|45| Rozstanie - Epilog

1.1K 79 82
                                    

Ehhhhhhhhhhhhhhhh. Ciężko było.

~*~

BAEKHYUN

- Baek? Żyjesz ty? - Luhan dźgnął mnie palcem w brzuch i spojrzał na mnie podejrzliwie. Ostatnie dni wykańczały mnie psychicznie, ale musiałem udawać grzecznego ucznia i chodzić do szkoły. No, żeby chociaż nabić sobie jakąś frekwencję na początku roku. Tak naprawdę to przydałoby się jakkolwiek uczęszczać na te zajęcia w klasie maturalnej. Chociaż... - Aha, czyli fizycznie tak, mentalnie już nieszczególnie.

- Tak, oczywiście. Najlepiej wyprawcie mi już pogrzeb i będzie po sprawie. W obecnym stanie zgodziłbym się nawet na pochowanie żywcem - westchnąłem i odrzuciłem na bok książkę od matmy. Nawet ten przeklęty przedmiot będzie mi się kojarzył z Chanyeolem. Dobra, nie oszukujmy się - dosłownie każda rzecz będzie mi się kojarzyła z Chanem, czy to będzie kaczka w parku, czy gówno na chodniku.

- Jesteś tak cholernie marudny - Lu wywrócił oczami i spojrzał na Kyungsoo, który jak zwykle wertował podręcznik. Chciałbym kiedyś się dowiedzieć, jaki sens ma czytanie podręcznika od matmy. Bo mój przyjaciel robi to dość regularnie i nie wiem, jaki jest tego cel. W każdym razie, nie opłaca mi się próbować, bo oceny Soo nie są jakkolwiek lepsze od moich. To by była zwykła strata czasu.

A, zapomniałem. Przecież teraz będę miał dużo, bardzo dużo, wręcz w chuj czasu na (płacz) naukę!

Jeśli kiedykolwiek pomyślę, że samotność naprawi moje oceny, to zawołajcie Luhana, żeby pizgnął mnie w łeb.

- My i Kyungsoo przyzwyczailiśmy się już do panującej sytuacji. Staramy się być pozytywni, co nie? - Lu skinął na Kyunga, który nieznacznie się skrzywił. Niestety nasz wspólny przyjaciel miewa takie dni, w których głupota Xiao go przerasta i nawet nie kryje swojego zniesmaczenia jego osobą.

- Tak, póki nie wyjadą. Potem będziemy ryczeć razem z tobą - odpowiedział Soo i przerzucił stronę. Czy on po prostu czytał liczby? Coś czułem, że Kyung jest w jeszcze gorszym stanie niż ja, tylko nie daje po sobie tego pokazać.

Och, tylko nie wierzcie Luhanowi, że został optymistą. Jeszcze dziś będzie wył jak bóbr, tylko po prostu udaje, bo myśli, że mu to pomoże. Typowa procedura. Jednak nieco dziwi mnie fakt, że wyglądał na dość spokojnego. Na ogół z Lu można czytać jak z otwartej księgi. Nie potrafi kłamać, wciskać kitu i ukrywać większości emocji. Tak więc albo jego umiejętności aktorskie (wreszcie) się poprawiły, albo mój przyjaciel oszczędza łzy na jutro.

O. Mój. Boże. To już jutro.

- Baek, nie słuchaj go. Słuchaj mnie - swojego psiapsi najlepsiejszego, który tutaj zostaje i nie czyta cyferek jak jakiś psychopata, prawda? - Xiao ścisnął moje policzki, momentalnie odsuwając się w zdumieniu, że jeszcze nie oberwał ode mnie w twarz za taki gest. Cóż, tak bardzo nie miałem humoru, że nawet nie chciało mi się przybić mu żółwika w zęby.

- Po pierwsze, to, że nie czytasz cyferek, nijak cię nie ratuje - odpowiedziałem. - A po drugie, nie mogę wyjść z podziwu, że tak bardzo masz w dupie wyjazd swojego chłopaka. Odkochałeś się, czy co?

- W życiu - pokręcił głową. Wreszcie usiadł spokojnie i momentalnie spoważniał, uprzednio wyrywając książkę z rąk Soo i ciskając nią o ścianę. - Ja już za nim tęsknię, mimo że jeszcze idę do niego po szkole. Po prostu widzę, w jakim stanie jesteś ty, a w jakim jest Soo. Nie wyglądacie dobrze, a póki chłopcy nadal są w kraju, przynajmniej powinniśmy próbować nie smucić się zawczasu. Spokojnie, jutro popłaczemy sobie razem.

When You Finally Come || chanbaekWhere stories live. Discover now