|40| Koniec wakacji

790 63 33
                                    

Dużo, dużo ważnych informacji dla wielu, jak nie wszystkich, z Was w notce pod rozdziałem!!

~*~

CHANYEOL

Gdy wracam do domu, tatuś jest na mnie bardzo zły. To znaczy, nie do końca na mnie, bardziej na panią, która poszła ze mną na plac zabaw. Nie rozumiem dlaczego, przecież nie stała mi się żadna krzywda, a nawet bardzo dobrze się bawiłem. Tatuś prosi panią opiekunkę, żeby wyszła z domu i woła mnie na rozmowę. Mam nadzieję, że nie dostanę kary. Bardzo lubię swoje zabawki i nie chciałbym, żeby jakaś została mi zabrana. Nawet jeśli byłoby to tylko na tydzień. Nie mam już swojego jednego misia, ale oddałem go miłemu chłopczykowi. Mamusia zawsze mówiła, że jeśli dajemy coś drugiej osobie za to, że zrobiła dla nas miłą rzecz, to ta rzecz będzie się znajdowała w dobrych rękach.

Siadam na krzesełku przed tatusiem i czekam, co mi powie. Ściskam dłonie w piąstki i trochę się stresuję, ale nie mogę nic z tym zrobić.

- Park Chanyeolu - zaczyna mój tata. Nie lubię, gdy mówi do mnie pełnym imieniem i nazwiskiem. Chyba jestem na to za mały i nie czuję się wtedy jak jego mały synek. - Wiesz dobrze, że nie powinieneś był bawić się z innymi dziećmi.

Wiem to i kiwam głową.

- Mówiłem ci też, że jeśli jeszcze raz spotkasz [...]. To nie jest towarzystwo dla ciebie. Zresztą, [...], więc mam nadzieję, że nigdy więcej go nie zobaczysz.

- Ale dlaczego, dlaczego nie mogę się zobaczyć się z Pieprzykiem? - jestem bliski płaczu, bo nie rozumiem. Nie rozumiem, dlaczego nie mogę widzieć się z moim najlepszym przyjacielem.

- Nie bądź jak dziecko - mówi tatuś, ale tego też nie rozumiem. Mam przecież dopiero siedem lat. - [...] jest tylko jakimś zwyczajnym dzieciakiem. Ty masz być kimś lepszym niż ten cały [...].

***

Po przebudzeniu już nawet nie krzyczałem. Nie przerażało mnie to już tak bardzo jak na początku. Teraz tylko byłem w stanie płakać z bezsilności. Przypomniałem sobie wiele szczegółów z mojego dzieciństwa, ale nadal nie wiedziałem najważniejszej rzeczy. Jak ma na imię osoba, o której mowa? o której śniłem prawie każdej nocy? o której mówił mój ojciec? o której w śnie mówię 'Pieprzyk'?

Naprawdę to wszystko mnie dręczyło i powodowało, że reszta nocy stawała się po prostu nie do przespania. Ratowała mnie tylko obecność Baekhyuna i jego uspokajające słowa oraz gesty. Powoli też zaczynałem dostawać na głowę i wpadałem na coraz głupsze pomysły, jak znaleźć chłopca ze snu - wspomnienia. Całkiem możliwe, że było to w głównej mierze wynikiem prawie codziennego niewyspania.

- Oj, Channie, chodź do mnie, już wszystko jest w porządku.

Swoim szlochaniem obudziłem Baeka, który od razu przylgnął do mnie i zamknął w szczelnym uścisku. Byłem mu naprawdę wdzięczny, że przy mnie zostawał, nigdy nie stwierdził, że chrzani to wszystko i wynosi się na kanapę do salonu. Mój skarb był dla mnie wybawieniem i z całego serca cieszyłem się, że miałem go przy sobie.

Minęła większość wakacji. Zostały niecałe dwa tygodnie, a ja czułem, że kompletnie zmarnowaliśmy ten czas. Mogliśmy gdzieś wyjechać, tak jak proponowałem Baekhyunowi dwa miesiące temu, ale ten stanowczo zaprzeczał, mówiąc, że jestem jego chłopakiem, a nie sponsorem. W końcu niechętnie zgodziłem się na zostanie w domu i wegetowanie dzień w dzień. Za to na przyszły rok już mieliśmy zaplanowany wyjazd do Karen. To było moje jedyne pocieszenie.

When You Finally Come || chanbaekHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin