2. ROZDZIAŁ

283 69 67
                                    

 Dudniący w szybę deszcz nie dawał spokoju. Potarła swoje zaspane oczy i spojrzała na okno. Krople wody spływały ciurkiem po szybie. Błękitne niebo z kłębiastymi chmurami i radosnym słońcem zostało przykryte czarną peleryną, na której odbijały się błyszczące, niczym diamenty gwiazdy. Zielone świerki teraz odznaczały się jedynie swoimi ciemnymi zarysami. Przez wiatr panujący na dworze, drzewa huśtały się na wszystkie strony. 

Odwróciła swój wzrok od okna i spojrzała na mamę siedzącą obok. Wzrok jej powędrował ku jej szyi. Na złotym łańcuszku znajdował się mały kluczyk. Nigdy nie rozstawała się z nim po niewyjaśnionym zaginięciu ojca Emi. Od zawsze ją zastanawiało dlaczego. Oderwał ją od namysłów delikatny i łagodny głos.

- Jak spałaś? - zapytała, a Emilia podniosła spojrzenie na jej rozpromienioną twarz. Dziewczyna wiedziała, że jej mama stara się aby zbudować z nią lepszą więz, ale nadal nie umiała jej wybaczyć tego co zrobiła. Czuła, że tym wszystkim zrujnowała całą ich relacje. 

- Od kiedy tak się starasz? - nie mogła znieść myśl, że minęło zaledwie pół roku, a jej mama już miesiąc temu zorganizowała pogrzeb. Emi wciąż wierzyła w to, że jej ojciec nadal tam gdzieś jest. Znając tatę wiedziała, że tak szybko by się nie poddał. Intuicja i jej serce mówiło jej w głębi duszy, że dalej żyje, a jego zaginięcie nie świadczy o tym, że już umarł. Jednak jej mama miała odmienne zdanie na ten temat. Stwierdziła, że nie mogą obie stać w miejscu i muszą ruszyć dalej, co dla Emilii było jednym wielkim absurdem. Może z jednej strony nie dopuszczała do siebie myśli, że straciła ojca, a może z drugiej strony naprawdę całym sercem pokładała w to wiarę. 

Myślami powróciła do tamtego dnia. Nasza wyobraźnia, gdy usłyszy "pogrzeb" mówi nam o pochmurnym niebie, odcieniach szarości i mroku. Jednakże w rzeczywistości wygląda to kompletnie w inny sposób. 

Dzień był wtedy naprawdę piękny. Ptaki ćwierkały, był lekki świst wiatru, który odpyhał zielone liście na koronach drzew. Wydawałoby się, że w tak cudowny dzień wszystko  zapiera dech w piersiach, lecz zapewne nikt z przypadkowych przechodniów nigdy by nie przypuszczał, że akurat w ten dzień był pogrzeb człowieka, który dla Emi nie tylko był ojcem, ale także podporą. Nie wyobrażalne jest to, że nawet po jego pogrzebie jego pokój, w którym zazwyczaj pisał na maszynie pisarskiej, był w takim samym stanie. Jakby miał za chwil wrócić i usiąść przed biurkiem. Brudna od kurzu szklanka, której nikt nie odważył się wyczyścić. Stos książek, jedna z nich otwarta w połowie któregoś rozdziału. Podwinięty dywan, okulary na biurku. A teraz wszystko to znajduje się kilka mil od nich, a jedyne co ma przy sobie jego Emi to wspomnienia. 

Emilia nie tylko musiała się pogodzić ze stratą ojca, ale niebawem okazało się że babcia Emilii umarła. Nie była tym jednak zanadto przejęta. Babcia od strony taty prawie nigdy jej nie odwiedzała, ani oni jej. W zasadzie nie wiedziała dlaczego i jeszcze bardziej zszokowało ich obie jak wpisane na testamencie było, że w spadku otrzymają jej dom. Ze względu na to, że mama dziewczyny miała dostać lepszą pracę niedaleko miasteczka Langour, musiały się przenieść.  Ich rodzinne miasteczko Paintain nie było bogatym miastem, ale po tym jak tata Emilii zniknął bez śladu trudno im było utrzymać dom w Paintain. Tak więc korzystając z okazji na lepszą posadę mamy, Emilia musiała pożegnać się z miastem, w którym spędziła całe swoje dzieciństwo. Siedemnaście lat życia w jednym miejscu, aż tu nagle trafia do nowego i nieznanego jej miejsca. W dodatku jej całe plany na wakacje runęły w gruzach. Wspólne wypady z przyjaciółmi i koncert, na który miała iść ze swoją najlepszą przyjaciółką- Alicją. Wszystko to przepadło. I prawdę powiedziawszy, Emilia zaczynała coraz bardziej bać się tej nowej ścieżki swojego życia. Ten lęk pojawiał się bo nie lubiła zmian. Wolała być w miejscu, które nazywała swoim domem, wolała być wokół osób których nazywała swoimi przyjaciółmi. Teraz jednak jest jak czysta kartka papieru. Nic na niej nie ma.

Za progiem rzeczywistości (W Trakcie Korekty)Where stories live. Discover now