|25| Pizdusiowy pamiętnik

1.7K 136 148
                                    

LUHAN

- Nie no, ja jednak nie pójdę.

- Pójdziesz, pójdziesz, nie pierdol.

Po wtorkowych lekcjach, gdy mój najszczerszy przyjaciel totalnie mnie olał i pobiegł w podskokach na autobus, żeby dojechać do Chanyeola, wracałem z Kyungsoo do domu. Soo ewidentnie lał w gacie przez pierwszą poważną randką, którą wraz z Kaiem zaplanowali na dzisiejszy wieczór. Trochę martwił mnie fakt, że Kyungie (znowu) olewał szkołę i wybiera towarzystwo Murzyna zamiast powtórki przed sprawdzianem, ale przyzwyczaiłem się do tego, że to ja robię za sierotę, która siedzi na lekcjach tylko po to, żeby wysłać tym dwóm matołom lekcje.

Pocieszałem Do, że przecież wszystko będzie dobrze, to nie ich pierwsze wyjście, a Jongin nie odwali nic gorszego, bo po prostu już gorsze rzeczy nie istnieją. I módlcie się za mnie, żebym miał rację, bo gościu zaczyna mnie prześcigać w najdurniejszych pomysłach świata.

- Na pewno będzie fajnie. Wreszcie pójdziecie na wymarzoną randkę, a nikt nie wie, jak ona się zakończy - nie był przekonany, co do moich słów. - To był skrót myślowy od macie duże prawdopodobieństwo zostania pierwszą i najzajebistszą parą w naszej paczce! Soo, wierzę, że to będzie udany wieczór.

- Może masz rację, przecież oboje chcieliśmy tego spotkania. Chyba po prostu jestem już tak zdenerwowany, że wątpię w dobre zakończenie - zaśmiał się nerwowo. - Zawsze przychodził do mnie i spontanicznie wymyślał, jak spędzimy czas. A teraz wydaje się to takie... oficjalne i dopracowane.

- To normalne, że się denerwujesz, ale nie pierwszy raz spotykasz się z Jonginem. Leć już, twój przyszły chłopak nie może na ciebie czekać wiecznie!

Kyungsoo zgromił mnie wzrokiem, ale chwilę później przyjacielsko pożegnał się ze mną i posłusznie skręcił w ulicę, prowadzącą w stronę centrum. Cieszyłem się, że moim przyjaciołom się tak układa. Cóż, może nie można było tego jednoznacznie stwierdzić, ale byłem pewien, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Kai i Soo co prawda mieli przed sobą jeszcze długą drogę do związku, o ile taki miałby zaistnieć, co nie zmieniało faktu, że szło im bardzo dobrze i wydawali się być idealnym przykładem stwierdzenia, że przeciwieństwa się przyciągają. Jeśli zaś chodzi o Chanyeola i Baekhyuna... Wbrew pozorom byli dość podobni do siebie pod względem nawyków i zachowań (zwłaszcza tych totalnie infantylnych), ale byli przez to cholernie uroczy i nie pozostało mi nic innego, jak czekać na wiadomość od Byuna, że wreszcie posiądzie Chana. To tylko kwestia czasu.

Tymczasem ja skutecznie unikałem Sehuna, chociaż udawało mi się to zapewne tylko dlatego, że Oh nie przyszedł do szkoły. Prawdopodobnie. Jakoś tak nie wiedziałem, co mam myśleć o tym wszystkim. Sehun nie wykazywał żadnej inicjatywy, żeby chociaż przez chwilę porozmawiać o tym, co się stało, więc jedynym wyjściem z mojej sytuacji było chowanie się po kątach tak długo, aż przez przypadek na mnie nie trafi. Grunt, że mi się to udaje, a przynajmniej udawało, bo w trakcie samotnej wędrówki na przystanek autobusowy, zaczął mnie śledzić czarny, sportowy samochód.

Boże, ktoś mnie porwie dla okupu, wytnie mi nerkę albo serduszko, zmieli flaki i zrobi z tego parówki, a na końcu powiesi na płocie! Zginę tutaj marnie, dalej jako prawiczek i nieruszony towar! I to, co gorsza, w bólu, że nie zdążyłem przespać się z Sehim. Świetnie, nie takiej śmierci pragnąłem.

Oczywiście moje życie nie mogło być jakkolwiek pomocne także w tej sytuacji, więc nieszczególnie się zdziwiłem, gdy zamiast spierdalać na oślep, jakby się paliło, padłem na ziemię, przewracając się o wystającą płytkę betonu.

Ech, nie jest łatwo być pizdą, uwierzcie mi.

Korzystając z okazji, zanim chciałem zacząć udawać, że ten upadek był dla mnie śmiertelny i do niczego już się nie nadaję, a na pewno nie na porwanie (a Pan Porywacz nie wykazałby mną żadnego zainteresowania, odpuścił i odjechał w pizdu, zostawiając mnie w spokoju - w dwóch słowach: świetny plan), postanowiłem zajrzeć w okna, żeby w razie przeżycia od razu zgłosić na policję, że po mieście jeździ jakiś podejrzany typ.

When You Finally Come || chanbaekWo Geschichten leben. Entdecke jetzt