Rozdział 31. Znowu jogurt

201 29 4
                                    

   Sklep spożywczy był oświetlony jasnym, białym światłem. Większość półek i skrzynek, w których mieściły się owoce i warzywa, miała kolor zielony, przez co całe pomieszczenie kojarzyło się Oikawie z laboratorium z jakiegoś horroru. Czuł się nieco niepewnie, przyglądając się zawartości regałów i jednocześnie będąc obserwowanym przez odrobinę nieprzytomnego sprzedawcę. Mężczyzna stał za ladą z taką miną, jakby chciał powiedzieć: "Idź już sobie, mam ciekawsze rzeczy do roboty niż obsługiwanie cię". Jako że Tōru był jedyną osobą w sklepie, postanowił zrobić mu trochę na złość i pozastanawiać się nad tym, co kupić, jeszcze chwilę dłużej. Większą złośliwością byłoby, gdyby po tym wszystkim nic nie kupił, ale skoro już się tam znalazł, zamierzał wziąć to, po co przyszedł. Nie chciał mitrężyć czasu na błąkanie się po innych spożywczakach.

   Wreszcie wziął z lodówki dwa jogurty w kubku i podszedł z nimi do lady. Sprzedawca, zupełnie jakby wyczuł, że Tōru się z niego naigrywa, zaczął leniwie nabijać numery na kasę, a potem, gdy Oikawa już mu zapłacił, przesadnie długo wybierał monety z przegródek, aby wydać mu resztę. Normalnie Oikawa już dawno straciłby cierpliwość, ale tym razem jego myśli krążyły gdzieś daleko od horrorystycznego sklepu spożywczego.

   Minęła już ponad godzina, odkąd Kuroo i Bokuto skończyli mu opowiadać, co się działo z Iwaizumim w czasie, gdy nie miał z nim kontaktu. Dowiedział się wszystkiego – że rodzice Hajime zginęli w wypadku i pod wpływem emocji powiedział on Oikawie o kilka słów za dużo. Potem, kiedy się okazało, że Tōru wziął sobie jego zarzuty do serca, bardzo tego żałował i przez to jeszcze trudniej było mu się pozbierać. Nie był w stanie nawet zająć się organizacją pogrzebu rodziców, mimo że według tradycji on, jako najstarszy syn, powinien to zrobić. Gdy już nie mógł poradzić sobie z myślami, poszedł do baru, gdzie nie tylko się upił, ale opowiedział o wszystkim Kuroo i Bokuto, którzy doradzili mu, by poszukał Oikawy. I tak, zaraz po pogrzebie, Iwaizumi właśnie za to się zabrał – za szukanie Tōru.

   Od samego początku nie szło mu dobrze. Nie miał bladego pojęcia, gdzie Oikawa się podział, a sprawdził wszystkie miejsca, w których mógłby się zatrzymać. Wieczorem, tego samego dnia, ktoś na niego napadł, okradł go i pobił. W konsekwencji Iwaizumi stracił klucze do domu, portfel oraz telefon i nie czuł się za dobrze ani pod względem fizycznym, ani psychicznym. Udał się na policję, lecz tam, poza tym, że przyjęto jego zeznanie, nie zrobiono nic, żeby mu pomóc. Właściciela mieszkania nie zastał w domu, więc nie wrócił już więcej do swojego bloku. Spotkał Kindaichiego, który trochę mu pomógł – pozwolił się umyć, przebrać i najeść, a także zaopatrzył go w termos z gorącą kawą. Iwaizumi mógł u niego zostać, a potem z jego pomocą dostać się do swojego mieszkania, ale nie zrobił tego. Miał nadzieję złapać Tōru na treningu, ale akurat tamtego dnia go nie było. Iwaizumi zaczął tracić nadzieję, a głód i brak snu mąciły mu w głowie. Nie chciał wracać do domu, więc zaczął błąkać się po całym Tokio, jakby sądził, że kiedyś przypadkiem wpadnie na Oikawę.

   Tak mijały mu długie dni i równie długie noce. Jakoś sobie radził, ale nie był w stanie myśleć racjonalnie. W tamtej chwili był zwykłym bezdomnym zdanym jedynie na łaskę ludzi, którzy od czasu do czasu rzucili mu jakiś grosz. Już kompletnie stracił z oczu swój cel, kiedy nagle spotkał miłą, starszą panią – panią Sakai. Robiła zakupy codziennie rano w sklepie, pod którym Iwaizumi spał pewnego razu, i tak przejęła się jego losem, że sprezentowała mu całe pożywne śniadanie. Robiła to codziennie przez kilka dni, a on w podzięce opowiedział jej, jak znalazł się w tej sytuacji. Słowa pani Sakai pomogły mu wyrwać się z odrętwienia i znów zabrał się za szukanie, choć informacji wcale nie miał więcej niż wcześniej. Właściwie wszystko zaczęło się na nowo i skończyło się zupełnie tak samo. Na szczęście, pewnego dnia, kiedy Iwaizumi spał na stacji benzynowej, zauważył go Bokuto Kōtarō, który niemal siłą zaciągnął go do baru, w którym pracowali on i Kuroo.

Ostatni dzień bez ciebie || OiIwa ||Donde viven las historias. Descúbrelo ahora