|37| Romantyczna kolacja

1K 77 72
                                    

CHANYEOL

W swoich małych rączkach trzymam czerwone autko. Podobno bardzo często powtarzam, że chciałbym jeździć takim, jak tylko wyrosnę na dużego chłopca. Nie siedzę w pokoju sam. W ogromnym salonie, w miękkim fotelu siedzi też mój tatuś. Czyta nudną gazetę dla mądrych ludzi. Ostatnio, to znaczy - od kiedy mamusia wyjechała, tatuś nie chce się ze mną bawić. Od tygodnia powtarza, że zajmie się mną miła pani, a ja za każdym razem odpowiadam mu, że wolałbym zbudować z nim zamek z klocków.

Bardzo tęsknię za mamusią i zastanawiam się, gdzie ona może być. Może gdzieś daleko, aż za oceanem! Chciałbym kiedyś zobaczyć ocean. Mamusia mówiła, że kiedyś mnie zabierze na taką dużą plażę, ale chyba innym razem. Teraz cały czas na nią czekam. Inni też przychodzą do naszego domu i pytają o mamusię, ale tatuś im nie odpowiada. Nie wiem, dlaczego wszyscy są tacy smutni. Może to przez to, że ostatnio przez przypadek dorzuciłem pieprzu do zupy i była za ostra. Nie powinienem był bawić się piłką w kuchni.

Pewnego dnia tatuś wychodzi i nie widzę go przez długi czas. Trochę się martwię, bo nigdy nie byłem tak długo sam. To znaczy, opiekuje się mną taka pani, która zawsze u nas sprzątała. Często mówi, że dużo psocę, ale jestem dobrym dzieckiem. Nie wiem, czy to prawda, bo cały czas myślę o mamusi. Minęło sporo czasu, a ona nie zadzwoniła do mnie. Może o mnie zapomniała?

Pewnego dnia idę z panią na plac zabaw. To dziwne, że jest na nim tak dużo dzieci. W przedszkolu, do którego chodzę, nie ma za dużo osób w moim wieku. Tatuś nigdy też nie pozwalał mi bawić się z innymi, ponieważ mówi, że jestem inny. Ale ja nie chciałem taki być. Chciałem się bawić! Dlatego bardzo się cieszę, gdy mogę pobujać się na huśtawce i zjechać na zjeżdżalni.

Inne dzieci patrzą na mnie z daleka i czekają, aż do nich dołączę. Ale nie potrafię. Bardzo się wstydzę, więc bawię się sam, aż nie widzę znanego mi chłopca, na którego patrzę przez dłuższy czas. Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamięta. Uśmiecham się szeroko, gdy do mnie podchodzi.

- Cześć, Uszatku. Co u ciebie słychać?

*

- Jasna cholera! - krzyknąłem po przebudzeniu. Zorientowałem się, że to było złe posunięcie, gdy dostałem od Baekhyuna z łokcia w twarz. Zabolało.

- A mógłbyś się nie drzeć? Głowa mi pulsuje. I mam wrażenie, że dupa też - mruknął tak, że ledwie go zrozumiałem. Od razu po tym wrócił do leżenia na mojej, obślinionej przez niego, klatce piersiowej, więc stwierdziłem, że musi być naprawdę zmęczony, jeśli mu ten fakt nie przeszkodził.

Mimo lekkiego skrępowania, z powrotem wróciłem do wygodnej dla mnie pozycji. Sprawdziłem godzinę na telefonie, leżącym na szafce nocnej. Ósma trzydzieści. Dość normalna godzina, wręcz idealna, żeby wstać, wypić kawę i zjeść śniadanie. No, chyba że poprzedniego dnia śpiewa się na całe gardło kilka godzin, tańczy jak opętany, a potem kocha się przez kolejną godzinę.

Swoją drogą, wypadałoby chyba przeprosić Karen. Chociaż nie, jeśli nic nie powie, to lepiej jej nie uświadamiać, co działo się kilka pokoi dalej. Mam nadzieję, że spała jak suseł i nic nie słyszała.

Nie czułem się szczególnie wyspany, ale po moim śnie nie chciałem zasypiać na chociażby jeszcze jedną godzinkę. Wydaje mi się, że już nawet koszmary znosiłem lepiej niż sny-wspomnienia. Odnosiłem wrażenie, że znajduję się w jakiejś chorej grze i moim zadaniem jest znalezienie wyjścia, którym mógłby być chłopiec z przeszłości. Nie miałem pojęcia, dlaczego tak niewiele pamiętam z dzieciństwa. Właściwie to jedyną rzecz, jaką pamiętam, to fakt, że nie było przy mnie mamy. Ale o powodzie jej dłuższej nieobecności, jak to ujął mój ojciec, dowiedziałem się dopiero, gdy podrosłem. Zwłaszcza postać chłopca budziła mój niepokój. Zdawał się być dla mnie kimś ważnym, ale nie osobą, z którą utrzymywałem kontakt na co dzień. W dodatku pojawił się w moim śnie z mamą już drugi raz, a ja zaczynałem chyba powoli dostawać na głowę, bo doszedłem do wniosku, że Pieprzyk może być gdzieś w moim otoczeniu.

When You Finally Come || chanbaekWhere stories live. Discover now