14. ROZDZIAŁ

59 17 5
                                    

Emilia już od kilku dni ćwiczyła wraz z mistrzem magię i jej strukturę,na której bazowali. Od samego już ranka,zaczynała ćwiczyć refleks i panowanie nad magią. Słońce nadało barw wyspie, poprzez co można było uchwycić wzrokiem jeszcze więcej szczegółów.Piękne brzozy rosły ku niebu, a na ich gałązki sypały się płatki hiacyntów, które rozsypywały wróżki. Trawa pokryta została rosą i stała się jakaś żywsza. Pędy i cebulki pod ziemią się powoli rozkwitały, a ich korzenie rozwijały. Mech gdzieniegdzie ozdobił kory, a mrówki znalazły dla siebie idealne miejsce zamieszkania w korze brzóz. Ptaki latające i obserwujące z góry, szukały dżdżownic, które wiły się pomiędzy niezapominajkami, a także na gałęziach. Gdy te zostały schwytane dawano je na pożarcie małym pisklętom w dziupli pni drzew, które ćwierkały, że są głodne. Stwór bawił się ze swoim maleństwem wśród opadłych liści i szukały gałązek, dzięki którym mogłyby zbudować większe gniazdko. Zwierze uczyło swoje potomstwo znajdować pożywienia i przetrwać wśród magicznych stworzeń. . Emi oddawała powietrzu ciosy, jak nie pięścią to nogą. Ćwiczyła robienia uników i blokad, a także próbowała skoncentrować się na utrzymaniu jak najdłużej magii poza„kręgiem". Raz to jej wychodziło, raz nie jednak tak jak ptak uczący się latać wciąż próbowała wzlecieć ku górze. Pot z jej ciała spływał, a włosy przyklejały się do jej twarzy,jedyne co ją ochładzało to zimny wiaterek, dochodzący znad wodospadów. Determinacja buzująca w jej organizmie brała górę i dopóki nie udawało się to co robiła, nie przestawała. Widownie miała dużą. Ptaki zasiadały na gałązkach drzew i przypatrywały się postaci, wróżki skrycie wychylały się zza pni, ale był ktoś jeszcze. Mistrz patrzący na to wszystko z ukrycia, dumny się stał z Emilii, która zaczęła angażować się w życie ich krainie.Ciągle jednak Emilia miała z tyłu głowy słowa mistrza,wypowiedziane wczoraj „Ty jesteś pieczęcią pewnej rzeczy, która musi być otworzona, aby zdradzić sekret, który twój ojciec ukrył", co mógł mieć na myśli? Co to miało oznaczać? Jedyne co ją odciągało to zatracanie się w nauce.

                                                                               ***

Czarne chmury wisiały nad krainą bowiem, a za niedługo miały spaść pierwsze krople deszczu. Plaiton zaczął mieć plany, które musiał zrealizować. Miał mu pomóc niejaki szaman, dzięki któremu dowie się od młodej czarownicy tego co tajemnicą wśród nich jest. Wspomina się, że to czarownice jedyne wiedzą o zaklęciach zakazanych, jednak żadna z nich nie może powiedzieć nikomu o nich spoza klanu, a tym częstsza stała się legenda wśród czarownic, wiedźm i gnomów o Księdze Druidzkiej. Pieczęć przelana krwią stanowiła warunek, że gdy ktoś powie tajemnice o tym gdzie się znajduje Księga karane jest to śmiercią. Żadna z czarownic nie zamierzała nic mówić. Szaman zna się na czarach, dzięki który mnie tylko może widzieć wspomnienia, a także patrzeć co może się stać w bliskiej przyszłości, natomiast to zależy od decyzji,które ludzie podejmują. Wszędzie już kołysały nowinki o tym, że Plaiton może stać się prawdziwym królem, każdego błąkała ta myśl i wprawiała ich w gęsią skórkę. Wiedzieli co się stanie,gdy korona zostanie dana Plaitonowi. Jedynie co mogli zrobić to czekać na cud, ale i tak już nadzieja zaczynała gnić.

- Cóż cię sprowadza drogi Panie do mnie – powiedział szaman,szukając czegoś w szafkach.

-Znalazłem młodą wiedźmę, która mogłaby pomóc mi, jednakże ty także mi potrzebny jesteś. Przecież nie poświęcę czarownicy,która by mogła się jeszcze przydać. Nieprawdaż? - wyjaśnił.

-Ach tak jaśnie pana, ach tak - ciągnął dalej. - Więc czy się nie mylę o zakazaną tajemnicę ich chodzi ?

-Jakże ty spostrzegawczy – zaśmiał się. - Dzięki władzy uzyskam całą krainę, a wraz z krainą i jej energię –uśmiechnął się.

Za progiem rzeczywistości (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz