiechając się półgębkiem. -  Nigdy? - dopytałam szyderczym tonem.

- Eee, nie? - bardziej zapytał niż stwierdził, przestraszony Nate'a.

- Jasne, jasne - prychnełam, odwracając się tyłem do chłopaka. Po chwili czułam jak ciało za mną wykonuje ten sam ruch tyle, że w drugą stronę. Prychnełam cicho, wracając do rozmowy z Dave'em.

- Ależ ty zabawny- usłyszałam "uwodzicielski" głos Megan. Gwałtownie odwróciłam głowę w jej kierunku, słysząc jak z jej przeprzydłych ust wydostaje się nienormalny chichot. Mój Nate rozmawiał z pustakiem. Powatrzam, mój Nate rozmawiał z tym silikonowym babsztylem!

- Co ty odkurwiasz? - zapytałam zła, stając przed chłopakiem. Rudowłosy spojrzała na mnie z triumfującym uśmieszkiem, podnosząc do góry swą sztuczną brew i trzepocząc sztucznymi rzęsami.

- Rozmawiamy, nie widać? - wtrąciła się Ruda Pinda, wstając z miejsca i stając przede mną. Jej wielka dupa była centralnie przed twarzą Nate'a, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło.

- Możesz się nie wtrącać? - warknełam do niej, krzywiąc się gdy podeszła bliżej. Jej wypchany biust ocierał się o mój, wywołując na mojej twarzy ogromne skrzywienie.

- A ty co? Kupę robisz? - zapytała prześmiewczo idotka, widząc moją minę.

- Nie - odpalam spokojnie. - Dotykam twoich sztucznych piersi - dodałam, wskazując ręką na to coś, co przykrywa bluzką. Zszokowana zdzira otwarła szeroko swą ohydną jamę ustnej, ukazując tym samym swój przeprzydłych język. Skrzywilam się mimowolnie i zrobiłam kilka kroków w przód, aby następnie chwycić za rękę niedorozwoja imieniem Nathan.

- Uwielbiam jak jesteś zazdrosna - przyznał Nate, gdy po kilku godzinnym ognisku wreszcie udaliśmy się  do swoich namiotów.

- Wcale nie jestem - zaprotestowałam, odwracając się tyłem do niego i zakładając przez głowę jego koszulkę. Po chwili dyskretnie zsunęłam z nóg szorty i rzuciłam je w kąt.

- Dzięki - sarknął brunet, gdy odwróciłam się do niego przodem. - Teraz będą spał z namiotem w spodniach - jęknął niezadowolony, robiąc przy tym kwaśną minę. Zaśmiałam się mimowolnie i na poprawę chumoru cmoknełam go przelotnie w policzek. Uradowany uśmiechnął się i przyciągnął do siebie. Włożyłam rękę w jego miękkie włosy i upajałam się widokiem jego nagiej klatki piersiowej, która teraz była tylko dla mnie.

Mój, mój, mój, mój.

Już na zawsze.

No jeśli zawsze, to kilkanaście godzin.

---

Taki słaby dziś.

Przepraszam za trochę dłuższą niż zwykle nieobecność, ale po prostu nie potrafię nic wyskrobać.

Do końca czerwca chce skończyć tę historię także muszę się sprężać. Przed nami jeszcze około 18 rozdziałów, a później koniec.

Gwiazdkujcie, komentujcie

Wasza
Princess_of_asshole

I hate you ( W Trakcie Korekty)Where stories live. Discover now