|10| Jestem Chanyeol i chcę się zaprzyjaźnić

2.1K 175 194
                                    

LUHAN

Czy ja naprawdę byłem takim debilem i źle wymierzyłem siedzenia, żeby zamiast trafienia na krzesło w pobliżu Sehuna, to trafiłem akurat na jego samego?

Najwidoczniej.

- P-przepraszam Sehun - opuściłem rękę z telefonem i zastygłem na nowo, czując jak moje policzki coraz bardziej zachodzą czerwienią. Boże, mam nadzieję, że tego nie widział, może uratowało mnie chociaż to słabe światło.

- Skąd ty- - nie zdążył dokończyć pytania, kiedy usłyszeliśmy gong, a chwilę później zmieniły się światła i kurtyna uniosła się w górę.

Żeby było śmieszniej, obydwa miejsca po boku Huna były zajęte, tak samo jak siedzenie niżej, które przecież opuściłem dosłownie minutę temu. Cholera jasna, wszystko przeciwko mnie. Nie bardzo miałem gdzie uciec, więc nadal siedziałem na Sehunie, prawdopodobnie gniotąc mu jajka i coś innego, wbijającego mi się w udo. Twarz miałem skierowaną bokiem do niego, żeby móc w razie czego mu jakoś należycie odpowiedzieć, chociaż nie zadawał żadnych pytań.

Byłem trochę niespokojny, no wiecie, nie codziennie siedzi się na swoim crushu i w ogóle, zwłaszcza, że jest się w teatrze, a na scenie zaczyna się rozgrywać spektakl. Otrząsnąłem się z szoku, którego nawet nie zauważyłem na twarzy Huna. Wręcz przeciwnie, był dość uśmiechnięty, chociaż lekko skamieniały. Patrzył się na moją twarz, ale nadal nic nie mówił, przez co ta sytuacja stała się jeszcze bardziej krępująca. Próbowałem się jakoś wycofać, bo coś z tyłu głowy podpowiadało mi, że mogę w miarę sprawnie przeskoczyć nad wyciągniętymi nogami innych widzów sztuki i po prostu zwiać. Ale najwyraźniej tylko ja chciałem zniknąć z tych kolan.

- Zasłaniasz mi - stwierdził po chwili.

- To jest twój jedyny problem?! - krzyknąłem szeptem z wyrzutem. Prawie pociłem się ze stresu, a on zdawał się nie widzieć żadnych przeszkód w tym, że zrobiłem sobie z niego krzesełko z dodatkowym elementem na środku.

To nie tak, że zupełnie mi się nie podobało, wszystko spoko, ale nie w takich okolicznościach! Hun podobał mi się od pamiętnego wpadnięcia na jego idealne ciało na korytarzu i nie sądziłem, że mógłbym zbliżyć się do niego tak na serio. Nawet jeśli, to moje szanse zostały właśnie brutalnie spuszczone w kiblu, bo nie sądzę, żeby chciał mieć cokolwiek do czynienia z taką niezdarą.

Byłem naprawdę zawstydzony przez swoje zachowanie, całą tę sytuację i przez samego idealnego Sehuna, za którego głosem tak bardzo tęskniłem od lekcji wf-u, której być może nie powinienem dobrze wspominać, ale nie potrafiłem.

Kurwa, on mi się podoba, co tu dużo mówić.

- Cii - uciszył mnie i przyłożył swój palec do moich ust. O mamo, mamo, mamo. - Teraz już się nie ruszaj.

Mówiąc to, przyciągnął mnie do siebie, przez co praktycznie na nim leżałem. Z wrażenia przez chwilę zapomniałem o oddychaniu i zacząłem kasłać, na co Hun jedynie położył swoją dłoń na moim udzie, a ja czułem jak serce podchodzi mi do gardła i miałem wielką ochotę je wypluć, zwłaszcza, gdy usłyszałem stłumiony chichot jego kolegi, Jongina, który miał ze mnie lekką polewkę, ale rzadko na nas spoglądał, skupiając się na wydarzeniach rozgrywających się na scenie. Tymczasem Sehi był zajęty tylko mną i najwyraźniej nie był zainteresowany sztuką.

Ja pierdolę, jak opowiem to Baekhyunowi, to się zesra z zazdrości.

- Nie patrz się na mnie, tylko oglądaj, chyba po to przyszedłeś - uśmiechnął się, przez co wprowadził mnie w jeszcze większe zawstydzenie. Och, Sehun, gdybyś wiedział, że to ty jesteś dla mnie sztuką, to wiedziałbyś, dlaczego się na ciebie gapię..

When You Finally Come || chanbaekOnde histórias criam vida. Descubra agora