'cause it's not right, i'm magnetised
to somebody that don't feel it
love paralyzed
he's never gonna need meOstatni dzień w Ameryce upłynął zdecydowanie za szybko. Nim ktokolwiek zdążył się obejrzeć, menadżer Sejin stał już na środku hotelowego korytarza i poważnym głosem powtarzał po raz czwarty te same informacje, związane ze zbliżającym się powrotem do kraju.
– Pamiętajcie, o trzeciej trzydzieści spotykamy się przed windą. Nie udało nam się wynająć odrzutowca, więc najlepiej prześpijcie się trochę przed lotem, bo nie wiadomo na kogo trafimy w samolocie. Z budynku macie wychodzić w kapturach i maskach. Pozostałe zasady znacie. Dobranoc!
A następnie, mamrocząc coś pod nosem o magicznie znikających paszportach, odwrócił się na pięcie i niczym zombie wkroczył do swojego pokoju. Nie dało się tego usłyszeć, ale każdy z chłopców od razu wyobraził sobie, jak z udręczonym jękiem pada na łóżko, po czym w ciągu sekundy zasypia. O ile dla BTS pobyt za granicą stanowił raczej pozytywną przeplatankę zabawy i zmęczenia, tak dla ludzi pracujących w wytwórni było to niekończące się pasmo stresu. Harowali dwadzieścia cztery godziny na dobę, nieustannie doglądając, czy zespół zdąży ze wszystkim na czas, rezerwując hotele i bilety na miejscowe atrakcje, dogadując szczegóły wywiadów i ogólnie pilnując rzeczy, z których przeciętny człowiek nawet nie zdawał sobie sprawy. I to wszystko z czyhającym gdzieś z tyłu głowy zagrożeniem ze strony psychofanek.
– Nie zawiedźmy ich – mruknął Namjoon, mając na myśli całą ekipę Big Hit Entertainment. Nerwowym spojrzeniem wpatrywał się w zamknięte drzwi od pokoju menadżera i próbował nie zadręczać się wizjami tego, co podczas powrotu do domu mogłoby pójść nie tak. – Naprawdę dużo dla nas zrobili przez te kilka dni.
Wszyscy w zamyśleniu pokiwali głowami i bez gadania rozproszyli się po korytarzu. Pobyt w Los Angeles rzeczywiście okazał się dość bezproblemowy. Dzięki całemu tabunowi wynajętych wcześniej ochroniarzy udało im się trochę pozwiedzać, zjeść w dobrej restauracji i momentami czuli się nawet odrobinę tak, jakby wcale nie znajdowali się w centrum uwagi połowy mieszkańców Kalifornii.
Taehyung przyłożył kartę do czytnika i już po chwili znalazł się w samym środku trudnego do okiełznania chaosu, zwanego potocznie pokojem hotelowym. Podczas wyjazdów zawsze robił wokół siebie pobojowisko, bo uważał, że nie ma sensu rozpakowywać się do końca, a potem – przy okazji wygrzebywania jakichś rzeczy z dna walizki – przypadkowo wywalał całą jej zawartość na podłogę, co oczywiście tak zostawiał.
Z ustami zaciśniętymi w wąską kreskę podłączył więc telefon do przenośnego głośnika i od razu zabrał się za sprzątanie. Zanim udało mu się zapakować wszystkie ubrania, kosmetyki, kable i akcesoria, był już cały spocony. Po tym, jak przez kilka chwil męczył się z zapięciem walizki, zajrzał jeszcze do śmietników, by upewnić się, że nie zostawił w nich żadnych dziwnych rzeczy (w końcu sasaengi lubiły grzebać w hotelowych kubłach na śmieci), a następnie z utęsknieniem spojrzał w stronę drzwi do łazienki.
CZYTASZ
Grammys ♪ taekook
Fanfiction[zakończone] Kiedy BTS odbierało na scenie swoją pierwszą statuetkę Grammy, Taehyung i Jungkook nie zdawali sobie sprawy, że łzy wzruszenia, pędzące szybko serca i rozsadzające od środka emocje zaprowadzą ich zdecydowanie nie tam, gdzie powinny - do...