9. ROZDZIAŁ

86 27 3
                                    

  - Wsłuchaj się w każdy dźwięk i odgłos natury. Wsłuchaj się w to jak wasza krew w żyłach pulsuje, a serce dudni pod klatkom piersiową - szepnął po cichu. - Poczuj jak zimny powiew wiatru obadula cię jak kołdra, a fala zimnej wody obmywa twarz - zamknął oczy. - Wez w dłonie piasek - Emi zatopiła swoje dłonie w piasku,jego ziarenka spływały po nich i wtapiały się w atłasowy materiał. - Czujesz jak ziarna piasku osadzają się na twych dłoniach ? - zapytał, po czym uniósł lekko dłoń do góry nad piaskiem, przez co on wraz z jego ręką uniósł się nad powierzchnią. Harald opuścił dłoń, a ziarenka rozpłynęły się w powietrzu.

- Chodź - zawołał i wstał kierując się w stronę morza. Emi podniosła się z miejsca, po czym zaczęły iść za mistrzem.Harald wszedł w zimnawe morze, po czym kucnął i położył na tafli wody dłoń. Gdy tylko to zrobił morze zaczęło prześwitywać na wylot jak lustro. Jak w akwarium można było dostrzec ryby,pływające wśród glonów, które oplątywały się o korzenie, a także muszle poniewierające się po wilgotnym piasku.

-A-ale jak ? - zapytała zdumiona Emilia.

- Możesz wszystko kontrolować. Nasze zmysły są bardziej wyostrzone od wszystkich. Dlatego też możecie słyszeć, czuć zapachy, widzieć rzeczy które dla normalnego człowieka są niedostrzegalne gołym okiem, czy też niesłyszalne. - odparł, podnosząc dłoń, przy czym morze stało się takie jak wcześniej. Dziewczyna otworzyła ze zdziwieniem i zafascynowaniem oczy. Harald tym razem, przymknął oczy i podnosząc jedną dłoń do góry, palcem pociągnął niebo wraz z gwiazdami w prawą stronę. - Musisz tylko je obudzić - powiedział, opuszczając rękę. - Podejdź - zachęcił ją dłonią. Emilia niepewnie weszła do wody. - Teraz, wczuj się jak fale obijają się o twoje nogi, a zimno przeszywa cie na wylot. Wsłuchaj się w szum fal. Zmysły pomagają nam w tym, aby wiedzieć co dzieje się dookoła was, nawet kilka kilometrów dalej może nawet światów - zamknęli oczy odlatując od rzeczywistości. Emilia czuła jak jej całe ciało i zmysł oddaje się w ręce magii. Słyszała jak krew którą pompowało jej serce pulsuje jej pod skórą i przepływa przez żyły. Mogła odnaleźć słuchem jak dzięcioł stuka parę mil stąd w drzewo, co było dla nikogo nie słyszalne, tak samo jak pająk swoimi odnóżami tworzy pajęczynę pomiędzy drzewami.

- Wystarczy aby tą energię przekierować do naszego wnętrza, a wtedy – uciął i jednym ruchem ręki piasek uniósł się do góry i stworzył kulę. Gdy Harald opuścił rękę kula rozsypała się. - Spróbuj – zerknął na Emi. 

Dziewczyna zamknęła oczy i wsłuchała się w dźwięki wokół niej, a wtedy delikatnie uniosła dłoń. Wiązka ognia buchnęła w kierunku nieba i jak fajerwerki jej iskry opadać. Uśmiechnęła się patrząc na rozświetlone niebo, zerkając to na mistrza, a to na swoją dłoń.

. —Jutro po wschodzie słońca wyruszymy do zachodniego Orlego Gniazda —poinformował dziewczynę. — Na dziś koniec —oznajmił.

Po już kilku minutach nastała głucha cisza, mistrz poszedł spać,ale Emilia nie mogła zmrużyć oka. Cały czas rozmyślała nad sytuacją, która z każdym dniem była coraz bardziej napięta. Tak naprawdę nie wiedziała jaka misja ją czeka. Nie wiedziała z czym będzie musiała się zmierzyć.  Wszystko było zagadką, którą chciała rozwiązać.Jednak pojawiło się pytanie, na które nie zdało się odpowiedzieć. Jak to zrobić ?

Dziewczyna leżała bokiem w stronę ogniska. Czarne jak smoła włosy Emilii zatapiały się w piasku, na którym jedną dłonią kreśliła małe kółka. Oczy Emi, powędrowały na iskrzący się ogień, tuż przy niej. Płomienie zżerały kawałki drewna, jedno po drugim pozostawiając popiół. Iskry rozpływały się w powietrzu. Dookoła słyszała ślizgający się wiatr po listkach drzew, które wydawały z siebie szum. Woda co chwilę obijała się o brzeg, a skały błyszczały od blasku księżyca, padającego zza wysokich klifów,które sięgały do nieba. Nagle na dłoni dziewczyny usiadł różowy motyl. Łuski  motyla były rozproszone na całej powierzchni skrzydła, które tworzyły kształty czarnych plamek na pudrowym tle skrzydeł. Zewnętrzną stronę skrzydła przyozdabiał złoty brokat, błyszczący się pod wpływem padającego światła od ogniska. Dziewczyna ze zdziwieniem spojrzała się na motyla.Nigdy dotąd nie widziała zwierzęcia w takich barwach. Po krótkiej chwili motyl pomachał swoimi delikatnymi skrzydełkami i wybił się wzwyż. Oczy zaczęły się stawać ciężkie, aż w pewnej chwili się zamknęły, a Emilię pochłonął sen. 

Za progiem rzeczywistości (W Trakcie Korekty)Where stories live. Discover now