|15| Chcę do domku

1.8K 169 161
                                    

Pod rozdziałem czeka na Was trochę dłuższa, ale ważna notatka!

~*~

BAEKHYUN

Nie można powiedzieć, że byłem bardzo zdziwiony, przecież nie pierwszy raz otwierałem drzwi Chanyeolowi, którego wcale nie powinno tu być. Tym razem jednak byłem ubrany, co więcej, rodzice byli w domu i nie wypadało drzeć mordy. A, właśnie, rodzice. Rzadko bywali w domu, ale nie zmieniało to faktu, że byli całkiem spoko, tyle że bardzo czekali na to, aż przyprowadzę wybranka swojego serca do domu, na co się nie zapowiadało.

- Kiedy przefarbowałeś się na czarno? - przekręciłem głową w bok, nadal go nie wpuszczając do środka. W czerwonym wyglądał zajebiście, może trochę rebel, ale serio ten kolor do niego pasował, pomimo widocznych ciemnych odrostów. I, o ile ten czerwony był wystarczająco podniecający, o tyle w czarnym wyglądał... nieopisanie. - O kuuuurwa.

Nie wiem, czy stanie przed nim z otwartą gębą nie jest oznaką bycia amebą umysłową, ale teraz Park Chanyeol naprawdę jest hot.

A ja nie mam zamiaru tego ukrywać, dlatego będę rzucał adekwatne do tego komentarze.

- Widzę, że ci się podoba, to świetnie, ale weź mnie już wpuść, bo nie utrzymam tego.

Przez myśl przeszła mi myśl, żeby zamknąć mu drzwi przed oczami, ale zmieniłem plany, gdy zobaczyłem, że Chan przyniósł mi jedzonko. Dlatego wpuściłem go od razu, modląc się, żeby mama chociaż dzisiaj oszczędziła sobie tekstów, a ma świetną okazję, bo będę musiał poprosić ją, żeby zagadała Chanyeola, w czasie gdy ja będę sprzątał pokój.

Pokazałem Yeolowi, gdzie ma odłożyć jedzenie (a przyniósł go naprawdę sporo i zaryzykowałbym stwierdzeniem, że chciałbym mieć takiego chłopaka), a potem subtelnie wytłumaczyłem mamie, że oddaję mojego kolegę w jej ręce, bo mam taki syf w pokoju, że lepiej, żeby nikt tego nie widział.

- Oczywiście, Baek. Takim pięknym kolegą mogę się zaopiekować! A powiedz, synku, sypiacie razem? - nie żebym się tego nie spodziewał. Nie zdążyłem jednak odpowiedzieć, bo mama zwróciła się do taty, nie przestając wskazywać na Chana. - Kochanie, zobacz jakiego pięknego chłopca nam nasz Baekhyunnie przyprowadził!

Postanowiłem wycofać się z miejsca zdarzenia, tym samym zamykając się w swoim pokoju. Być może, gdybym nie musiał działać pod presją, to wszystko ładnie bym ułożył, odkurzył, starł kurze. Ale za drzwiami miałem narwanych rodziców i Chanyeola, który wyglądał jak milion dolarów. W dodatku chyba czuł się jak w niebie, bo nawet przez ścianę słyszałem, jak na zmianę matka i ojciec rzucają mu różne teksty, a znając jego, bardzo mu to schlebiało.

Nie wiedziałem, od czego miałbym zacząć, więc obrałem prostą taktykę: pakuj do każdej szafy po kolei. Zależało mi na czasie, więc naprawdę wpychałem wszystkie ubrania na półki, co jakiś czas znajdując sweterek, którego ostatnio szukałem, przy akompaniamencie własnej piosenki pod tytułem "O kurwaa, właź koszuleczko do tej szufladki". Teksty moich rodziców zaczynały mnie dobijać, zwłaszcza, gdy zaczęli obstawiać, czy poleciałem na jego umięśnione ręce czy odstające uszy, tymczasem ja tym rękom przyglądałem się tylko raz, z daleka, podczas meczu, a na uszy nie zwracałem większej uwagi.

Chociaż przyznam, że były jego taką perfekcyjną niedoskonałością.

Musiałem na chwilę przerwać sprzątanie, stanąć przed lustrem i dać sobie z liścia. Przyjąłem pozę typowej działaczki Koła Gospodyń Wiejskich i skupiłem się na swoich myślach. Widocznie zaczynało mi (znowu) odpierdalać na punkcie Park Chanyeola i to wszystko przez niego, a raczej randkę, którą wymyślił. Będziemy musieli sobie to wszystko wytłumaczyć, ale to później.

When You Finally Come || chanbaekWhere stories live. Discover now